Kolejna książka z serii z komisarz Niną Warwiłow dzieje się nad morzem, a konkretnie na wyspie Wolin. Nina przybywa tam z czteroletnią córką, Milą, ponieważ ojciec dziecka, jej były partner bierze właśnie ślub z kobietą pochodzącą z tych okolic. Pani komisarz nazywana jest nawet przez miejscowych 'pierwsza żona', chociaż z ojcem dziecka nigdy ślubu nie brała.
Równoległe mamy wątek kryminalny, oto ktoś na wyspie zabija starych ludzi, którzy przed laty byli wychowawcami w nieistniejącym już domu dziecka. Sprawę prowadzi podkomisarz Pasterski, niedawno przybyły nad morze z Poznania. Naturalną hipotezą jest zemsta byłego wychowanka, ale ta wersja jest słaba, wszyscy bowiem zgodnie twierdzą, że dom był wzorowo prowadzony.
Potem mamy nawet więcej zabójstw, wygląda na to, że na Wolinie grasuje seryjny morderca. Bardzo to przestrasza i irytuje miejscowych, którzy żyją z turystów, rozwiązanie zagadki morderstw jest więc sprawą najwyższej wagi.
W środku książki akcja wyraźnie siada, Pasterski miota się w miejscu, nie ma żadnych koncepcji ani poszlak kto może być mordercą i jest regularnie opieprzany przez swojego szefa, Zembrzuskiego. A Nina wraz z córeczką wojażują po Wolinie, oglądając co ciekawsze miejsca na tej urokliwej wyspie. Przy okazji, dostajemy trochę informacji o mało dla mnie znanej historii wyspy, na której niegdyś mieszkali Wikingowie, a potem Niemcy, polska stała się dopiero po II wojnie światowej. Można zatem książkę traktować jako przewodnik po Wolinie. W ogóle mam wrażenie, że ostatnie kryminały Pasierskiego są po trosze bedekerami, mieliśmy rzeczy o Beskidzie Niskim (Roztopy, Kłamczuch, Gniazdo), o lubelskim Roztoczu (Wodnik), teraz o Wolinie. W sumie to niezły pomysł, bo warto przy okazji intrygi kryminalnej pokazywać uroki naszej pięknej ojczyzny.
Siłą rzeczy oba wątki, Niny i Pasterskiego w pewnym momencie się przecinają. Oczywiście nasza komisarz nieformalnie uczestniczy w śledztwie i w sposób decydujący przyczynia się do odkrycia zabójcy. Niemniej wątek kryminalny w książce jest dość wątły. To w gruncie rzeczy bardziej powieść obyczajowa. Świadczą o tym na przykład ciekawe wątki ze świekrą Niny i prywatnym śledztwem Pasterskiego.
Z drugiej strony rzecz jest dobrze napisana, bo Pasierski zna swoje rzemiosło. Książka jest świetnie czytana przez Janusza Zadurę, słuchało mi się zatem audiobooka z dużą przyjemnością.