Któż z nas nie kojarzy świetnej ,trzyczęściowej komedii wojennej z Frankiem Dolasem w roli głównej. Nawet teraz gdy piszę te słowa , nucę sobie wpadającą w ucho melodię z tego filmu . "Jak rozpętałem II wojnę światową " w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego , jest moim zdaniem jedną z najlepszych komedii w historii polskiego kina . W rolę rezolutnego Dolasa , brawurowo wcielił się Marian Kociniak stwarzając niezapomnianą kreację pechowego żołnierza rzuconego w zawieruchę II wojny światowej. Mając w pamięci tą rewelacyjną komedię z wielką chęcią sięgnęłam po powieść Kazimierza Sławińskiego , na postawie której powstał film. Przyznam że do niedawna nie wiedziałam iż film jest ekranizacją powieści i tym bardziej byłam ciekawa oryginału który zainspirował twórców filmu. Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam że ta opowieść będzie się nieco różnić od doskonale znanej mi historii filmowej.
Bohaterem książki jest Adolf Dolas i w tym momencie poczułam się zakłopotana , Adolf a co z Frankiem ? Ale to jeszcze nic , książkowy Dolas jest urodzonym w Katowicach wysokim, lekko garbiącym się doktorem historii sztuki i absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego , zna kilka języków obcych , jest roztargnionym okularnikiem i kandydatem na profesora. Poznajemy go po zakończeniu wojny, w momencie gdy usilnie stara się o założenie muzeum w jednym z polskich dworków . Gdy w związku z tym odwiedza go urzędnik z ministerstwa kultury, Dolas opowiada mu o swych wojennych przygodach . Swą długą opowieść rozpoczyna od chwili, gdy w sierpniu 1938 roku otrzymuje powołanie do odbycia zasadniczej służby wojskowej w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii. W wyniku komicznego oskarżenia o działalność wywrotową , zostaje z niej wydalony i przeniesiony do pułku, gdzie zaś z braku doktora historii sztuki w rubryce : zawód... zostaje mianowany robotnikiem rolnym . Powoduje to ciąg zabawnych zdarzeń, np. gdy uznany za analfabetę zostaje uczniem pani pułkownikowej lub gdy zostaje przyłapany na czytaniu zagranicznej lektury. Dolas jako roztargniony historyk, mocno odstaje od wojskowej dyscypliny, przez co zostaje obwołany "bateriową ofermą ". Wszystkie koleje losu , jakie go spotykają przyjmuje ze stoickim spokojem mówiąc" trudno,nie ma to rady" Dolas planuje w spokoju odbyć służbę wojskową i powrócić do swej pracy naukowej ,jednak wybucha wojna a jego pułk zostaje wysłany zrobić porządek z Niemcami.Niestety, Dolas jako jeden z niewielu uchodzi z życiem ze starcia z niemieckimi czołgami i niedługo potem dostaje się do niemieckiej niewoli. Dzięki zupełnemu przypadkowi,udaje mu się z niej zbiec i przedrzeć do jugosłowiańskiej granicy, tak rozpoczyna się jego tułacza przygoda po różnych frontach II wojny światowej. Wysłany do polskiej brygady w Afryce omyłkowo trafia do Legii Cudzoziemskiej a potem do angielskiej niewoli . Odnaleziony przez swoich dociera wreszcie do brygady karpackiej ale nie na długo, ponownie ląduje w niewoli-tym razem włoskiej , gdzie zaprzyjaźnia się z pułkownikiem profesorem . W wyniku pomyłki zostaje wywieziony do Włoch gdzie namierzają go Niemcy i biorąc za Ślązaka , wcielają do niemieckiej armii i wysyłają na front wschodni. Tu nasz doktor historii się "buntuje" i strzela w powietrze aby nie wyrządzić krzywdy przeciwnikowi i kombinuje jak przedostać do "czerwonoarmiejców"ale i tak wbrew wszelkiemu rozsądkowi , zostaje uznany za bohatera i odznaczony Żelaznym Krzyżem. W końcu udaje mu się dostać jak zwykle przypadkiem, do polskich partyzantów - gdzie odznacza się inicjatywą w walce z wrogiem.
Kazimierz Sławiński stworzył, bardzo barwną opowieść o pechowym fajtłapowatym doktorze sztuki którego wojna zastała w czasie odbywania służby rezerwowej. Jego wszystkie przygody spowodowane były przypadkami i zbiegami okoliczności nad którymi Dolas przechodził do porządku dziennego i dawał się ponieść nutowi zdarzeń. Wzruszał ramionami i przystosowywał się do danej sytuacji, towarzyszyło mu przy tym ogromne szczęście , ze wszystkich swych przygód wychodził zawsze obronna ręką. Był bardzo sympatycznym i pociesznym osobnikiem, można by go przy tym porównać nieco do wojaka Szwejka i jego przygód. Jak już wspomniałam na wstępie powieść zawiera sytuacje , których na próżno szukać w filmie i to mnie ucieszyło. Książkę czytało mi się bardzo dobrze, oczywiście były momenty w których wiedziałam jak coś się zakończy ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Dzięki temu że w filmie zmieniono wykształcenie, charakter,pochodzenie a nawet wygląd Dolasa mogłam czytać tą książkę bez zbędnych porównań do filmowej komedii. Gdy jest mowa o filmie , mam przed oczami świetnego Mariana Kociniaka w roli Franka Dolasa, na szczęście Adolf Dolas jest całkiem odmienną postacią i tym samym wolny od tego porównania .Dzięki temu mogłam sama wyobrazić sobie tego książkowo- gapowatego doktora historii sztuki , który najchętniej spędzał czas z nosem w książkach. Książka jest napisana w bardzo zabawnym humorystycznym stylu i nie dziwię się że zainspirowała ona Tadeusza Chmielewskiego do stworzenia tak udanej komedii.
Podsumowując : Ekranizacja tej książki jest rewelacyjna ale nie tak zupełnie wierna oryginałowi, reżyser poczynił wiele zmian - choćby w głównym bohaterze,poczynając od zmiany imienia,źle kojarzonego po wojnie Adolfa zastąpił bardziej swojsko brzmiącym Frankiem. Filmowy Franek Dolas jest prostym szeregowcem, typowym warszawskim spryciarzem o dużym sercu i energicznym sposobie bycia . W wyniku zabawnego zbiegu okoliczność jest przekonany że to przez niego wybuchła II wojna i bardzo pragnie walczyć w polskiej armii. Pakuje się przez to w coraz to większe i zabawne tarapaty . Reżyser dodał na potrzeby filmu także wiele zabawnych sytuacji , zwiększając tym komizm oglądanych scen np. słynne przesłuchanie przez gestapo, gdzie rezolutny Dolas podaje się za Grzegorza Brzęczyszczykiewicza ze wsi Chrząszczyżewoszyce w powiecie Łękołody ,dodano również m.in scenę podkopu w obozie jenieckim lub słynne "Ludzie, ludzie! Ja wariat, zwariowałem pieniążki rozdaję... Każdy szczęściu dopomoże, każdy dzisiaj wygrać może!...czarne przegrywa, czerwone wygrywa"na arabskim targu. Są to niezapomniane sceny, wywołujące uśmiech na twarzy, których jednak nie znajdziemy w powieści . Reżyser usunął także wiele scen książkowych, które nie zaszkodziły filmowej wersji a jedynie wyszły na dobre powieści ,która może w dalszym ciągu bawić i zaskakiwać .
Kazimierz Sławiński,"ojciec" Dolasa - urodził się 1914 roku w Kijowie.W 1932 roku został skierowany do Szkoły Podchorążych Rezerwy, służył w artylerii gdzie poznał pewnego doktora sztuki. To właśnie ten wysoki,lekko zgarbiony mężczyzna wiecznie gubiący swe okulary posłużył za wzór przy stwarzaniu postaci Dolasa, rekrut ten zwracał na siebie uwagę absolutną obojętnością na wszystko co go otaczało. Wypisz, wymaluj - nasz Dolas. A co z wydarzeniami opisanymi w książce ?Jak twierdzi autor, perypetie kanoniera Dolasa są "zlepkiem" prawdziwych wojennych przygód , zasłyszanych od różnych osób. Autor zebrał je wszystkie w całość i autentyczne wydarzenia przypisał jednej fikcyjnej postaci . W ten oto sposób powstała ta wielce oryginalna i ciekawa opowieść.
Kazimierz Sławiński z zamiłowania był pilotem , jako członek przedwojennego Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu posiadał uprawnienia pilota samolotowego turystycznego II kategorii, pilota szybowcowego kategorii C i pilota balonowego.W kampanii wrześniowej w 1939 roku pełnił służbę jako podporucznik obserwator w II plutonie 46 eskadry obserwacyjnej, w składzie lotnictwa Armii "Pomorze". Po dostaniu się do niewoli ,pod pseudonimem Sławek aktywnie uczestniczył w obozowej konspiracji. Po wojnie pracował jako architekt, jednak swe doświadczenia wykorzystał przy pisaniu wielu artykułów i książek o tematyce lotniczej. Od połowy lat pięćdziesiątych działał aktywnie w Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, potem w Klubie Seniorów Lotnictwa. Należał do Klubu Twórców Lotniczych, współpracował z Wojskowym Instytutem Historycznym. Pisał do ostatnich chwil swojego życia, zmarł 8 października 1985 roku w Warszawie.
Panu Sławińskiemu zawdzięczamy bardzo wiele - barwną postać Dolasa, humorystyczną opowieść z niezwykłymi przygodami oraz kultowy już film " Jak rozpętałem II wojnę światową" . Zachęcam do zapoznania się z "oryginalnym" Dolasem i jego przygodami, jest to książka którą warto przeczytać . Tym bardziej ,że przygody w niej opisane wydarzyły się naprawdę. Myślę że do obejrzenia ekranizacji nikogo namawiać nie muszę :)