Książka napisana przez Gemmę Malley jest niesamowita, a wizja przedstawionej w niej przyszłości naszego świata – przerażająca i wstrząsająca, bo jaka inaczej mogłaby być? Akcja dzieje się w roku 2140, w Wielkiej Brytanii, w ośrodku Grange Hall. Świat przez te dziesiątki lat niezwykle się zmienił – a zmieniło się w zasadzie wszystko. Ludzie wynaleźli lek na Długowieczność, wprowadzono Deklarację – ustawę każącą wybierać między Długowiecznością, a posiadaniem dzieci – oraz podzielono świat na nadmiary i legalnych. Tym pierwszym jest właśnie główna bohaterka tej książki, Anna – nadmiarem. Żyje ona w ośrodku dla nadmiarów Grange Hall, choć nie powinna i pokutuje za Grzech, jakim było jej przyjście na świat. Całkowicie pogodzona z tym, że jest przekleństwem dla Matki Natury, w Grange Hall poznaje Petera, nowo przybyłego chłopca, który opowiada jej o życiu na Zewnątrz. Czy to możliwe, aby miała ona prawo do tego, aby legalnie żyć? Czy naprawdę jest kochana przez swoich rodziców, choć przez tak wiele lat wpajano jej to, iż nie zasługuje na miłość? Jak wygląda świat za zamkniętymi drzwiami, którego nie dane jej było oglądać?
Ciężko jest nie odczuwać żadnych emocji podczas czytania tej książki, ponieważ wizja przedstawionego w niej świata jest tak brutalna, że ciężko w nią uwierzyć, choć doskonale wiadomo, że jest to tylko fikcja literacka. Autorka w doskonały niemalże sposób zabrała się do tworzenia tej historii, a przyszłość przedstawiła naprawdę oryginalnie. Świat przedstawiony w „Deklaracji” jest przerażającą wizją, tak, że naprawdę ciężko jest go sobie wyobrazić. Świat, w którym wynaleziono lek na Długowieczność, czyniący z ludzi nieśmiertelnych. Świat, w którym dzieci uznawane za nadmiary traktowane są z największą pogardą, na jaką tylko człowiek może się pokusić. Świat ten wydaje się być miejscem w pewien sposób magicznym, całkowicie nierealnym, choć w pewien sposób jednocześnie bardzo bliskim. I jest to właśnie jeden z powodów, dla których zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę.
„Nadmiary nie przebywały tu po to, żeby czytać i pisać – miały się uczyć i pracować, o czym nieustannie przypominała im przełożona zakładu. Mówiła, że byłoby znacznie lepiej, gdyby nie uczono ich czytania i pisania, bo są to rzeczy niebezpieczne: zmuszają do myślenia”.
Oczekiwałam, że po przeczytaniu tej lektury moje wrażenia będą naprawdę pozytywne – i nie zawiodłam się. „Deklaracja” jest niezwykłą i wzruszającą książką, w której można znaleźć prawdę mówiąc wszystko po trochu. To, jak cenne jest ludzkie życie, miłość rodziców do dziecka oraz także przedstawienie ludzkiej natury – co czyni z człowiekiem władza i chęć jej zdobycia. Powieść ta nie obfituje w zaskakujące momenty, jednakże, jeżeli jakieś się pojawiają, zdecydowanie zbijają z nóg. „Deklaracja” jest o tyle dziwną książką, że ja osobiście nie potrafię zbyt wiele na jej temat napisać. Aby dostrzec jej piękno, trzeba tę historię po prostu przeczytać, ponieważ słowa w żadnym stopniu nie odzwierciedlą tego, co czułam podczas jej czytania, dlatego po prostu odsyłam do książki. Któż dał ludziom prawo do tego, by decydować o tym, który człowiek powinien żyć? Któż dał prawo by to życie odbierać? Na takie właśnie przemyślenia zebrało mi się po przeczytaniu tej lektury.
Do czego tak naprawdę zdolni są ludzie? Jak wielkie okrucieństwo są w stanie wyrządzić innym? Od tych pytań nie sposób uciec, „Deklaracja” sama je nasuwa. Książka wyglądająca na niepozorną, posiada ona w sobie jednak siłę, która zmusza do przemyśleń. Wartka akcja sprawia, że książkę tę można pochłonąć zdecydowanie za jednym zamachem i – co dziwne – nie ma w niej niczego, co czyniłoby świata przedstawionego sympatycznym, być może poza silną więzią rodziców do dziecka i ich wielką miłością. Nawet bohaterowie nie potrafią tego dokonać, a nie wszyscy są przecież źli. W jakimś maleńkim stopniu miłość jest w stanie to ubarwić, jednakże nawet ona zostaje przysłonięta przez brutalność świata w 2140 roku. Serdecznie zachęcam do przeczytania tej książki, gdyż zdecydowanie warto.