Ostatnio głośno zrobiło się o książce, która porusza temat znany, dotyczący nas wszystkich, a jednak taki, który odsuwamy od siebie na co dzień. Jej zapowiedź w formie filmiku video zachwyciła wszystkich i była niczym zapowiedź kinowego hitu z gatunku paranormal, jednak po przeczytaniu samej książki, mogę stwierdzić, że jest to coś więcej, połączenie dramatu, psychologicznego thrillera i nawet poradnika, bo po tej lekturze nie sposób nie wyciągnąć paru lekcji i rad na temat tego jak żyć i co jest tak naprawdę ważne.
Jason Mott to autor debiutujący, a jednak zarówno jego styl jak i język wskazują raczej na doświadczonego pisarza. Zdecydowanie jest to jeden z bardziej utalentowanych autorów o bogatej wyobraźni, który swoje pomysły potrafi przelać na papier w sposób, który trafi do czytelnika i siedzi w głowie jeszcze bardzo długo. Tak było w moim przypadku i jeszcze w trakcie czytania nie mogłam nie stawiać się w sytuacji głównych bohaterów. Ta powieść z pośród wszystkich jakie ostatnio czytałam, wciągnęła mnie najbardziej i mimo, że jestem już w trakcie kolejnej książki, nadal powracam myślami do tej.
"Przywróceni" opowiada o śmierci i poniekąd zmartwychwstaniu, bo jak inaczej można nazwać to, co właśnie spotkało wiele rodzin? Ludzie odchodzą codziennie, taka jest kolej rzeczy na tym świecie, jednocześnie jest to chyba jedyne na świecie zjawisko, z którym nie można przejść do porządku dziennego, do którego nie da się przyzwyczaić, jest to jedyna rzecz, która zawsze ludzi przeraża, zadaje cierpienie i nie da się jej uniknąć. Ze śmiercią można się jedynie pogodzić, a i to po uprzednim przetrawieniu wszystkich uczuć jakie nas ogarniają gdy doświadcza jej ktoś nam bliski. Tak właśnie jest z rodzinami w powieści Motta. Wszyscy kogoś utracili i starali się jakoś funkcjonować, żyć dalej i można nawet powiedzieć, że w pewnym sensie im się to udało. Pewne małżeństwo, Harold i Lucille, utracili swego jedynego syna, ośmioletniego Jacoba. Długo zajęło im powrócenie do życia, a gdy już nauczyli się funkcjonować od nowa, nagle, podobnie jak w wielu miejscach na świecie, do ich domu powraca ich własny, od dawna już martwy syn, ten sam rezolutny i bystry chłopiec, którego dawno temu utracili. Nie jest to bynajmniej duch, lecz żywe dziecko. Takie spotkanie może spowodować szok, skłaniać do zadawania pytań, jednak nikt nie potrafi wyjaśnić owych cudów, rozwikłać zagadkę, czy choćby pojąć jak to możliwe, że zmarli nagle powracają. Wywołuje to nie tylko ogromną radość, ale i strach, wiele osób obawia się, czy taki cud, nie jest zapowiedzią końca?
"Przywróceni" to książka przy której wpada się w zadumę i jest to nieodłączna część tej lektury. Nie ma chyba czytelnika, na którego powieść nie wpłynęłaby jakoś w mniejszym lub większym stopniu. Mnóstwo wzruszeń, refleksji i ciągłe napięcie towarzyszyły mi przez cały cza, a wszystko to potęgowane przez niezwykle wykreowane postacie, język wciągający czytelnika do akcji i styl, który bardzo przypadł mi do gustu. Zdecydowanie jest to jedna z lepszych książek ostatnich miesięcy, którą polecam wszystkim.