Dar miłości recenzja

„Siedzieli tak razem, przytuleni, połączeni wspólnym bólem. Dwie zbłąkane istoty szukające dla siebie miejsca na tym świecie. Ona — słaby człowiek i on — wampir, pragnący być człowiekiem”.

Od wydarzeń z poprzedniego tomu mija pięć lat, nasi bohaterowie wiodą szczęśliwe i spokojne życie w miasteczku o nazwie Elizabethtown. Szanowani przez lokalną społeczność stworzyli sobie bezpieczną przystań. Niestety nic nie trwa wiecznie, wkrótce czekają ich kłopoty, a także powrót nici przeznaczenia. Od nich nie da się uciec.

Czy małżonkowie poradzą sobie z kolejnymi przeciwnościami losu? Jakie jeszcze niespodzianki ich czekają?

Ciekawa byłam, jak potoczą się dalsze przygody Elizabeth i Rodericka w nowym miejscu. Miałam swoje domysły i plany na dalsze życie zakochanych. To, co zaserwowała nam autorka w tym tomie, było czymś niezwykłym. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Dzięki temu z niecierpliwością przewracałam kolejne strony książki. I jak już wkręciłam się w fabułę, tak nie mogłam odłożyć jej na bok.

Przyjemny styl autorki sprawia, że lektura książki jest czystą przyjemnością.

Pisarka opisała miejsca i wydarzenia tak dokładnie, że czułam się, jakbym uczestniczyła we wszystkich zdarzeniach osobiście. Oczami wyobraźni wszystko widziałam. Choć na chwilę mogłam się przenieść do świata innego niż otaczającą mnie rzeczywistość.

Do fabuły wprowadzeni zostali nowi bohaterowie magiczni. Podobał mi się taki zabieg, obawiałam się tylko kłopotów, jakich przysporzą nowi przybysze. A czy sprowadzili, to trzeba sprawdzić. 😜

Elizabeth kolejny raz zaimponowała mi swoją postawą. Grała takimi kartami, jakie otrzymała od losu, nie każdy jest w stanie zaakceptować to od razu. Nasza bohaterka dla rodziny była gotowa na wszystko.

Polubiłam naszą nietypową parę nieśmiertelnika i wampira. Zżyłam się z nimi. Mam nadzieję, że doczekam się kontynuacji ich dalszych przygód. Bardzo mnie ciekawi, jakie jeszcze pomysły ma autorka na kolejne tomy.

Czekam z niecierpliwością na dalsze tomy o przygodach bohaterów.