RECENZJA
„Nigdy mnie nie kochałeś, tylko mną manipulowałeś. Wytresowałeś sobie pieska, który przybiegał na każde twoje skinienie, merdając ogonem, ale teraz to się skończyło. [...]”
Po jakże świetnym debiucie „Króla Midasa” nadeszła pora na kolejną książkę Magdaleny Szweda „Doręczyciel". Jest to pierwszy tom otwierający serie o tytule „Groźni mężczyźni". Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedz tej książki, stwierdziłam, że muszę przeczytać. Ale! Czy mi się podobała? Zastanówmy się...
Życie Lexi Johnson od sześciu lat przypominało prawdziwy koszmar. Mężczyzna, który miał zapewnić jej bezpieczeństwo oraz stabilizację, okazał się tyranem i psychopatą. Niestety był również jej mężem. Czarę goryczy przelała wiadomość, że zadłużył się u bardzo groźnego człowieka, Eduardo Lopeza. W zamian za spłatę długu i wkupienie się w łaski Lopeza zaoferował mu w ramach rekompensaty swoją żonę. Kobieta podejmuje jedną z najtrudniejszych decyzji – musi uciekać. Lexi przez pół roku się ukrywa. Coraz bardziej wierzy w to, że jest bezpieczna i może w końcu odetchnąć i zacząć żyć normalnie. Niestety nie jest świadoma tego, że krwiopijca Lopez zlecił jej odnalezienie płatnemu zabójcy. Czy uniknie śmierci i życia u boku zwyrodnialca?
„Doręczyciel” to historia, która ma bardzo mocny i brutalny wstęp. Od pierwszego rozdziału stykamy się ze strachem, niepewnością i bezczelnością. Poznajemy ten najbrutalniejszy zakątek świata mafii i jednego z najgorszych zwyrodnialców i psychopatów. To historia o walce o przetrwanie i wolność, o szczęście i miłość, o spokój i bezpieczeństwo. O walce, która z góry jest skazana na porażkę. W tym świecie rządzą mężczyżni a kobieta jest tylko ładnym dodtakiem to całej otoczki. Lexi to bohaterka książki, którą można pokochać lub znienawidzić. Na początku jej teksty i zachowanie były śmieszne, niestety im dalej tym coraz bardziej zaczęła mnie irytować. Ale! Dogłębnie analizując, ten jej irytujący sposób bycia można zrzucić na stres, odrzucenie i strach. Każdy inaczej reaguje na sytuację stresogenne. Jedni płaczą, zamykają się w sobie a inni zachowują się właśnie w taki sposób jak Lexi — odważna i silna kobieta, momentami irytująca, jednak tam w środku jest krucha jak porcelanowa figurka, zagubiona niczym mała dziewczynka. Rozum mówi walcz a serce już się poddało. Co do Federica, to mężczyzna, który od początku żyje w poczuciu winy. Przeszłość zabiła w nim wszystkie uczucia. Odrzucony przez ojca i poniżany, staje się potworem w ludzkiej skórze. Jest maszyną do zabijania. Kiedy spotyka Lexi, budzą się w nim emocje, o których zapomniał. Staje na rozdrożu — między wykonaniem zadania a własnymi uczuciami. To była książka na jeden wieczór. Wartka akcja i świetna fabuła. Napięcie i emocje, rozbudzone do granic możliwości. Na pewno sięgnę po kolejne części.
Dziękuję wydawnictwu NieZwykłe za egzemplarz książki.