Twórczość Pani Anny zachwyciła mnie już w momencie samego debiutu (to dopiero był debiut z prawdziwym przytupem), a z każdą kolejną książką tylko utwierdzam się w swojej opinii. Gdy tylko na horyzoncie pokazała się najnowsza książka, przyznaję, że z jednej strony koniecznie chciałam ją jak najszybciej poznać, a z drugiej miałam delikatne obawy, gdyż miało to być coś zupełnie innego niż do tej pory, chyba wiecie doskonale, o co mi chodzi :) Jak myślicie, przepadłam po raz kolejny, czy w tym przypadku niestety doznałam małego czytelniczego rozczarowania? Zapraszam na krótką recenzję.
Autorka wprowadziła nas w świat polskiej adwokatury i zabrała na spotkanie z bardzo interesującymi postaciami.
Z NIM — z niesamowicie inteligentnym i przystojnym mecenasem Wojciechem Bieleckim, który słynie z prowadzenia i co najistotniejsze, wygrywania spraw beznadziejnych. Po kilku latach nieobecności wrócił do Polski, gdzie w przeszłości zostawił miłość swojego życia bez słowa wyjaśnienia.
Z NIĄ — młodą panią prokurator Zuzanną Wysocką, która swoją silną wolą i determinacją ciężko zapracowała na stanowisko, które zajmuje. Mimo braku wsparcia ze strony najbliższych nie poddaje się i poświęca się swojej pracy. Chce udowodnić nie tylko sobie, ale przede wszystkim innym, że nie jest „nikim”.
Wszystko wywraca się do góry nogami, gdy nagle policji udaje się zatrzymać potencjalną seryjną morderczynię, która spowodowała śmierć dziewięciu pozornie niepowiązanych ze sobą ofiar. Dodatkowo zebrane dowody wskazują na jednoznaczną winę podejrzanej. Zuza zrobi wszystko, aby doprowadzić do skazania „winnej”, jednak nie spodziewa się, że przyjdzie jej stoczyć bitwę na sali sądowej z mężczyzną, który kilka lat temu nie tylko zdeptał jej serce, ale również zniszczył ją samą. Co wyniknie z tego spotkania? Czy Wojtek w końcu wytłumaczy się, dlaczego niegdyś odszedł bez słowa? Czy Zuza będzie umiała mu ponownie zaufać i wybaczyć? Jakie jeszcze głęboko skrywane tajemnicę ujrzą światło dzienne?
No Kochani, cóż to była za historia! Jestem pod takim wrażeniem, że miałam problem z napisaniem czegoś więcej niż zwykłe „WOW”. To nie jest lekki, miły i cukierkowy romansik między parą adwokatów, którzy przez zrządzenie losu, lądują po przeciwnych stronach barykady. To raczej gorzka opowieść o dwójce pokiereszowanych przez życie osób, gdzie w przeszłości błędnie podjęta decyzja warunkuje ich teraźniejszość. Do tego fenomenalnie wpleciona historia seryjnego mordercy, intrygi, manipulacje, cięte riposty i świetne dialogi, tworzą niebanalną całość, która niesłychanie wciąga czytelnika. A gdy naiwny molik książkowy myśli, że w końcu wszystko zmierza już na właściwych torach, Pani Ania wprowadza zamęt i taki zwrot akcji, że do tej pory zbieram szczękę z podłogi. Nie będę udawać, „Mecenas” idealnie wpasował się w moje czytelnicze gusta i wszystko jest w nim wywarzone i dopracowane w najmniejszych szczegółach, ale to już jest cechą charakterystyczną pióra autorki. To prawdziwa emocjonalna przejażdżka bez trzymanki, już nie mogę się doczekać kontynuacji. Polecam jak najbardziej.