Po krótkiej przerwie wracam do Was z krótką recenzją kolejnej przeczytanej przeze mnie książki z moim ukochanym mafijnym motywem. Na moment jednak zostawmy ten gangsterski wątek. Powiedzcie mi Kochani, wierzycie w miłość od pierwszego wrażenia, które objawia się niczym „wpojenie” rodem z kultowego „Zmierzchu”?
Wiedziona na pokuszenie opisem i co tu wiele ukrywać, intrygującą okładką oraz znajomością debiutanckiej powieści autorki wzięłam na swój czytelniczy warsztat właśnie tę historię. Tak samo jako poprzednio pani Frost postawiła na bardzo młodych bohaterów i po raz kolejny akcja toczy się w Rosji, gdzie ponownie spotykamy się z rodziną Aristowów.
Rai Aristow — młodsza siostra Rodiona, która dorasta w mafijnym świecie, jednak w przeciwieństwie do innych, jej najbliższa rodzina zawsze była dla niej prawdziwym wsparciem, epatowała miłością i ciepłem. Zawsze mogła liczyć na swoich braci i ich najlepszego przyjaciela, który odkąd tylko pamięta, był dla niej opoką, najlepszym kumplem i zawsze był blisko. Rai widziała w nim tylko kolegę — kolejnego starszego „brata” i nigdy nie przeszło jej nawet przez myśl, aby być dla niego kimś więcej. Szkoda tylko, że on widział to zupełnie inaczej….
Kostya Azarow — to młody przystojny mężczyzna, który tylko od pierwszego spojrzenia i to jeszcze w dzieciństwie, pragnął, aby to Rai została jego przyszłą żoną. Im bardziej z biegiem czasu dziewczyna go odpychała, tym bardziej on za nią ganiał. Pozostając niewzruszonym na jej sprzeciwy, konsekwentnie, dzień po dniu walczył o jej uwagę, starając się ją przekonać, że tylko z nim będzie szczęśliwa. Czy jego cierpliwość i upór zostaną w końcu wynagrodzone przez los? Czy Rai dostrzeże w nim swojego lubego? Do czego posunie się Kostya, aby zdobyć swoją ukochaną?
Muszę Wam powiedzieć, że miałam prawdziwy problem w ocenie tej historii. Niezaprzeczalnie książkę czyta się bardzo szybko i nie znajdziemy w niej ani chwili nudy. Cały czas akcja pędzi do przodu i ciągle cos się dzieje. Nie uświadczymy w niej zbędnych opisów czy niepotrzebnych ubarwień, a sam pomysł na fabułę jest zdecydowanie nietuzinkowy, a zakończenie intryguje i wprowadza chwilę strachu i zamętu. Jednak postać młodego Azarowa jakoś mnie nie przekonała i szczerze mówiąc, dla mnie był po prostu irytujący, a to, co sobie ubzdurał i wymyślił (tu przyznaję, czegoś takiego się absolutnie nie spodziewałam) było najzwyczajniej w świecie szczeniackie i niedojrzałe (z pewnością jeszcze kilka epitetów na ten temat by się znalazło — to był "chwyt" poniżej pasa, ale nie chcę Wam zdradzać zbyt wiele). Rai też do końca sama nie wiedziała, czego chce od życia, bardziej uwierzyła w to, co inni ciągle na każdym kroku jej powtarzali, niźli to, co sama czuła i myślała. Niemniej jednak absolutnie nie żałuję poświęconego czasu na poznanie tej opowieści i szczerze zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii na jej temat.