Świat Leny ponownie staje do góry nogami. Powrót Alexa, porządkowi w Głuszy, walka rządu z ludźmi do drugiej stronie murów i jeszcze Julian, którego wcześniej uratowała i nie jest pewna jakim uczuciem go darzy. Grupa Odmieńców, którzy postanowili uciec do Głuszy przed remedium wraz z Leną, Raven, Alexem i Julianem wyrusza na wyprawę. Po drodze spotyka ich wiele nieszczęść.
Po drugiej stronie muru, w Portland mieszka Hana. Ma niedługo wyjść za burmistrza miasta, mieć piękne życie, o którym marzyła i o na i jej matka. Tylko, że zabieg Hany nie do końca się udał. Dziewczyna zaczyna coraz częściej myśleć o Lenie i jej rodzinie.
Zupełnie różne, tak samo wyboiste drogi obu dziewczyn wkrótce się skrzyżują. Co zrobię, gdy całkiem już odmienione spotkają się i dowiedzą o wielu dzielących ich sekretach?
„Taka jest właśnie przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi warstwami. Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię.”
Oto finał jednej z najwspanialszych trylogii jakie miałam okazję przeczytać. Na początku nie byłam przekonana do serii, ale pisząc już pierwszą recenzję zdałam sobie sprawę jak niezwykła jest ta książka. Autorka wykreowała świat od samych podstaw. Stworzyła postacie jednocześnie tak normalne i intrygujące. Z każdą częścią zagęszczała akcję tak, że siłą nawet nie można było odciągnąć mnie od lektury. Wplotła w sceny, nawet takiej wydającej nam się, zwykłej ucieczki słowa, które można pamiętać do końca. Można nimi kierować życie. Choć mam lekki niedosyt po zakończeniu ostatniej części i nawet z radością przyjęłabym wiadomość, że jest to jedna z tych serii, które mając być trylogią zmieniły się (zapewne dla kasy, a niby dlaczego innego) w większą serię, to cieszę się z tego jak posunęły się wydarzenia. Zakończenie nie jest do końca jasne, co daje pole do popisu nieograniczonej wyobraźni ludzkiej, czytelników tej trylogii.
W tej części spotykamy się z narracją ze strony Leny jak i Hany. Dzięki tego można głębiej wczuć się w wydarzenia po obu stronach mury. Jeśli chodzi narrację z punktu widzenia drugiej dziewczyny to był to dla mnie nie mały szok. W drugiej części mało było wzmianek o przyjaciółce Leny z „poprzedniego życia”. Także myślałam, że została ona odsunięta na drugi tor i zapomniana, a tu takie zaskoczenie. W gruncie rzeczy cieszę się, że to właśnie ją autorka wybrała na praktyczne drugą główną bohaterkę w tej części. Tak jak wspomniałam to pozwoliło rozeznać się w sytuacji tych mieszkających w miastach, po przejściu remedium i Odmieńców. Tyle uwagi poświęconej Hanie w tym tomie sprawiło, że można było lepiej poznać ją samą, jak i jej zachowania, myśli oraz (bez tego by się nie obeszło) jej brudne sekreciki.
„Nie przestaje mnie zdumiewać, że ludzie są nowi każdego dnia. Że nigdy nie są tacy sami. Trzeba ich ciągle wymyślać. Zresztą oni też muszą ciągle wymyślać samych siebie.”
Ponownie zaskoczył mnie świat stworzony przez autorkę. Jego okrutność. Nie zabrakło scen ucieczek przed porządkowymi, duszenia nieprzechylnej osoby czy ostrej walki o przetrwanie. To brutalny świat, w którym trzeba walczyć o swoje przekonania, wolność i miłość. Oczywiście to ostatnie to motyw główny książki. Przecież oto chodziło w remedium, aby uwolnić się od amor deliria nervosa- tak dobrze nam znanej „chorobie”, uczucia, pięknego i niepokonanego. Choć Lena zastanawia się w tej części czy aby wiedza, którą wpajano jej przez całe życie jest tak bezużyteczna jak myślała i czy w naukach rządu nie ma ziarnka prawdy. I tu na samą myśl przychodzi mi Alex i Julian. Zapewne nie tylko ja byłam niezmiernie ciekawa jak dalej potoczą się sprawy. Lena oczywiście jest rozdarta, a kto by nie był? Ma przy sobie jednego ukochanego, którego kocha ponad życie, dzięki któremu uwierzyła w miłość i który zaprowadził ją do Głuszy, oraz drugiego, którego uratowała przed śmiercią, dzięki któremu mogła zapomnieć o Aleksie, który na jej oczach giną w płomieniach. Był moment, na którym jawnie płakałam. Oczywiście związany z rozterkami Leny, ale cicho, sza, nie mogę nic zdradzić!
W tym tomie pojawia się wiele nowych postacie. Są to głównie Odmieńcy, których spotykała grupa Leny na swojej drodze. Niektórzy od razu zyskiwali moją sympatię, a niektórzy sprawiali, że na wzmiankę o nich zaciskałam pięści. Tak wiec, mamy barwną paletę charakterów. Od tych najtwardszych i opanowanych, po tych niezdecydowanych i strachliwych, aż po nieudaczników i ofiary losu.
Co mogę jeszcze napisać o tej książce? Chyba tylko tyle, że grzechem byłoby nie zapoznać się z tą serią. Może wydawać się ona banalna, ale tak naprawdę myślę, że zachwyci każdego fana fantastyki. Naprawdę polecam! POLECAM i jeszcze raz polecam!
„Wy wszyscy, gdziekolwiek jesteście: wy w strzelistych miastach i wy w małych wioskach. Znajdźcie w sobie to, co najtwardsze, kamienne bryły, żelazne pręty i ogniwa, i wyrzućcie precz. Umówmy się tak: zrobię to, jeśli i wy to zrobicie, teraz i na zawsze. Zburzcie mury.”