„W Europie praktycznie z dylematem prawa do samostanowienia stykamy się nie wtedy, gdy mowa o Francuzach, Węgrach czy Ormianach, ale wtedy, gdy mowa o Korsyce, Galicji, Kraju Basków.[…] Nie potrafimy sformułować reguły, wedle której wolno by nam było powiedzieć, że Polacy, Norwegowie lub Japończycy są narodami i należy im się prawo do samostanowienia, natomiast (i tu można sobie wstawić dowolne przykłady) narodami nie są i prawo do samostanowienia im nie przysługuje.Źródło tych kłopotów zdaje się być następujące: mowa rzecz jasna o źródłach intelektualnych, a nie doraźnie politycznych”. [s.17]
„Od dawna nęka mnie pytanie: dlaczego piszę? Nie dlaczego piszą inni, bo to ich sprawa. Ale dlaczego piszę ja, który uważam, iż świat zalewa mętna, powodziowa fala zadrukowanego papieru, który lubię lasy, a nie lubię celulozy, który uważam pisanie za czynność bezwstydną, prawie jałową i na ogół pozbawioną sensu. […] Dla czynności pisania istnieje, być może, jedno usprawiedliwienie: to, że ma się coś ważnego do powiedzenia w sposób zrozumiały. Ale tego dowieść mogą jedynie teksty napisane, a i to po opublikowaniu. Jest więc pisanie, w najlepszym przypadku, ryzykiem podejmowanym samotnie”. [s. 27 i 28]
„Współczesne stosunki polsko-żydowskie są emocjami w stanie czystym. 95% Polaków w życiu nie widziało na oczy żywego Żyda i jest to relacja doskonale zwrotna”. [s.33]
„Dzieciństwo spędziłem w świecie, w którym istnienie antysemityzmu było czymś w pewnym sensie normalnym. Ale był to też świat, który uznawał prawo do inności. Moi koledzy-chrześcijanie nigdy nie telefonowali domena w sobotę czy w święta żydowskie, podobnie jak ja nie dzwoniłem do nich w niedzielę, czy dniu Bożego Ciała. I widzę w tym dowód wzajemnego szacunku, a nie dyskryminacji”. [s. 196]
„Mógłbym więc podzielić moją pamięć. Na przykład: ogród botaniczny, Ruta, pokój śniadaniowy na rogu św. Mikołaja i … (Dulębianki?), służąca Mila, matura Heli, córki ciotki Róży z Żelatyna - to wszystko należy do Romanowicza. Potem jest ulica Kochanowskiego. A potem miejsce zmienia się w czas. Mobilizacja, oblężenie Lwowa,; z Jurkiem Mannheimen, który mieszkał na Zamojskiego pod dziesiątym, postanowiliśmy przedostać się do Gródka Jagiellońskiego, gdzie toczyła się bitwa z Niemcami, ale już na Batorego złapała nas jego matka i nieświadoma naszych planów zapędziła do kolejki po mięso. Budowanie barykad. Milczenie radia. 19 września”. [s.193]
„[…] oficjalnym publicystom zdarza się niekiedy, iż zapędzą się nader daleko, co zresztą jest rezultatem nie ich odwagi, lecz po prostu niskiego poziomu teoretycznego”. [s.270]
Moja ocena:
Seria JERZY GIEDROYC I… to wspólne przedsięwzięcie Stowarzyszenia Instytut Literacki Kultura oraz Uniwersytetu Łódzkiego. Publikacje mają udostępniać i przybliżać historię oraz dorobek Instytutu Lite...
Myśl obiektywna oparta na faktach, która dotyczy problemów państwowych w obecnych czasach jest dość rzadko spotykana, a przyczyną tego są szeroko zakrojone interesy. Mało kto decyduje się na krytykę,...
"Materiał dowodowy" Romana Zimanda powstał z ludzkiej potrzeby autora, by wyjaśnić sobie i innym problemy społeczne, z jakimi musiano zmierzyć się w Polsce w drugiej połowie XX wieku. Najpierw przemy...
Jakby to powiedzieć… chyba już kiedyś pisałam, w jednej z moich recenzji, że jest taka grupa książęk, które nazywam zwodniczymi albo podtrutymi. To takie pozycje, które ...
Recenzja książki Wieczne igrzysko. Imię duszyJeśli komuś się wydaje, że Cesarstwo Rzymskie upadło w V wieku naszej ery, to mu się tylko wydaje. Ono jeszcze jakieś tysiąc lat żyło sobie w najlepsze nad brzegami B...
Recenzja książki Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)Przychodzę do was cała w emocjach, bo właśnie skończyłam czytać "Mara Dyer: tajemnica". Q: Macie w planach tę trylogię...
Recenzja książki Mara Dyer. Tajemnica"Niesamowite zmysły. Jak zwierzęta odbierają świat" to książka niezwykła pod wieloma względami. Przede wszystkim nie je...
Recenzja książki Niezwykłe zmysłyCo mogą oznaczać docierające do naszego ucha prawie niesłyszalne głosy, zwłaszcza jak się jest w spokojnym i śpiącym le...
Recenzja książki Głosy z lasu