Twoje szepty recenzja

"Twoje szepty"
1 tom serii Lost & Found
Catherine Cowles
6/10

Widziałam wiele szumu i pozytywnych opinii na temat tej książki. Sama byłam jej ciekawa gdy tylko pojawiła się pierwsza zapowiedź, bo spodobał mi się już sam opis, a że lubię akcje osadzoną w małych miasteczkach to wiedziałam, że prędzej czy później ją przeczytam.

Teraz będąc już po lekturze, właściwie niewiele mam do powiedzenia na temat tej historii. W sumie nie wiem czym to jest spowodowane, może po prostu po tylu przeczytanych książkach potrzeba czegoś więcej aby zrobić na mnie wrażenie 🤔
Dla mnie nie było w niej nic szczególnego, nic co by ją wyróżniało na tle innych powieści. Zabrakło mi tego wszechogarniającego mnie uczucia bycia pochłoniętą.

Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam tej książki za złą, uważam ją po prostu za przeciętną, taką do przeczytania, ale której nie chciałabym przeczytać ponownie.

Tym co mi się w niej podobało był pomysł autorki na wątek strzelaniny i zwrot akcji z nim związany. Obstawiałam innego sprawce niż ten, który okazał się faktycznie nim być.
Z całej powieści to właśnie ostatnie rozdziały okazały się być dla mnie najciekawsze, bo najwięcej się w nich działo.

Natomiast wątek romantyczny wcale mnie do siebie nie przekonał. Nie czułam tych emocji, które podobno targały bohaterami.
Wren miała złamane serce, nosiła w sobie urazę do Holta za to, że ją zostawił, a gdy on po 10ciu latach wrócił, jakoś zadziwiająco szybko doszła z nim do porozumienia a jeszcze szybciej nawiązali ponowną relacje fizyczną. Jakoś zbyt nagle wszystko było między nimi w porządku.
Brakowało mi tego żeby spędzili więcej czasu na budowaniu od nowa tej relacji, poznawaniu siebie jako dorosłych ludzi, zamiast tak szybko wracać do tego co mieli przed 10ciu laty, jak gdyby nigdy nic się nie stało.
No nie przekonało mnie to.

Była jeszcze jedna rzecz, która nieco mnie dezorientowała i wybijała z rytmu, a mianowicie duża liczba postaci. Już w pierwszych rozdziałach pojawiają się nowe osoby, nowe imiona do zapamiętania i momentami ciężko było ogarnąć cały ten zlepek ludzi i tego kto jest kim dla kogo.

Tak jak napisałam wcześniej, książka była przyzwoita, ale nie powaliła mnie na kolana.
Jednak rozumiem dlaczego podobała się innym czytelniczkom i wiem, że wiele kolejnych osób może się nią zachwycić.

Czy w takim razie sięgnę po kolejne tomy?
Tak, bo ciekawi mnie historia Nasha, no i pokładam nadzieję, że bardziej mi się spodobają "Twoje echa".

<Książka przeczytana w abonamencie legimi >