Książek, których akcja dzieje się w Rosji czytałem do tej pory niewiele, więc gdy takowa trafia do moich rąk, zawsze z zainteresowaniem czytam o kulturze i życiu ludzi na wschodzie.
Tym razem poza odrobiną rosyjskiej kultury otrzymałem również sporą dawkę wciągającej akcji a wszystko to w cieniu jednego z Wielkich Przedwiecznych – Cthulhu. Mowa o nowej powieści Eugeniusza Dębskiego, 3 części historii o walczącym z Cthulhu Kamilu „Moherfuckerze” Stochardzie, pt. „Russian Impossible”.
W Petersburgu dochodzi do okrutnych i bardzo niebezpiecznych ataków na policję. Samochody patrolowe ostrzeliwane z karabinów maszynowych, zabójstwa policjantów, pożary komisariatów oraz porwanie córek znanego z poprzedniej części kapitana Sukonina. Z wszystkim tym zmierzyć się musi polsko-rosyjski zespół śledczy. Okazuje się jednak, że te bezpardonowe ataki na policję są niczym, w porównaniu z tym, z czym Stochard, Sukonin i reszta zespołu będą się musieli zmierzyć. Na ich drodze staną bowiem szczyty rosyjskich władz oraz potrafiące rozerwać człowieka na strzępy guimony - pomioty Cthulhu. Czy ataki gangsterów na policję mają jakiś głębszy sens oraz czy Stochardowi uda się walka z Cthulhu, tego dowiedzie się sami sięgając po książkę.
Autor mocno stara się o zainteresowanie czytelnika wciągając go w sam środek rosyjskiej afery. Tym co uderza od samego początku jest duża ilość wątków i akcji. Mamy tu porwanie córek dowódcy zespołu śledczego, zaginięcie jednego z jego członków, ataki na policję oraz, co występuje bardziej na końcu, walki z guimonami. Pan Dębski przez większość czasu trzyma czytelnika w napięciu, mnóstwo tu bowiem napadów, strzelanin oraz innych incydentów a zakończenie powieści to prawdziwa gratka dla miłośników dobrej akcji.
Ciekawą częścią jest zawarte tu nawiązanie do twórczości Lovecrafta, dzięki któremu czytelnik dowiaduje się co było jego inspiracją. Nie wiem ile z tego jest prawdą, nie zagłębiałem się bowiem w biografie tego autora, wiem jednak, że daje to naprawdę ciekawy efekt.
Co jakiś czas w tekście pojawia się literówka lub błąd interpunkcyjny, poza tym jednak język i styl jakim posługuje się autor jest bardzo dobry. Akcja dzieje się w Petersburgu a czytelnik, dzięki często stosowanym rusycyzmom oraz rosyjskim nazwo własnym, jest tego w stu procentach pewnych. Pan Dębski tworzy klimat rosyjskiego miasta i robi to bardzo sprawnie.
Pozwala czytelnikowi ujrzeć rosyjską policję oraz świat zorganizowanej przestępczości. Zdradzić mogę, że dojdzie nawet do spotkania pomiędzy stroną „dobrą” , Stochardem i Sukoninem oraz stroną „złą”, Niebieskim Krukiem, carem przestępczego świata i swoją drogą bardzo intrygującą postacią.
Tych, którzy martwią się, że przygoda z „Russian Impossible” nie będzie ciekawa, ponieważ nie przeczytali poprzednich części uspokajam. Na pewno jako kontynuację czyta się ją lepiej, lecz w moim przypadku było to pierwsze spotkanie ze Stochardem a wypadło wręcz świetnie. Czytelnik bez trudu poradzi sobie z fabułą a ewentualne problemy zostaną szybko rozwikłane.
Jeśli interesuje Cię spora dawka mocnej akcji umieszczona w jednym z rosyjskich miast oraz bezpardonowa i krwawa walka ze sługami Cthulhu to „Russian Impossible” jest książką dla Ciebie. Dla mnie był to świetnie spędzony czas i zachęta by w niedalekiej przyszłości sięgnąć po jedną z pozostałych książek Eugeniusza Dębskiego.