Po lekturze kryminału „Małomiasteczkowy” długo o nim myślałam. Zdążyłam się już polubić z głównymi bohaterami, a jego klimat i mój ukochany Dolny Śląsk, tak mnie urzekł, że trudno mi było znaleźć sobie coś podobnego do przeczytania. Dlatego gdy tylko zobaczyłam zapowiedź, kontynuacji losów Rzeckiej i Cicheckiego ogromnie się ucieszyłam 🤩.
„W imię ojców” Tomasza Duszyńskiego to świetny kryminał, którego akcja rozgrywa się w malowniczej, lecz mrocznej Kotlinie Kłodzkiej, skrytej pod grubą warstwą śniegu. To właśnie tam dokonano szokującego odkrycia – w rzece Biała Lądecka odnaleziono zwłoki małżeństwa Sawickich, brutalnie okaleczone. Po krótkim czasie jeden z ich synów zostaje odnaleziony ukryty w szopie, drugi zaś tajemniczo znika. Mieszkańcy Lądka-Zdroju są wstrząśnięci i nie potrzeba im wiele czasu, aby powiązać okoliczności z tragiczną zbrodnią sprzed trzech dekad, której sprawca nigdy nie został schwytany.
Do Lądka-Zdroju przyjeżdża aspirant Anna Rzecka, początkowo nie w roli śledczej, lecz prywatnie aby zająć się swoją babcią Wiesią i przygotować do nadchodzącego macierzyństwa. Jednak w tak dramatycznych okolicznościach, zostaje proszona przez miejscowego policjanta o zmianę swoich planów. Anna nie zastanawia się długo i kontaktuje się również w tej sprawie z Konradem Cicheckim, specjalistą od nierozwiązanych spraw, który decyduje się wesprzeć ją podczas śledztwa.
Czy Rzecka i Cichecki rozwiążą skomplikowaną sprawę i jej powiązania z przeszłością?
Duszyński umiejętnie splata dwie linie czasowe, a równoległe prowadzenie dwóch śledztw – teraźniejszego oraz tego sprzed lat – sprawia, że napięcie nie opuszcza nas do samego końca. Postacie aspirantki Anny Rzeckiej i komisarza Konrada Cicheckiego, dobrze znane z „Małomiasteczkowego”, zyskują na głębi, a ich życie prywatne przenika się z zawodowymi wyzwaniami, co dodaje autentyzmu całej opowieści. Autor mistrzowsko prowadzi narrację, przeskakując między wydarzeniami z dwóch epok, jednocześnie budując napięcie i kreśląc psychologiczne portrety bohaterów, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowych. Z grona drugoplanowych najbardziej urzekła mnie babcia Wiesia, która mimo swoich dolegliwości, jest ciepłą i troszczącą się o wszystkich osobą.
To, co wyróżnia ten kryminał, to niezwykle przemyślana fabuła oraz niespieszna akcja, która pozwala nam na głębokie zanurzenia się w świecie małej, zamkniętej społeczności, gdzie każdy coś wie i skrywa jakiś sekret. Narracja płynnie przechodzi między wydarzeniami z przeszłości a teraźniejszością, stopniowo odkrywając każdy element tej opowieści, od zagadki kryminalnej po relacje między bohaterami. Wszystkie te elementy są przemyślane i precyzyjnie dopracowane, co sprawia, że z każdą stroną, nasze zaangażowanie w rozwiązywanie tej mroczne zagadki rośnie. Autor do końca mistrzowsko prowadzi tę intrygę, nie pozwalając nam na szybkie rozwikłanie tajemnicy, co sprawia, że finał jeszcze bardziej satysfakcjonujący.
„W imię ojców” to doskonała propozycja dla miłośników kryminałów, którzy cenią nie tylko dobrze skonstruowane zagadki, ale także psychologiczne portrety bohaterów i wnikliwe obserwacje społeczne. To książka, która zapewnia dreszczyk emocji, wciąga w świat mrocznych tajemnic i nie pozwala oderwać się od lektury do ostatniej strony. Polecam serdecznie fanom gatunku – szczególnie na długie, jesienne wieczory!
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @skarpawarszawska, a Autorowi @tomaszduszynski za wyśmienity kryminał (współpraca recenzencka) 🩷.