Matka wszystkich lalek recenzja

Rzeczywistość w różnych barwach

Autor: @LadyBoleyn ·5 minut
2011-12-16
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Monika Szwaja to polska pisarka, która serca czytelników zagarnęła, pisząc powieści przedstawiające historię zwykłych ludzi, borykającymi się z takimi samymi problemami jak my. Tytuły takie jak „Zupa z ryby fugu” czy „Jestem nudziarą” powinny być znane molom książkowym, ceniącym sobie naszą rodzimą literaturę. Pisarka przez większą część swojego życia zawodowego była reporterką i publicystką, dzięki czemu nieraz mogła obserwować ludzkie reakcje, cierpienie oraz szczęście, przez co jej lektury wydają się być bardzo autentyczne, tak jakby przedstawiały sytuacje, mające miejsce w rzeczywistości. Niedawno na księgarskie półki trafiła najnowsza książka Moniki Szwaji „Matka Wszystkich Lalek”, która od samego początku intryguje niesamowitą okładką, budzącą zainteresowanie u czytelnika, szukającego w literaturze przede wszystkim prawdy i rozrywki.

W powieści możemy wyróżnić dwie główne bohaterki, wiodące zupełnie inne życie w dwóch różnych czasach. Historię jednej z nich poznajemy w chwili, kiedy jest małym dzieckiem, które nie ma pojęcia, co oznacza słowo „wojna”, domyślając się, że to słowo nie wróży niczego dobrego. Elżunia Szumacher, bowiem tak brzmią jej personalia, mieszka razem z ukochaną rodziną na Śląsku, wiodąc beztroskie dzieciństwo. Od swojego ojca, nazywanego zdrobniale „tacimkiem”, otrzymuje wspaniałą lalkę, którą nazywa swoim imieniem, opowiadając jej o wszystkich swoich dziecięcych rozterkach. Wojenna rzeczywistość odbija się jednak na życiu dziewczynki, która na wskutek zawirowań traci najbliższych, trafiając do niemieckiej rodziny, pragnącej, aby Elżunia zapomniała o swojej polskości. Małoletnia otrzymuje nowe imię - Lieschen, stając się częścią świata, którego nienawidziła cała jej prawdziwa familia.
Drugą główną bohaterką jest Claire Autret, 28-letnia kobieta, posiadająca korzenie polsko-francuskie, dzięki czemu biegle mówi w obydwóch tych językach. Claire, mieszkająca wraz z rodziną w ukochanej Bretanii, zajmuje się prowadzeniem rodzinnego biznesu, odnajdując również czas na tworzenie robótek ręcznych czy też biżuterii, co budzi podziw wśród bliskich jej osób. Życie panny Autret odmienia się, kiedy w progu jej domu zjawiają się dwaj młodzieńcy, przekazujący wiadomości, jakie powodują, że postanawia wyjechać do ojczyzny swojej matki, jaką jest Polska. Dziewczyna w Karkonoszach dowiaduje się o sobie znacznie więcej niż przez całą egzystencję, mając szansę zrozumieć wiele spraw z przeszłości, znaleźć miłość i poznać smak bezcennego szczęścia. W willi, jaką otrzymuje na wskutek przeróżnych wydarzeń, zaznajamia się z kobietą, która pod maską obojętności i milczenia skrywa tajemnice, o których wiedziały tylko nieruchome lalki…

Poszukując informacji na temat pani Szwai natrafiłam na wywiad Małgorzaty Matuszewskiej, która zadała autorce pytanie, jak wyobrażała sobie własnego czytelnika zanim zaczęła pisać. Odpowiedź była następująca: „Inteligentnego człowieka, obdarzonego poczuciem humoru, który chciałby przeczytać coś innego, niż dołujące książki tzw. nurtu ambitnego. (…) Chcę jednak, żeby moje książki naprawdę trafiły do ludzi. Żeby można je było przeczytać, mieć z tego przyjemność - i żeby gdzieś w tyle głowy zostało coś do przemyślenia”. I widać właśnie, że autorka bardzo poważnie wzięła się za swoją pracę, jaką jest pisanie, traktując odbiorcę jako osobę, która czytając niekiedy o traumatycznych przeżyciach bohaterów może wpaść w pułapkę własnych myśli. Bardzo lekkim i przyjemnym stylem naprzemiennie ukazuje historię dwóch kobiet, których życiorysy w pewnym momencie stykają się ze sobą. Elżunię Szumacher, późniejszą Lieschen czy też Ilse, poznajemy w chwili, gdy miała około sześć lat, śledząc jej kroki aż do starości, natomiast Claire Autret to od samego początku lektury dojrzała kobieta, odkrywająca szczegóły swojego pochodzenia oraz poznająca kraj, z którego uciekła jej matka, który wydaje się być nie aż taki straszny, jak nakreśliła go rodzicielka Francuski. Bardzo polubiłam tę przeplataną formę, dzięki której stopniowo mogłam poznawać kolejne wydarzenia z egzystencji przerażonego dziecka oraz szalonej dziewczyny, która zaskakiwała siłą charakteru i niezwykłym optymizmem. „Matka Wszystkich Lalek” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Moniki Szwai i muszę przyznać, że pisarka posiada ogromny talent do wciągania odbiorcy w życie postaci. Doskonale ukazała ludzkie rozterki i uczucia, opisując je w sposób brawurowy, dzięki czemu lektura jest bardzo przejmująca, lecz zarazem też i odprężająca. Uwielbiam, gdy dokładnie widzę tok rozumowania postaci, dostrzegając wszelkie ich wątpliwości czy też wariacje, powodujące, że postanawiają postąpić czasami wbrew samemu sobie. Fabuła utworu całkowicie mnie zauroczyła, sprawiając, że pod koniec powieści nie potrafiłam się oderwać od kolejnych słów pani Szwai, pragnąc jak najszybciej poznać zakończenie wszelkich wątków związanych z Claire, ale przede wszystkim dowiedzieć się, co wydarzyło się w życiu dorosłej Elżuni.

Przyznam, że z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam całą książkę, jednakże gdy natrafiałam na teksty poświęcone Elżbiecie – moja ciekawość znacznie bardziej wzrastała niż w przypadku przedstawienia życia Claire. Ukazanie życia prawie trzydziestoletniej kobiety zostało zaprezentowane w sposób bardzo dobry i z łatwością dałam wciągnąć się w wir wydarzeń, domyślając się szczęśliwego zakończenia wszelkich komplikacji. Jednak w przypadku Elżuni cały czas zastanawiałam się, jaki będzie finisz jej uporczywego poszukiwania samej siebie. Z całego serca pokochałam jej osobowość, styl bycia, tok myślenia oraz próby znalezienia własnej drogi. Monika Szwaja losy małoletniej Elżuni, polskiej dziewczynki, przedstawiła w sposób bardzo optymistyczny, radosny. Natomiast w chwili, kiedy o Elżuni wszyscy zapomnieli, a narodziła się Lieschen czytelnik może zobaczyć pewnego rodzaju chłód, jaki bije ze strony stylu pisarki, ale też i samej bohaterki. Elżbieta od samego początku, gdy znalazła się w niemieckim domu, musiała wykonywać polecenia, sama nie potrafiąc zrozumieć, co tak powinna zrobić. Nie pasowała do otoczenia, lecz nie umiała sobie tego uświadomić, często uciekając od codzienności i rozmawiając z lalkami, które jako jedyne słuchały żalów zagubionego dziecka, ale też i nieszczęśliwej kobiety. Wojna całkowicie zniszczyła jej pogląd na świat, sprawiając, że wszystkie smutki, śmierć przybranego ojca obwiniała Polaków, sądząc, że potyczki były ich sprawką…

„Matka Wszystkich Lalek” to niesamowita książka, która wciąga czytelnika do brutalnego świata kobiety, pragnącej jak najdłużej pozostać dzieckiem, oraz dziewczyny, marzącej o spokojnej i ustabilizowanej przyszłości. Monika Szwaja napisała wspaniałą lekturę, pokazującą, jak decyzje innych ludzi mogą mieć wpływ na egzystencję osób trzecich. Wspaniałym stylem, niebanalnym pomysłem i umiejętnością budzenia u odbiorców niesamowitych uczuć oraz emocji spowodowała, że zatonęłam w jej słowach, niekiedy zamierając w bezruchu, kiedy to Elżunia, Lieschen, Ilse próbowała zrozumieć swój świat. Gorąco polecam, wiedząc, że utwór trafi prosto w serce niejednego czytelnika.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Matka wszystkich lalek
3 wydania
Matka wszystkich lalek
Monika Szwaja
8/10

Korrigany, małe bretońskie duszki, potrafią porządnie zamieszać w ludzkich losach. Może to jakiś korrigan postanowił zburzyć spokój Claire Autret z maleńkiej wyspy u brzegów Bretanii? Wysłał ją w p...

Komentarze
Matka wszystkich lalek
3 wydania
Matka wszystkich lalek
Monika Szwaja
8/10
Korrigany, małe bretońskie duszki, potrafią porządnie zamieszać w ludzkich losach. Może to jakiś korrigan postanowił zburzyć spokój Claire Autret z maleńkiej wyspy u brzegów Bretanii? Wysłał ją w p...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Ostatnio sięgnąłam po książkę niegdyś popularnej autorki powieści obyczajowych Moniki Szwai, mianowicie po “Matkę wszystkich lalek”, która zainteresowała mnie swoją fabułą i ciekawymi kreacjami boha...

@madalenakw @madalenakw

Z okładki witają czytelnika dwie twarze, jedna to oblicze lalki, druga ma już raczej bardziej chochlikową fizjonomię, obie wydają się być wraz z tytułem wskazówką co do samej treści zawartej pomiędzy...

@Kasia9 @Kasia9

Pozostałe recenzje @LadyBoleyn

Miłość wśród nas
„Życie bez miłości to jak powietrze bez tlenu”

„Życie bez miłości to jak powietrze bez tlenu” – takimi słowami rozpoczyna się mowa od autorki książki „Miłość wśród nas”, która stworzyła zbiór 17 opowiadań, poświęc...

Recenzja książki Miłość wśród nas
Okno z widokiem
Kolorowo w Malowniczym

„Okno z widokiem” to przyjemna lektura, należąca do takich, które pozwalają nam na chwilę zapomnieć o wszelkich troskach i problemach, z uwagą śledząc losy barwnych ...

Recenzja książki Okno z widokiem

Nowe recenzje

Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie