Jak daleko byłbyś w stanie się posunąć w swojej niechęci do sąsiada? Jeśli kolejne zwracanie uwagi nie skutkuje, a wręcz pogarsza sytuację? Jeśli słucha tak głośno muzyki, że uszy puchną, a na swoim podwórku urządza sobie, prawdopodobnie nielegalny, warsztat samochodowy, jednocześnie robiąc równie głośny remont nowo zakupionego domu?
Lowland Way, uchodząca za ekskluzywną, ulica na obrzeżach Południowego Londynu, wchodząca w skład równie idealnej dzielnicy, Lowland Gardens, od pewnego sierpniowego dnia już nigdy nie będzie taka sama. Szczycąca się doskonałą renomą i sąsiedzkimi akcjami, honorowanymi przez burmistrza, takimi jak Plenerowa Niedziela, polegająca na usuwaniu aut z ulicy, tak by dzieci mogły się na niej bezpiecznie bawić; a także od niedawna będąca domem dla młodych łabędzi, które upatrzyły sobie staw w parku; nagle staje się polem bitwy. Bitwy pomiędzy sąsiadami, którzy nie chcą zaakceptować nowych mieszkańców spod jedynki – Darrena i Jodie.
„Sissy zastanawiała się czasem, w jakim stopniu panujący na Lowland Way święty spokój, którym cieszyła się od prawie trzydziestu lat, jest rezultatem pielęgnowania określonych zasad, a w jakim zależy od pomyślnych zbiegów okoliczności. Wraz z Naomi Morgan żywiły przekonanie, że na swój sposób narzucały sąsiadom pewien poziom, świecąc przykładem, ale nigdy nie natrafiały na opór i być może w tym tkwiło sedno”.
W „Tuż za ścianą” mamy właśnie do czynienia z taką typową sąsiedzką nienawiścią. Problem jednak polega na tym, że owa nienawiść zaczyna wychodzić poza humanitarne normy. Wobec czego nie kończy się tylko na kilku kłótniach i zawistnych spojrzeniach, ale dociera do punktu, w którym dochodzi do tragedii.
W książce poznajemy relacje kilku sąsiadów – Anta, mieszkającego wraz z żoną i synkiem zaraz obok nowych lokatorów; Sissy, która mieszka naprzeciwko i jej dom jest równocześnie pensjonatem; Ralpha, zamożnego ojca i męża, który ma o sobie raczej zbyt wysokie mniemanie oraz jego bratowej Tess, która mieszka z rodziną ściana w ścianę z bratem męża i chyba nie jest z tego układu do końca zadowolona. Kiedy dochodzi do wydarzeń, których żadną siłą nie da się już cofnąć, ani zmienić, mamy wrażenie, że każde z nich miało motyw, aby dopuścić się przestępstwa. Policja zaczyna drążyć i zdaje się, że nie przestanie, dopóki nie znajdzie winnego. Tylko kto nim jest?
W tym thrillerze Lousie Candlish znakomicie przedstawiła relacje międzysąsiedzkie, a także miedzymałżeńskie i międzyrodzinne, ponieważ wprowadzenie się na ich ulicę Bootha i problemy z tym związane, zdają się jedynie uwypuklać scysje i problemy, które już od jakiegoś czasu istniały w tych relacjach. Czy zatem Booth jest sam w sobie problemem, a może jedynie pewnego rodzaju katalizatorem tych problemów, które w końcu musiały się pojawić?
Jestem pełna podziwu dla tak dobrej znajomości rynku nieruchomości, jaką dysponuje autorka. Zauważyłam to już przy jej pierwszej książce, „Na progu zła”, która notabene zbierała mieszane recenzje, ale mnie pochłonęła tak, że nie umiałam jej odłożyć. Wydaje mi się, ze przy „Tuż za ścianą” Candlish zrobiła jeszcze lepszy research i jeszcze bardziej pozwoliła swoim bohaterom działać tak, aby fabuła zwyczajnie płynęła sama. Nie powiem, ze ta książka jest lepsza od pierwszej, bo moim zdaniem obie są bardzo dobre, ale widzę, że autorka się rozwija i bardzo mi się to podoba. Jednocześnie potrafi zachować swój własny styl, co bardzo sobie cenię.