Indygo recenzja

Sekundy wystarczą też, by złamać komuś serce

Autor: @fantastyka.na.luzie ·3 minuty
2020-02-16
Skomentuj
1 Polubienie
Zamknijmy oczy i przenieśmy się kawałek dalej od naszego miejsca zamieszkania. Okej może nie taki kawałek, bo aż za Atlantyk. Znajdujemy się w jednym miejscu gdzie wszystko jest możliwe: miejscu najczęściej atakowanym przez obcych, gdzie mieszkają jedyni ocalali z apokalipsy zombie i gdzie z przestępczością walczy gadający samochód ze sztuczną inteligencją. Tak, dokładnie - jesteśmy w Stanach. I tu w otoczeniu wilkołaków, wampirów, czarodziejek oraz innych paranormalnych stworzeń żyję Skye Evans. Na co dzień zwykła, trzydziestoletnia kobieta, właścicielka biura nieruchomości, okrutnie potraktowana przez los, a właściwie byłego męża. Jej monotonne życie zmienia się gwałtownie, gdy wkracza w nie nieziemsko przystojny mężczyzna. Na pierwszy rzut oka ma być to tylko relacja czysto służbowa, ale wszystko ulega zmianie gdy na jej drodze staje krwiożerczy potwór, a ów przystojny znajomy, okazuję się być kimś zupełnie inny niż Skye myślała.

"Czasem wystarczą sekundy, by stwierdzić, że chcesz kogoś w swoich życiu"

Debiuty literackie mają ciężką drogę do przejścia. Niestety niesłusznie, ale nieraz z góry skazane są na porażkę. Sam pierwszy krok, aby przykuć uwagę czytelnika - dać znać, że tu jestem, masz mnie przeczytać! - i zachęcić go żeby po nią sięgnął jest ciężki, ale również musi ukazać potencjał drzemiący w autorze. Zawsze moją największą obawą w takich przypadkach jest styl - niezmiernie ważny i od niego w dużej mierze zależy czy w ogóle książkę będę czytać dalej. Z "Indygo"... nie było takiego problemu. Powieść wciągnęła mnie już od pierwszych strona i gdyby nie jakieś błahostki typu życie osobiste, spokojnie mogłabym przeczytać ją w jeden dzień. Dawno książka nie zainteresowała mnie na tyle, żebym nie mogła się od niej oderwać. Skye jest postacią z natury dobrą i pozytywną - nie chowa urazy do byłego męża i pomimo, że przeżywa ich rozstanie nie obrzuca zgniłymi jajami samochodu jego partnerki. Jednocześnie ma w sobie nieco ikry, która choć mogłaby pojawiać się nieco częściej, pokazuję, że ma w sobie trochę charakteru walecznej kocicy.
Na drodze bohaterki pojawiają się również (a jakże by inaczej!) osobniki męskie. Przystojne, seksowne, szcześcio-ośmio-dziesieciopaki, a co jeden to przystojniejszy. Od koloru do wyboru, można przebierać do woli. Mimo, że relacje bohaterów dla czytelnika są dość oczywiste, ich losy śledzi się z przyjemnością. Sama fabuła jest intrygująca i choć nie siedzi się wbitym w fotel, bardzo niechętnie odrywałam się od książki żeby walczyć z codziennością.

I skoro skupiliśmy się na już na posłodzeniu, warto wspomnieć o minusach. Jak każda książka "Indygo" nie jest pozbawiona małych mankamentów, które choć są wadami, nie przeszkadzały mi w ogólnym (i bardzo pozytywnym) odbiorze książki. Jednym i najważniejszym z nich jest nadmierna skromność bohaterki. Każdy rozpływa się nad nią, jej urodą i seksapilem, a intencje są wyraźne jak na dłoni, lecz ona wciąż błądzi jak dziecko we mgle. Pochłonięta przez swoje kompleksy, które możemy oczywiście zwalić na długoletni brak zainteresowania ze strony męża. Jednak w którymś momencie powinna się nieco otrząsnąć (na co liczę w kontynuacji!) i nabrać większej pewności oraz wiary w siebie. Co z kolei kieruję nas ku drugiemu punktowi - relacji męskich. Jak to się mówi "troje to paczka, a czworo to już tłum". Co za dużo to nie zdrowo... Pomijam, że kobieta, która do tej pory wiodła monotonne, samotne życie nagle jest bombardowana testosteronem ze wszystkich stron i sama nie wie co z tym zrobić. Jest dojrzałą kobietą, a zachowuję się jak niepewna dziewczynka, która poszła pierwszy raz z chłopakiem do kina i nie jest pewna czy może chwycić go za rękę.
A na koniec chciałabym (tylko odrobinkę) przyczepić się wątków akcji. Fajnie przemyślane i dobrze rozplanowane w czasie, dzięki nim również książkę czytało się tak szybko i przyjemnie, ale... urywały się za szybko. Spokojnie można by je jeszcze rozbudować i podkręcić, podtrzymać napięcie, bo pomysły były na prawdę świetne.

"Jednej rzeczy jednak mi nie powiedział: że sekundy wystarczą też, by złamać komuś serce."

Podsumowując: oczywiście nie obyło się bez wad, ale jednocześnie są one tak małą częścią książki, że w żadnym stopniu nie przeszkadzają w jej odbiorze. Może nie jest to powieść wysokich lotów, ale takie również są potrzebne, a ta - wpisuje się idealnie. Lekka, przyjemna, czyta się ją jednym tchem, a bohaterów polubiłam od pierwszych stron. Pozostawia uczucie, że chcemy więcej i tylko gdy kochana autorka obdaruje nas kolejnym tomem sięgnę po niego błyskawicznie. A więc ostatnie zdanie: genialny, bardzo udany debiut, czekam na więcej! ~ hybrisa

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-05-15
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Indygo
Indygo
"Camille Gale"
7.4/10
Cykl: Indygo, tom 1

Skye, trzydziestoletnia rozwódka, wiedzie uporządkowane i nieco nudne życie agentki nieruchomości. Wszystko zmienia się, gdy w jej biurze pojawia się tajemniczy brunet Daniel, który okazuje się wilk...

Komentarze
Indygo
Indygo
"Camille Gale"
7.4/10
Cykl: Indygo, tom 1
Skye, trzydziestoletnia rozwódka, wiedzie uporządkowane i nieco nudne życie agentki nieruchomości. Wszystko zmienia się, gdy w jej biurze pojawia się tajemniczy brunet Daniel, który okazuje się wilk...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Skye, trzydziestoletnia rozwódka, wiedzie uporządkowane i nieco nudne życie agentki nieruchomości. Wszystko zmienia się, gdy w jej biurze pojawia się tajemniczy brunet Daniel, który okazuje się wilko...

@skazani_na_czytanie @skazani_na_czytanie

Od dłuższego czasu szukałam książki, która byłaby dobrze napisana, miała określoną i dobrze rozbudowaną fabułę, a dodatkowo zahaczałaby w dużym stopniu o wilkołaki i wampiry. Nareszcie ową powieść zn...

@luthefairy @luthefairy

Pozostałe recenzje @fantastyka.na.luzie

Dom masek
Dom pełen tajemnic

a jesień nie ma nic lepszego niż… porządna opowieść o duchach. Taka, która nie tylko pobudzi wyobraźnie czytelnika, ale wprowadzi go w stan niepokoju, delikatnego lęku, ...

Recenzja książki Dom masek
Mroczne Sigile. Czego pragnie magia
Magia, dystopia... i zakazana miłość

Jak myślicie, jak wygląda prawdziwa magia? Wbrew wyobrażeniom magia nie jest ani dobra, ani uzdrawiająca, nie czyni wcale dobra. Prawdziwa magia jest wyniszczająca uzal...

Recenzja książki Mroczne Sigile. Czego pragnie magia

Nowe recenzje

Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie
Wioska małych cudów
Wioska małych cudów
@tomzynskak:

Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu cudów. Nie jakiś magicznych i nierealnych, a takich najzwyklejszych, które mogą wy...

Recenzja książki Wioska małych cudów
Dom ciało
Wersy płynące przez wnętrze…
@edyta.rauhut60:

Poezja wiele ma oblicz. Dzisiaj chciałabym Ciebie, Czytelniku zaprosić do poznania jednego z nich. Jak możemy przeczyta...

Recenzja książki Dom ciało