Pełnia miłości recenzja

Zadaj sobie pytanie, czy gdyby dzisiaj ktoś znajomy, śmiertelnie chory, poprosił Cię o to, abyś wzięła urlop, zostawiła wszystko na jakiś czas, czas niemożliwy do określenia, i towarzyszyła tej osobie w oczekiwaniu na śmierć, czy byłabyś gotowa to zrobić?
"Pełnia miłości" Sigrid Nunez to książka, o której moim zdaniem nie powinno się pisać recenzji. Jest jedną z takich pozycji, które trzeba przeczytać tak bardzo dla siebie, bo traktuje o tym, co nieuniknione - o śmierci. O towarzyszeniu osobie odchodzącej. O odwadze, by spełnić prośbę bycia przy jej śmierci. O bliskich w sytuacjach ostatecznych. O rozmowach ostatnich. O myślach, do których niejednokrotnie nie chcemy się przyznać. Mimo, że jest to temat trudny, smutny, o którym nie chcemy myśleć, bo przecież "jeszcze nas nie dotyczy", to powieść Sigrid Nunez bardzo dobrze się czyta, w zimowy wieczór, z dobrą herbatą i wiernym psem grzejącym nogi pod kocem. Jest wspaniale napisana. O dziwo, nie męczy ciężarem problemu. Autorka prowadzi nas przez tę opowieść nie wprowadzając w stan przygnębienia.
Zmusza do zatrzymania się, do refleksji nad sensem życia i sensem umierania. Zatrzymuje nas chociażby nad zdaniem Alberta Camusa: "Dosłowne znaczenie życia jest tym, co powstrzyma cię przed odebraniem go sobie." Drugie zdanie, które mną wstrząsnęło to cytat z Franza Kafki: " Sensem życia jest to, że się kończy." Dotarcie do głębi znaczenia tych myśli pewnie będzie zależało od tego, czy wierzymy, że po tamtej stronie czeka na nas inna rzeczywistość, czy nie ma nic.
Poruszająca, dobra proza na zimowy czas zadumy, zastanowienia się nad nieuchronnością końca ludzkiego życia. Książka, która być może zostanie w nas na dłużej.
Jestem pełna uznania dla Wydawnictwa Pauza za takie książki, jak "Pełnia miłości" Sigrid Nunez. Tej samej autorki jest też powieść "Przyjaciel", która jest na mojej liście "chcę przeczytać", a właściwie "bardzo chcę przeczytać", bo autorka ujęła mnie sposobem przedstawienia tematu, o którym nie chcemy myśleć, którego się po ludzku boimy.