Bobby Dodge jest snajperem policji stanowej. Od lat jest w pełnej gotowości by, gdy tylko zostanie wezwany na akcję, stawić się w pełnym bojowym rynsztunku i wykonać zadanie najlepiej jak potrafi. Zajęciem snajpera jest głównie obserwacja i zbieranie informacji. Tak jest też w przypadku, gdy zostaje skierowany do domowej awantury w prestiżowej dzielnicy Bostonu. Mąż zabarykadował się w domu i mierzy z pistoletu do żony i dziecka. Bobby robi to, czego go nauczono na szkoleniach, obserwuje rozwój sytuacji przez lunetę snajperską, cały czas mając na muszce napastnika. W sytuacji, gdy ludzkie życie jest bezpośrednio zagrożone, może oddać strzał. Jeden i śmiertelny. Nic takiego nigdy nie miało miejsca. Aż do tej pory.
Kiedy opada kurz, Bobby nie jest z siebie dumny, nie zbiera owacji na stojąco. Mimo, że uratował życie kobiety i jej synka, kłopoty Bobby`ego dopiero się zaczynają. Wpływowy sędzia, a prywatnie teść Catherine, zamierza oskarżyć go o morderstwo, a kobietę o sprowokowanie całej sytuacji i znęcanie się nad dzieckiem. I chociaż Catherine wydaje się być ofiarą, już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie gotowej na wszystko, zimnej i wyrachowanej kobiety. Przyjaciółka Bobby`ego, detektyw D.D. Warren ostrzega go przed Catherine. Nie ufa kobiecie i tego nie ukrywa. Tylko czy Bobby jej posłucha? Na domiar złego, w mieście pojawia się morderca, który wiele lat temu skrzywdził Catherine w bardzo brutalny sposób.
„Samotna” to dobrze skonstruowany thriller. Trudno mi było oderwać się od lektury. Harlan Coben pisze w polecance, że „zatrzymanie akcji serca gwarantowane”. Na szczęście nie było aż tak źle, inaczej nie byłbym w stanie napisać tej recenzji. :) Udany thriller ma wciągać, trzymać w napięciu i nie puszczać aż do ostatniej strony. Tak było w przypadku „Samotnej”.
Dużym plusem powieści, oprócz ciekawej intrygi i galopującej akcji są bohaterowie. Każdy jest nieoczywisty, ma swoje plany i przeszłość, która go ukształtowała. To właśnie wydarzenia z dzieciństwa sprawiły, że są kim są. Otrzymane zranienia i traumy stworzyły ludzi niezdolnych do okazywania uczuć, czasem zimnych, pełnych gniewu, nawet zdolnych do najbardziej sadystycznych zachowań. A, że ludzie to skomplikowane twory, często te cechy, zmieszane w różnych proporcjach, stworzyły bardzo złożone i intrygujące osobowości. Nigdy nie było do końca pewne, kto jest dobry, a kto zły. Czy matka jest zdolna skrzywdzić swoje dziecko i traktować je jak instrument, do osiągnięcia własnych korzyści? Jaką mroczną przeszłość kryje Bobby Dodge? I czy ofiara przemocy może stworzyć kochającą rodzinę? I jak daleko posunąć się można, by ratować czyjeś życie? Ile można poświęcić? Kto jest katem a kto ofiarą? Takie pytania towarzyszyły mi podczas lektury książki.
„Samotna” pokazuje jak przeszłość definiuje nasze przyszłe wybory, i jak jedna decyzja może mieć wpływ na całe życie. Powieść porusza też ciekawy wątek manipulacji innymi oraz wykorzystywania wpływów i władzy do osiągania własnych celów. Ukazuje świat w setkach odcieni szarości, które są w każdym człowieku. Bo życie nie jest czarno-białe, a pojęcia dobra i zła rzadko bywają od siebie oddzielone wyraźną kreską. Raczej przenikają się wzajemnie. I niech nie zwiodą was różowe skrzydełka i czcionka na okładce, „Samotna” to rasowy, dobrze napisany thriller.