„Był wszystkim, czego potrzebowałam, wszystkim, za czym tak długo tęskniłam”.
„(…) robiłem to dla jej dobra. Każde moje działania podyktowane były chronieniem Martii za wszelką cenę. Zaprzedałbym nawet duszę diabłu, żeby tylko nic jej nie groziło. I możliwe, że właśnie to zrobiłem”.
Ile tak naprawdę jesteś w stanie zrobić dla ukochanej osoby?
Po tym, jak Robert zostaje skazany życie Marti i Kamila miało się uspokoić. Niestety – praca mężczyzny sprawia, że bardzo dużo czasu przebywa poza domem, a kolejne zadanie, jakie otrzymał od przełożonych, nie należy do najłatwiejszych.
Marta, choć stara się to rozumieć, jednocześnie czuje niepokój, wiedząc, że ukochany nie mówi jej wszystkiego.
Gdy pewnego dnia na mieście spotykają mężczyznę, który jest obecnym „zadaniem” Kamila, nie ma on wyjścia jak skłamać i przedstawić Martę jako swoją siostrę, tym samym niezamierzenie wplątując ją w akcję zdemaskowania Olega – gangstera, który zwrócił na nią szczególną uwagę.
Mimo woli Kamila, Marta zostaje wprowadzona w akcję i zgadza się pomóc w ujęciu przestępcy.
Czy Marta zagra swoją rolę przekonująco?
Na co będzie musiała się zdecydować, by pomóc w ujęciu Olega?
Jak z tym wszystkim poradzi sobie Wilku, który zdaje się mieć jeszcze więcej tajemnic, niż chce się do nich przyznać?
***
Po skończeniu książki „Oszukany czas” byłam niezwykle ciekawa, jak potoczą się dalsze losy Marty i Kamila. „Słaby punkt” jest bezpośrednią kontynuacją pierwszego tomu, więc by w pełni zrozumieć całą historię bohaterów, należy czytać je po kolei.
Jeśli sądziłam, że Kinga Tatkowska tym razem oszczędzi bohaterów, to nie mogłam się bardziej mylić.
„Słaby punkt” okazał się książką, która była niczym kręta droga z wieloma zakrętami, które musieli pokonywać bohaterowie. Myślę, że idealnym określeniem dla mnie będzie użycie porównanie tej opowieści, do siedzenia na bombie, która nie wiesz, kiedy wybuchnie. Z pozoru historia toczy się swoim rytmem, a jednak gdzieś z tyłu czujesz, że to tylko kwestia czasu aż coś się zepsuje.
Marta to bohaterka, która bardzo mi imponowała. Choć z jednej strony nie mogłam zrozumieć, jak może się tak narażać, zgadzając się na to niebezpieczne zadanie – z drugiej bardzo ją podziwiałam, że odnalazła w sobie odwagę, dzięki której mogła pomóc innym kobietom.
Kamil już od pierwszego tomu zdobył moje serce. Tu było mi go niesamowicie żal, gdy musiał przeżywać to, co robiła Marta z Olegiem. Mogę tylko sobie wyobrazić, jak bardzo bolało go serce – jednocześnie to, co sam robił, by zapewnić bezpieczeństwo Marcie, wzbudzało we mnie mieszane uczucia.
Jeśli sądziłam, że pierwszy tom zostawił we mnie niedosyt, to już sama nie wiem, jak określić to, co czuje po przewrócenie ostatniej strony książki „Słaby punkt” . Ja się lepiej grzecznie zapytam, kiedy ciąg dalszy?
Słowem zakończenia: uważam, że Kinga Tatkowska stworzyła powieść, która dostarczyła mi wielu wrażeń. Kolejny raz zafundowała bohaterom istny rollersoster. Od pierwszej do ostatniej strony czytałam z wielkim zainteresowaniem, a dzięki lekkiemu, a zarazem dojrzałemu stylowi autorki była to czysta przyjemność!
Z niecierpliwością wyczekuje kontynuacji!