Książkę Guy'a Burt'a dostałam od kuzynki mojej kumpeli, która zapewniała mnie, że jest niesamowita i muszę ją koniecznie przeczytać. Początkowo, kiedy dostałam ją w swoje ręce, byłam do niej nastawiona dość sceptycznie. Jej wydanie przywodzi na myśl kiepskie romansidła, które są nieraz dodawane do gazet. Cieszę się, że tak bardzo się myliłam.
Jest to historia dwójki młodego rodzeństwa, którzy pewnej nocy "trafiają" do opuszczonego domu, domu w którym dorastali, w którym się wychowywali. Do miejsca, w którym wszystko się zaczęło.
Narracja w książce jest pierwszoosobowa. Poznajemy wszystko z punktu widzenia Matthew'a, który opowiada o swoich wspomnieniach, uczuciach, siostrze i o tym, czego doświadczył będąc jeszcze dzieckiem.
Tą książkę można określić mianem psychologicznego thrillera, w którym autor genialnie wmontował rosnące napięcie, niepewność i niesamowity klimat, który ciągnął się aż do samego końca. Muszę przyznać, że Guy Burt potrafi manipulować czytelnikiem. Ta powieść na pewno wciąga, pozostawiając po sobie trwały ślad.
Moją ulubioną postacią jest zdecydowanie Sophie - ta malutka dziewczynka. Niezmiernie inteligentna, jak na swój wiek, a przy tym okrutna i bezwzględna. Potrafi namieszać w głowie i wykorzystywać ludzi dla własnych potrzeb i zachcianek. Ma obsesję na punkcie swojego młodszego braciszka, który w późniejszym życiu zdaje sobie sprawę ze swojej obsesyjnej i toksycznej miłości do siostry. To uczucia doprowadza do tego, że nie potrafi sobie z tym poradzić i kara za to innych.
Ogromnym plusem tej książki jest to, że autor nie do końca przedstawia wszystko jasno. Możliwe, że niektórych może to irytować, ponieważ nie wszystko zostaje na końcu wyjaśnione. Mi się akurat to podobało. Nie dowiadujemy się dlaczego Sophie postępowała tak, a nie inaczej. Matthew również nie ujawnia za wiele, ale jak na mój gust, wystarczająco. Co do samego zakończenia powieści - jest interesujące, nieprzewidywalne, a przede wszystkim strasznie mgliste - w końcu główny bohater dostaje odpowiedź, na którą czekał całe swoje życie.
To nie jest prosta książka. Przepełniona ukrytymi podtekstami, których sami musimy się w jakiś sposób domyślić. Autor na pewno nam w tym nie pomaga - zostawia nas jakby sam na sam z tą trudną historią i ciekawymi, dobrze oddanymi, postaciami. Spotkałam się z wieloma komentarzami internautów, którzy twierdzili, że nie do końca rozumieją tej powieści. Owszem, zgadzam się z tym, ale właśnie to w niej jest takie pociągające - jakbyśmy nie zostali dopuszczeni do tej tajemnicy, tajemnicy którą zna tylko Sophie.
Przeczytałam ją w kilka godzin, leżąc już w łóżku. Czasami można się przy niej wystraszyć, szczególnie śniąc o Sophie i jaskini, która pojawia się na końcu. Chciałabym polecić ją wszystkim, którzy lubią wysilić się nieco przy lekturze i tym, którzy są na nią gotowi.