"Gdy byłam dzieckiem, od szóstego do szesnastego roku życia motywowało mnie wiele rzeczy. Największą motywacją było pragnienie posiadania przyjaciół. Pewnie, że możesz ze mną usiąść. I wszyscy siadali, bo nikt nie chce zostawać sam. Nie mineło wiele czasu i ludzie zaczęli siadać na mnie. A to już spora waga. Zwłaszcza kiedy zdali sobie sprawę, że jestem gotowa nosić ich ciężar."
Po książkę sięgnęłam, ponieważ wiele osób ją czytało, co wiązało się z faktem, że poznałam różne różniaste opinie. Oczywiście jak to ja, postanowiłam, że wyrobię swoją. "Bad Mommy" zwiedziła ze mną Częstochowę, wymodliła za maturę, pomogła przetrwać trzy godzinną podróż. Wniosek? Mogłam zabrać inną książkę i oczywiście już wszystko wyjaśniam.
Autorka przedstawia nam książkę z trzech perspektyw, które po kolei zostają odhaczone. Najpierw widzimy wszystko z strony Fig. Kobieta poroniła, nie może ułożyć swojego życia, śledzi kobietę z sąsiedniej ulicy. Jolene (bo tak się nazywa "konkurentka") jest matką córeczki, która według Fig jest jej poronionym dzieckiem. Główna bohaterka tej perspektywy postanawia się przeprowadzić do sąsiedniego budynki. Zaprzyjaźnia się z Jolene, jej mężem (Darius'em) i oczywiście córeczką Mercy. Sprawy zaczynają się komplikować gdy Fig kupuje takie same rzeczy co sąsiadka (choć wpierw je krytykuje), publikuje zdjęcia jej męża na swoim Instagramie i upodabnia w każdy możliwy sposób.
Następnie widzimy wszystko z perspektywy Darius'a, terapeuty, kochającego męża, lecz wiele rzeczy jest tylko pozorem. Spojrzenie Jolene zostaje przedstawione jako ostatnie. Jest ona kochającą matką (choć według pewnej osoby nieodpowiedzialną), pisarka z talentem do.. do wszystkiego. Niestety nie zdradzę Wam sekretów Darius'a ani jego żony, sami musicie je odkryć.
Czytając książkę nie mogłam spostrzec kiedy strony przelewają się na przeczytane. Nie jestem w stanie stwierdzić czy to talent autorki, dobrze napisana książka czy wydanie, ponieważ wiele stron jest po prostu pustych z powodu rozpoczynania rozdziałów zawsze na prawej stronie.
"Bad Mommy" potrafi Nas zaskoczyć różnorodnością charakterów głównych postaci. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich toku myślenia, postępowania. Przedstawiając kolejne perspektywy autorka uświadamia nam, jak źle ocenialiśmy daną postać. Widzimy istotne sekrety, które za wszelką cenę zostały zamaskowane przez bohaterów. Tak naprawdę nasza ocena postaci zmienia się co po chwila, a przynajmniej moja. Można to użyć jako następny argument na to, że książkę czyta się naprawdę bardzo szybko. Według mnie słowa na tyle książki "thriller psychologiczny" jak najbardziej są zgodne z jej środkiem. Autorka potrafi nas zaskoczyć, wzbudzić zwątpienie,pomieszać nasze myśli.
Co mi się nie podobało? Wulgaryzmy, nadmiar erotyki, gdzie naprawdę dało się ją po prostu ominąć w wielu miejscach. Osobiście byłam przez to drażniona, nie podoba mi się wcinanie co po chwila słów "cipka, dupa, cycki", jak by było to nad wymiar konieczne. Mogę nawet stwierdzić, ze zostałam przez to w jakiś sposób zniechęcona do tej lektury i po połowie mnie to męczyło.
Książkę polecę osobą, którym nie przeszkadza zmiana perspektyw, tolerują erotykę jak i lubią pogłówkować nad losami bohaterów.
czytampierwszy.pl