Czy ktoś kiedykolwiek słyszał o Josephine Angelini? Nie. I nagle jej osoba pojawia się na pierwszym planie, gdyż książkę, którą napisała okrzyknięto bestsellerem. Lecz czy aby na pewno "Spętani Przez Bogów" zasługiwali na taką uwagę?
Helena Hamilton to zwykła nastolatka. Poza wysokim wzrostem i urodą jest wyjątkowo silna i szybka, lecz stara się to ukrywać. Mieszka na niewielkiej wyspie i marzy, by kiedyś się z niej wyrwać. Pewnego dnia na wyspę sprowadzają się Delosowie. Wszyscy są podekscytowani i zainteresowani nowymi sąsiadami. Tylko nie Helena. Dziewczyna ma nadzieję, że nigdy żadnego z nich nie spotka.
Niestety, jej życzenie się nie spełnia. Już pierwszego dnia szkoły spotyka Lucasa, który wzbudza w niej szaleńczą nienawiść. Co najdziwniejsze, dziewczyna próbowała go zabić na oczach całej szkoły.
Gdy przeczytałam opis, stwierdziłam, że doczekałam się czegoś nowego. Główna bohaterka próbuje zabić chłopaka, a nie wzbudzić jego zainteresowanie, czy pocałować. Ogólnie motyw zakazanej miłości jest często wykorzystywany w gatunku paranormal romance, ale czegoś takiego jeszcze nie było. Miłość może doprowadzić do szaleństwa lub wojny. Co zrobić, gdy nie potrafisz zrezygnować z ukochanej osoby, ale nie chcesz też doprowadzić do walki, która może zniszczyć świat? Przed takim wyborem zostają postawieni bohaterowie tej powieści. I gdy nagle okazuje się, że istnieje nadzieja, zostaje ona zaprzepaszczona, choć ja nadal wierzę, że to nie jest prawda i mam nadzieję, że mam rację. To się nazywa wbicie noża w plecy, a przynajmniej tyczy się ono Heleny i Lucasa. Już kiedyś jedna autorka w swojej powieści zrobiła coś takiego, więc niektórzy mogą się domyśleć, o co chodzi.
Helena to postać, którą wyjątkowo polubiłam. Po prostu nie jestem w stanie powiedzieć o niej powiedzieć nic złego, bo nie wzbudziła we mnie żadnych negatywnych uczuć. Nie jest bohaterką bez wad i muszę przyznać, że autorka wysiliła się kreując jej postać. Co do Lucasa, to mam pewne zastrzeżenie, że to typowy idealny chłopaczek. Ten brak wad mi nie przeszkadzał, ale nie chcę, by autorka zrobiła z niego typowego Edwarda, dlatego mam nadzieję, że w kolejnych tomach tej trylogii zostanie ukazana choć jedna jego niedoskonałość.
Ale zaraz! Był przecież hybris*, ale nie wiem, czy mogę to zaliczyć to wad, bo to tradycyjna wada herosów.
Muszę przyznać, że postacie poboczne bardzo mi się podobały. Były takie naturalne i nawet polubiłam kilkoro z nich.
Czy zastanawialiście się, co by się stało, gdyby Percy Jackson założył spódnicę? Ja już wiem. Powstali by "Spętani Przez Bogów". Wątek mitologii bardzo mi się tu podoba i ze względu na niego przeczytałam tę książkę, jednak nie mogłam nie porównać jej do serii pana Riordana. Przecinanie życia przez Mojry, Wyrocznia Delficka, Wielka Przepowiednia - po prostu ciągle myślałam to Percym Jacksonie, gdy pojawiały się te wątki. Jednak jeśli patrzeć obiektywnie na całokształt, to znacznie się od siebie różnią. Ta cała sprawa z Domami, Sukcesorzy i ich talenty powodują, że to zupełnie inna bajka. Motyw Wojny Trojańskiej w współczesnym świecie był ciekawy, lecz łatwo przewidzieć, kto jest kim. Gdy tylko pojawiło się imię Hektor, już myślałam "Helena i Parys już są, jeszcze tylko Agamemnon i mamy komplet". Mimo to, powieść jeszcze może zaskoczyć czytelnika.
Książkę czyta się łatwo i lekko. Autorka używa zrozumiałego języka bez przesadnych zdobień i wzbogaceń. Świetnie opisuje relacje łączące Helenę i Lucasa, a najbardziej realistyczne były sceny, w których omal się wzajemnie nie pozabijali. Szkoda, że trwało to tak krótko. Powieść czytałam na zasadzie "jeszcze jeden rozdział" i nim się spostrzegłam doszłam do końca. Od czasów "Harry'ego Pottera" nie było takiej książki, która by mnie aż tak pochłonęła. Narracja trzecioosobowa sprawdziła się tu rewelacyjnie, a wartka akcja i dużo niespodzianek przytrzymują człowieka przy lekturze.
"Spętani Przez Bogów" to pierwsza część trylogii i mam nadzieję, że autorka nie wpadnie na genialny pomysł "przedłużenia" serii. Nie lubię takich tasiemców, a początkowo niezamierzone kontynuacje sprawiają, że robi się nieciekawie. Lubię książki, które mają swój "początek" i "koniec", a ponieważ pokochałam tę powieść właśnie tego jej życzę.
Książka jest świetną lekturą na plażę, czy też na samotne domowe wieczory. Polecam fanom mitologii, zakazanych miłości i paranormal romance, a w szczególności tym, którym przypadli do gustu "Porzuceni" Meg Cabot. Myślę, że to świetny debiut i mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tej jednej trylogii,
PS.: A muzyczka w trailerze jest cudna. Zakochać się można.
*Hybris – pojęcie w kulturze starożytnej Grecji oznaczające dumę, pychę rodową lub majestat władcy, które uniemożliwiają mu prawidłowe rozpoznanie sytuacji, w której się znalazł. Pycha ta stanowi przekroczenie miary, którą bogowie wyznaczyli człowiekowi, stanowi więc wyzwanie wobec bogów i ściąga na siebie ich karę.
Źródło: wikipedia