Splątane drzewo życia. Nowe, radykalne spojrzenie na historię ewolucji recenzja

"Splątane drzewo życia" Davida Quammena - czyli a zapowiadało się nieźle....

Autor: @Orestea ·3 minuty
2020-12-30
Skomentuj
6 Polubień

Dawno nie cieszyłam się na żadną książkę tak, jak na "Splątane drzewo życia". Kocham ewolucję. Uwielbiam książki opisujące jej mechanizmy i to na każdym poziomie, od molekularnego po społeczny. Nie wiem, czy jest coś od ewolucji piękniejszego. Dlatego, kiedy zobaczyłam, że wydano po polsku Quammena, pomyślałam sobie: "yasssssss".

Opis zapowiada co następuje:
"Co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich około czterech miliardów lat, by życie od swych prymitywnych początków mogło wybujać do tak olśniewającej różnorodności i złożoności, jaką obecnie możemy podziwiać. Jak przypadkowe zdarzenia dały początek stworzeniu tak cudownemu jak człowiek 0 a także płetwalom błękitnym, tyranozaurom i gigantycznycznym sekwojom?
Kolejne badania dowodzą, że ewolucja jest o wiele bardziej skomplikowanym procesem, niż nam się wydawało. David Quammen wyjaśniał jaki sposób najnowsze odkrycia w dziedzinie biologii molekularnej mogą zmienić nasze dotychczasowe rozumienie teorii ewolucji i wpłynąć na nasze życie".

Kiedy ostatnio się tak strasznie rozczarowałam? Nie pamiętam.

Wiecie, to książka jakby nie dopisana do końca, albo taka, w której autor nie bardzo wiedział, co pisze. Chciał napisać o początkach ewolucji, o czasach, kiedy nie było organizmów wielokomórkowych, o zupełnej "prehistorii". Takie są przynajmniej zapowiedzi do wydania i angielskiego, i polskiego. A co mu wyszło? Misz-masz

Jest nieco o początkach życia na Ziemi, czyli o czasach, gdy o "życiu" mówić w zasadzie jeszcze nie można. Jest wiele o Carlu Woese, który dzięki zastosowaniu taksonomii filogenetycznej zrewolucjonizował w 1977 roku tak zwane "drzewo życia" i odkrył archeony. Jest także historia badań początków życia i ewolucji od Darwina do czasów prawie nam współczesnych, bo do 2012 roku.

Autor rozmawia z wieloma naukowcami, o których pracy - jako laicy - nie mamy pojęcia. George Fox, Dunning Hotopp, Ralph Wolfe, Stuart Levy, Cedric Feschotte i wielu innych. Zagląda do ich lbolatoriów, non-stop uprawia "name dropping", podaje ploteczki o ich żuciu pozazawodowym. a to, że Y lubi imprezować, X je tylko jeden rodzaj pizzy, a Z ma "szopę siwych włosów". Wiem dużo o życiu prywatnym Lynn Margulis, ale o ewolucji jednokomórkowców nie wiem więcej, niż wiedziałam!
Nie zrozumcie mnie źle - cieszę się, że ktoś opisał prace i upór Lynn Margulis. To niesamowita kobieta i badaczka, dzięki której pojęcie "endosymbioza" pojawiło się w nauce, a my wiemy, skąd wzięły się mitochondria i chlorofil. Ale co z wczesną historią życia ma wspólnego pożycie małżeńskie Margulis? Nic. No właśnie.

Książka ma swoje zalety.

Przede wszystkim - dobrze wreszcie docenić należycie rolę sekwencjonowania 16S rRNA (pod warunkiem, że nie poświęci się temu całej książki!) i znaczenia tego procesu w dokonaniu podziału przez Woese istot żywych na trzy królestwa. Quammen jest dokładny jeśli chodzi o opisywanie tego, jak rozwijały się techniki badań, od początkowych "zabaw" z substancjami radioaktywnymi, po współczesność. Ale nie to chciałam wiedzieć. Owszem, to ciekawe, że stosowano przemysłowe wirówki do mleka, które uszczelniano, żeby patogeny się nie wydostawały, ale czy o to mi chodziło? NIE. Nie o to.

Autor "Splątanego drzewa życia" poświęca dużo miejsca poziomemu transferowi genów, czyli procesowi "przerzucania" genów pomiędzy odrębnymi organizmami, ba!, pomiędzy odrębnymi gatunkami a nawet przedstawicielami odrębnych królestw. I muszę przyznać, że przystępnie tłumaczy sam proces jak i to, jakie są skutki tego procesu dla wszystkich - odporność na antybiotyki.

No owszem, trochę się dowiedziałam o tym, co było "na początku", ale mimo wszystko "Splątane drzewo życia" Davida Quammena to rozczarowanie. Potężna książka, z niezłą bibliografią, miejscami nie najlepiej zredagowana (jest na przykład "przekierować na śliskie zbocze" na s 53, co jest kalką ze slippery slope i mogłoby być porządniej przełożone!), pełna szczegółów i wiedzy, ale obiecuje więcej niż dowozi. Uważam "Splątane drzewo życia" Davida Quammena za moje największe rozczarowane czytelnicze w 2020.
Szkoda.

książkę przeczytałam dzięki "Klubowi Recenzenta" portalu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-12-24
× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Splątane drzewo życia. Nowe, radykalne spojrzenie na historię ewolucji
Splątane drzewo życia. Nowe, radykalne spojrzenie na historię ewolucji
David Quammen
4.5/10

Historia życia na naszej planecie w świetle najnowszych odkryć Co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich około czterech miliardów lat, by życie od swych prymitywnych początków mogło wybujać do tak...

Komentarze
Splątane drzewo życia. Nowe, radykalne spojrzenie na historię ewolucji
Splątane drzewo życia. Nowe, radykalne spojrzenie na historię ewolucji
David Quammen
4.5/10
Historia życia na naszej planecie w świetle najnowszych odkryć Co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich około czterech miliardów lat, by życie od swych prymitywnych początków mogło wybujać do tak...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bardzo nie lubię pisać negatywnych recenzji. Zawsze staram się znaleźć jakieś atuty książki. Czasem książka jest nie dla mnie, ale moja siostra czyta z przyjemnością. Natomiast w tej książce plusów n...

@ziellona @ziellona

Biologia kryje przed nami jeszcze wiele tajemnic. Za każdym razem, kiedy sięgam po literaturę popularno-naukową, jestem zaskoczona ogromem pytań, na które naukowcy wciąż szukają odpowiedzi, snują teo...

@LiterAnka @LiterAnka

Pozostałe recenzje @Orestea

Wieczne igrzysko. Imię duszy
„Imię duszy” Jakuba Pawełka, czyli piekło, polityka i wielka cierpiętnica

Jakby to powiedzieć… chyba już kiedyś pisałam, w jednej z moich recenzji, że jest taka grupa książęk, które nazywam zwodniczymi albo podtrutymi. To takie pozycje, które ...

Recenzja książki Wieczne igrzysko. Imię duszy
Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)
Mirosław J. Leszka, Szymon Wierzbiński, „Wodzowie Zenona i Anastazjusza I”, czyli działo się w Bizancjum!

Jeśli komuś się wydaje, że Cesarstwo Rzymskie upadło w V wieku naszej ery, to mu się tylko wydaje. Ono jeszcze jakieś tysiąc lat żyło sobie w najlepsze nad brzegami B...

Recenzja książki Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)

Nowe recenzje

Pięcioro dzieci i "coś"
Pięcioro dzieci i "coś"
@greta.zajko:

Już jako mała dziewczynka miałam przyjemność spotkać się z twórczością Pani Edith Nesbit i dać ponieść się przygodom, k...

Recenzja książki Pięcioro dzieci i "coś"
Beret i Kapot. Inspektor Anton
Prosiaki i ich draki
@alicya.projekt:

@ObrazekBeret i Kapot, dwa prosiaki, urwisy, gałgany i łapserdaki. Myślą, że sprytne są z nich chłopaki kradną więc n...

Recenzja książki Beret i Kapot. Inspektor Anton
Ulotny zapach czereśni
Ulotny zapach czereśni.
@Malwi:

"Ulotny zapach czereśni" Magdaleny Witkiewicz to wciągająca podróż przez czas i emocje, gdzie wspomnienia splatają się ...

Recenzja książki Ulotny zapach czereśni
© 2007 - 2024 nakanapie.pl