Pani Dalloway recenzja

Stracone godziny

Autor: ·2 minuty
2019-11-07
Skomentuj
2 Polubienia
 WIELE HAŁASU O NIC
 
 Wartko jak górski potok płynie strumień słów użytych przez Virginię Woolf dla opisania jednego dnia z życia Klarysy Dalloway. Napisana w charakterystycznym dla modernizmu duchu, stosująca strumień świadomości jako główny zabieg narracyjny, powieść Virginii Woolf weszła do klasyki literatury, jak i w postaci filmu "Godziny" przeniesiona została na szklany ekran. Wychwalana przez czytelników i znawców literatury, przełamująca konwenanse, podejmująca trudne tematy powinna stać się literacką ucztą. A jednak mimo jej nowatorstwa i lekkości pióra autorki, nie zrobiła na mnie spodziewanego piorunującego wrażenia.
 
 W gruncie rzeczy mam wrażenie, że zachwyty nad tą pozycją to wiele hałasu o nic, a w zasadzie cały szum książka zawdzięcza ekscentrycznej egzystencji swojej autorki, posiadającej lesbijskie skłonności, która swe życie zakończyła samobójczą śmiercią. Przez pryzmat tych sensacji pewni ludzie starają się interpretować tekst "Pani Dalloway", dopisując drugie dno przedstawianym wydarzeniom. Moim zdaniem, chwilami bardzo mocno na wyrost!
 
 Pani Dalloway to nic innego jak opis dnia z życia pewnej damy z wyższych sfer, która najlepsze lata życia ma już za sobą. Nie stroni od typowych dla swojej klasy rozrywek, jak proszone lunche czy przyjęcia, jednak nieobce są jej wyższe i wznioślejsze myśli. One właśnie dopadają ją nieraz znienacka, poruszone widokiem jakiejś osoby czy sytuacji i sprawiają, że Klarysa Dalloway zastanawia się nad swoim było, jest i będzie. Rozpamiętuje młodzieńczą miłość do Piotra Walsha, analizuje postępowanie swojego męża, córki, znajomych, a jej czas odmierzają skrupulatnie uderzenia poczciwego Big Bena. 
 
 Autorka zgrabnie przeskakuje z postaci na postać, wraz z nią zaglądamy w myśli Klarysy, Piotra oraz drugoplanowych bohaterów - Septimusa Warren Smitha i jego żony, których losy z osobą Klarysy splotą się zaskakująco w samym finale powieści. Postać Septimusa nader tragiczna jest też najbardziej wg mnie wyrazista. Uczucia bohatera, przepełniający go smutek, mający związek z przeżyciami na froncie, ukazują dobitnie tragizm pokolenia młodych mężczyzn zmuszonych do pójścia na wojnę, która okazała się tak totalna i niepodobna do wcześniejszych w historii, że spowodowała u tych, którzy przeżyli nieodwracalne szkody w psychice. 
 
 Odzierając "Panią Dalloway" z przypisywanej jej wymowy manifestu feministycznego, ignorując przypuszczenia o homoseksualne skłonności Septimusa czy samej Klarysy, otrzymujemy powieść ukazującą portret społeczeństwa lat 20-tych, znaną np. z kart "Wielkiego Gatsby'ego". Powieść solidną, ale zaledwie dobrą. Na pewno jak na czasy, w których powstała, dodatkowo z kobiecym autorstwem, nowatorską. Warto się z nią zapoznać, by samemu przekonać się, o co ten cały zgiełk. Niektóre myśli bohaterów też godne są zapamiętania, jednak ta książka nie ma szans, by stać się moją ulubioną. Nie sądzę, by zmienił to upływający czas i podjęcie kolejnych prób lektury tej powieści uważałabym niestety za stracone godziny. 

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pani Dalloway
12 wydań
Pani Dalloway
Virginia Woolf
8.2/10

Akcja "Pani Dalloway" rozgrywa się w ciągu zaledwie jednego czerwcowego dnia 1923 roku w Londynie. Na pozór niewiele się tu dzieje: tytułowa bohaterka przechadza się po mieście, spotyka parę nieznajom...

Komentarze
Pani Dalloway
12 wydań
Pani Dalloway
Virginia Woolf
8.2/10
Akcja "Pani Dalloway" rozgrywa się w ciągu zaledwie jednego czerwcowego dnia 1923 roku w Londynie. Na pozór niewiele się tu dzieje: tytułowa bohaterka przechadza się po mieście, spotyka parę nieznajom...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

,,Nie ma zbrodni, jest miłość. " Z kart książki Virginii Woolf poznajemy Klarysę Dalloway, która przygotowując się do wieczornego przyjęcia, które wydaje postanawia, że sama kupi kwiaty. Ładny dzi...

@herbutanna @herbutanna

Gdy James Joyce pisarskie udręki nad "Ulissesem" miał już za sobą ( a trwające 10 lat męki translatorskie były jeszcze przed nienarodzonym i nieświadomym bólu tworzenia Maciejem Słomczyńskim), gdy Fau...

AG
@agni79

Nowe recenzje

Mara Dyer. Tajemnica
Mara Tajemnica i Śmierć
@guzemilia2:

Przychodzę do was cała w emocjach, bo właśnie skończyłam czytać "Mara Dyer: tajemnica". Q: Macie w planach tę trylogię...

Recenzja książki Mara Dyer. Tajemnica
Niezwykłe zmysły
Do odkrycia jest jeszcze wiele, ale warto zaczą...
@paulina2701:

"Niesamowite zmysły. Jak zwierzęta odbierają świat" to książka niezwykła pod wieloma względami. Przede wszystkim nie je...

Recenzja książki Niezwykłe zmysły
Głosy z lasu
Jak daleko można brnąć w głąb emocjonalnej wraż...
@malgosialegn:

Co mogą oznaczać docierające do naszego ucha prawie niesłyszalne głosy, zwłaszcza jak się jest w spokojnym i śpiącym le...

Recenzja książki Głosy z lasu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl