Straż! Straż! recenzja

Straż! Straż!

Autor: @Maks ·3 minuty
2011-03-09
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Służba w Straży Nocnej bynajmniej nie należy do zajęć zapewniających splendor i powszechny szacunek, a cóż dopiero mówić o dowodzeniu tą formacją. Niestety, kapitan Vimes nie ma wyboru, szuka więc pociechy na dnie butelki, jego dwóm podwładnym zaś nie pozostaje nic innego jak starannie unikać miejsc, gdzie może zostać popełnione jakiekolwiek przestępstwo. Wszyscy zdążyli przywyknąć do tej sytuacji, lecz pewnego dnia wybucha potworne zamieszanie: oto do Ankh-Morpork przybywa gigantyczny krasnolud Marchewa i postanawia zostać najlepszym strażnikiem w historii miasta – nawet gdyby musiał aresztować wszystkich jego mieszkańców…” – tak brzmi opis na odwrocie książki i to on wystarczająco nakreśla jej fabułę, nie zdradzając przy tym wielu interesujących wątków pobocznych. „Straż! Straż!” jest moim drugim spotkaniem ze Światem Dysku, które z wielu powodów mogę zaliczyć do znacznie bardziej przyjemnych.

Cóż takiego posiada ta książka czego próżno szukać w innych? Przede wszystkim specyficzny styl autora i olbrzymią dawkę humoru, absurdu, ironii i czego sobie jeszcze życzycie. Jeżeli chodzi o dobrą zabawę, tak wydaje mi się że to odpowiednie określenie, to Terry Pratchett śmiało może uchodzić za niedoścignionego mistrza w swej dziedzinie.

Sama fabuła, jak wspomina okładkowy opis, dotyczy perypetii Straży Nocnej Ankh-Morpork, jednostki niebywale zdegenerowanej, dla której warto ścigać przestępców nie tyle w celu ich złapania, a jedynie dla samej gonitwy. Jeżeli ktoś byłby w stanie zapanować nad tą skromną liczebnie, lecz niepokonaną w filozofowaniu i zaskakująco nieskuteczną jednostką, to tą osobą jest jedynie kapitan Vimes. Ów człek należy do ludzi odznaczających się cynizmem i wiernością dla swoich przekonać, który mimo licznych oponentów (czy to politycznych, czy wszelakiej maści zbrodniarzy) niestrudzenie piastuje swe niechlubne stanowisko. Pratchett w niebywały sposób nakreślił portrety wszystkich bohaterów, począwszy od wspomnianego Vimesa, przez choćby sierżanta Colona, do żółtodzioba Marchewy. Wszyscy oni posiadają indywidualne cechy charakteru i zachowania, niekiedy na tyle absurdalne że głęboko zapadają w pamięć. O samej konstrukcji świata powiem krótko, gdyż uniwersum Świata Dysku jest tak rozbudowane, że ciężko by było w jakikolwiek sposób logicznie przedstawić jego całokształt. Jego najważniejszą cechą, co rzecz jasna dotyczy także samego Ankh-Morpork, są odrębne prawa rządzące światem i specyficzne prawdy Świata Dysku, umiejętnie wplatane w karty powieści. Jeżeli coś jest na tyle absurdalne, że wręcz niemożliwe w pratchettowskim świecie występuje na porządku dziennym i pod żadnym względem nie należy do anomalii.

Co prócz specyficznego humoru jest powodem dla którego warto zapoznać się z tą powieścią? Jak już wspomniałem styl Terrego Pratchetta. Język którym operuje jest niezwykle plastyczny i w niesłychany sposób działa na wyobraźnię czytelnika, nie potrafi nużyć, a wręcz przeciwnie, sprawia że zapadamy się w fabule niczym w ruchomych piaskach i nim się spostrzeżemy zapominamy o otaczającym nas świecie. W tym miejscu chciałbym złożyć podziękowania autorowi (szansa że to przeczyta jest jedna na milion :>), bo od czasu Josepha Hellera i jego „Paragrafu 22” nikt nie wywołał u mnie tak wielu niekontrolowanych napadów śmiechu.

Czy „Straż! Straż!” to dobra powieść na rozpoczęcie przygody z cyklem Świata Dysku? Jak najbardziej, o ile nowe powieści (jak choćby czytana przeze mnie „Prawda”) pod wieloma względami odnoszą się do wcześniejszych publikacji, o tyle „Straż! Straż!” powoli wprowadza nas w świat niesiony przez kosmos na grzbietach czterech ogromnych słoni, stojących na skorupie Wielkiego A’Tuina (żółwia). Większość nowych miejsc, czy bohaterów zostaje natychmiast scharakteryzowana, byśmy mieli jako taki wgląd w ich miejsce w konstrukcji Dysku.

Podsumowując, Terry Pratchett pisze swoje książki w niepowtarzalny sposób, który jedni uwielbiają, inni zaś nie są w stanie zaakceptować. Jedno jest pewne, każdy szanujący się czytelnik (a przede wszystkim zwolennik fantastyki) powinien przynajmniej dla zaspokojenia ciekawości zapoznać się z twórczością tego odznaczonego angielskim tytułem honorowym pisarza. Dla takich osób „Straż! Straż!” wydaje się być idealną pozycją, gdyż jako raczkujący badacze Dysku nie zostajemy obsypani terminologią i miejscami, które pojawiają się w kolejnych częściach cyklu, a delikatnie „brodzimy” po tymże świecie, przygotowując się do wypłynięcia na „głęboką wodę”. „Straż! Straż!” to powieść zaskakująca i nieprzewidywalna, w której każdy powinien znaleźć coś co trafi w jego gusta czytelnicze.

Polecam!

[wcześniej opublikowano na: http://maestermaks.wordpress.com/]

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Straż! Straż!
11 wydań
Straż! Straż!
Terry Pratchett
8.7/10

Służba w Straży Nocnej bynajmniej nie należy do zajęć zapewniających splendor i powszechny szacunek, a cóż dopiero mówić o dowodzeniu ta formacją. Niestety, kapitan Vimes nie ma wyboru, szuka więc poc...

Komentarze
Straż! Straż!
11 wydań
Straż! Straż!
Terry Pratchett
8.7/10
Służba w Straży Nocnej bynajmniej nie należy do zajęć zapewniających splendor i powszechny szacunek, a cóż dopiero mówić o dowodzeniu ta formacją. Niestety, kapitan Vimes nie ma wyboru, szuka więc poc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

-Kapralu Nobbs, dlaczego kopiecie leżących? -Tak jest bezpieczniej. "Straż! Straż!" to książka otwierająca cykl o straży Ankh-Morpork, przez wielu uważany za najlepszy podcykl Świata Dysku. Postaci...

@Lorian @Lorian

Bardzo cenię sobie oryginalność. Kiedy autor ma swój niepowtarzalny styl i wyróżnia się na tle innych, od razu czuję do niego respekt. Terry Pratchett to pisarz, o którym z pewnością słyszał każdy. Wś...

@versatile @versatile

Pozostałe recenzje @Maks

W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach
W poszukiwaniu króla: Powieść o Inklingach

W przypadku tej książki, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie zacytuję dostępnego na okładce opisu. Dlaczego? Gdyż, sam przeczytałem go w całości dopiero po lektur...

Recenzja książki W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach
Błazen
Błazen

„Opowieść to sprośna a rubaszna, ohydne gwałty, morderstwa, okaleczenia, zdradę i klepanie po tyłku ukazująca. Wulgarności i bluźnierstw w księdze tej zawartych świat jes...

Recenzja książki Błazen

Nowe recenzje

Love at first sight
Love at first sight
@zaczytana_k...:

Feyra jest nieśmiałą i wycofaną dziewczyną, której nawiązywanie nowych kontaktów nie przychodzi z łatwością.Stworzyła s...

Recenzja książki Love at first sight
Auschwitz. Historia miasta i obozu
Nigdy więcej
@ladymakbet33:

Praca Auschwitz. Historia miasta i obozu,to lektura bolesna i trudna. Przypomina o tragicznym losie milionów ludzi, upo...

Recenzja książki Auschwitz. Historia miasta i obozu
U schyłku czasów
Jak tu nie popaść w obłęd
@agaczarujee:

Dzięki współpracy z nakanapie.pl miałam okazję w ramach współpracy barterowej zrecenzować książkę autorstwa Beaty Ziaja...

Recenzja książki U schyłku czasów