RECENZJA
🏝"SURVIVA LOWE STARCIA"🏝
AUTOR: Melissa Darwood
Jak myślicie, daliście radę przetrwać kilka tygodni na bezludnej wyspie, nie mając niczego.
Ja sobie tego nie wyobrażam.
"Ale te jego lazurowe oczyska, ostre rysy twarzy, potężne dłonie....
Wszystko jest takie zjawiskowe, osobliwe,
wręcz ekscytujące. To trochę jak spotkanie oko w oko z wielkim niedźwiedziem podczas niedzielnego spacerku w brzozowym lasku. Wiesz, że konfrontacja nie wróży niczego dobrego, jednak masz ochotę nasycić nim oczy i zapamiętać ten widok na zawsze."
"SurvivaLove Starcia" to komedia romantyczna z motywem hate-love, która rozbawiła mnie do łez.
Autorka stworzyła, wciągającą i nieszablonową fabułę o sztuce przetrwania na bezludnej wyspie pełną starć, gdzie powoli kiełkuje uczucie.
Historia, którą stworzyła, pisarka jest pikantna, zabawna, pełna wpadek, upadków, utarczek słownych,
emocjonująca i trzyma w napięciu do ostatniej strony, a w tle brzmią piosenki Kory.
Słowne potyczki bohaterów były genialnie.
Jak mi było to potrzebne, odetchnąć podczas czytania i dobrze przy tym się bawić. Ta książka właśnie taka jest lekka, przyjemna, chociaż mamy wpleciony wątek poważnych chorób.
Zostałam zwabiona w sieć autorki, która kupiła mnie tą historią.
Pisarka pokazuje, jak zmienia się myślenie, gdy zabraknie nam wszystkich udogodnień, picia, jedzenia. Jak słabi jesteśmy i straciliśmy niezbędną zdolność do przetrwania w prymitywnych warunkach. Dopiero w takich chwilach człowiek docenia dobra, z których nie zdajemy sobie sprawy na co dzień. I jak niewiele człowiekowi potrzebne jest do szczęścia.
Autorka ma lekki styl i pióro, które jest, pełne dobrego humoru co sprawia, że zostajemy wciągnięci już od pierwszych stron.
Bohaterowie wykreowani w ciekawy sposób, są niepowtarzalni, różnorodni, pochodzą z różnych światów i są nieidealni. To wszystko sprawia, że postacie stają się prawdziwe. Polubiłam ich od samego początku. Główna bohaterka była nieźle zakręcona i właśnie dlatego poczułam z nią więź i od razu polubiłam. Ciekawą postacią był także Agnar, tajemniczy, zdystansowany i zaradny.
"To nie Bóg go stworzył, tylko szatan. Na pokuszenie. A kysz! Zakryj się człowieku! W zasadzie to ja powinnam zasłonić oczy, tak dla zachowania pozorów i ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Ale nie mogę! Sparaliżowało mi twarz, ręce, nogi....."
Kora nasza bohaterka pracuje w firmie już piętnaście lat. Ma odbyć służbową podróż do Grecji, tylko jest mały, malutki problem, leci sama, co staje się wielkim problemem i na starcie sprawia, że ta podróż zostanie zapamiętana przez kobietę na bardzo długo. Od samego początku wylotu na Rodos nic nie idzie, tak jakby chciała i wszystko się komplikuje.
Lot samolotem okazuje się dramatyczną klęską i jej zażenowaniem.
Później jest tylko gorzej, dopada ją straszny pech i los postanowił z nich zadrwić. Razem z synem szefa Agnarem norweskim drewniakiem utyka na bezludnej wyspie.
Tam będą musieli przetrwać i połączyć siły.
-Czy może, być gorzej przekonajcie się sami?
-Czy będzie czuła się bezpiecznie z Agnarem?
-Czy przetrwają na bezludnej wyspie?
-Jak zakończy się pobyt na wyspie?
-Czy zostaną uratowani?
-Czy raj na ziemi zmieni się w piekło dla nich?
Polecam ❤️❤️❤️❤️🔥
Dziękuję bardzo autorce za egzemplarz do recenzji. ❤️