Dynia i jemioła. Nietypowe historie świąteczne. recenzja

Przypadkiem trafiłam na nią w bibliotece. Leżała na stosie bezładnie położonych książek, prezentując książkowy zadek. Zainteresował mnie widniejący tamże opis obiecujący: „Najpyszniejsze opowiadania tej zimy!”. Z natury jestem przekorą nieufającą tego typu zapewnieniom, więc postanowiłam to sama sprawdzić.

Aneta Jadowska jest bliską mi autorką. Mam za sobą lekturę cyklu o Nikicie (uwielbiam), z dużym rozbawieniem śledziłam również przygody Garstki w Ustce (to właśnie od kryminałów zaczęła się moja „przyjaźń” z prozą Jadowskiej), wreszcie aktualnie zanurzyłam się bez reszty w świecie Dory Wilk. Lubię i cenię styl tej pisarki. Jest lekki, zabawny i jak drink poprawia nastrój.

W recenzowanej pozycji znajduje się 10 opowiadań, które łączy temat świąt od Halloween po Boże Narodzenie. Od razu powiem nie wszystkie podobały mi się tak samo. Najbardziej lubię te o Nikicie, pewnie dlatego że dobrze poznałam bohaterkę. Cenię jej bezkompromisowość, cięty język i „pazur".

W opowiadaniu „Noc potworów” musi bronić swego domu przed małymi stworami oczekującymi cukierków i grożącymi strasznymi psikusami. Czy to jej się uda? W kolejnym „Nieboszczyk, który za często się uśmiechał” jest zmuszona udowodnić swą niewinność, bo ktoś bezczelnie wrabia ją w morderstwo. „Ballada dla świętej Ruty” to z kolei historia rozpracowania pewnego gangstera-kameleona. Jeśli jeszcze Wam mało, to na deser zostaje „Samhain w Sawie” i podróż do świata pełnego azjatyckich, krwiożerczych bestii po pewien drobiazg.

Byłabym niesprawiedliwa pisząc, że tylko Nikita miała ciekawe przygody. Do łez rozbawiło mnie opowiadanie z Dorą w roli głównej „50 twarzy Baala”. Tak, tak skojarzenia jak najbardziej dobre, choć jak to zwykle bywa u Jadowskiej, nie wszystko jest takie, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.

Niewymienione z tytułu opowiadania także trzymają poziom. Przy okazji wyszło mi, że mam jeszcze dużo do nadrobienia w temacie powołanych przez panią Jadowską bohaterów. Malino Koźlak – szykuj się!

Reasumując to dobra lektura. W sam raz na zimowy wieczór.