Gdyby ocean milczał recenzja

Świetna!

Autor: @Mirka ·5 minut
2019-11-04
Skomentuj
1 Polubienie
Czasami życie układa dla nas swój własny scenariusz, burząc dotychczasowy świat, niwecząc plany i pokazując zupełnie nowe możliwości. Zawsze najtrudniej chyba pogodzić się ze stratą najbliższych, zwłaszcza gdy ich śmierć jest nagła i dramatyczna. Z tego rodzaju traumą musi poradzić sobie bohaterka książki pt.: „Gdyby ocean milczał“.

To moje drugie spotkanie z prozą pani Anny Wysockiej-Kalinowskiej i uważam je za bardzo udane. Po przeczytaniu jej książki „Taniec z motylami“ byłam pod wrażeniem umiejętności delikatnego, spójnego opowiadania historii, w której można odnaleźć głębszy sens. Podobne elementy odnalazłam w historii stworzonej w „Gdyby ocean milczał“, która również skradła moje serce.

W piękne, majowe popołudnie, w uroczym Paryżu dochodzi do zamachu terrorystycznego. Ginie dużo ludzi, wśród nich siostra głównej bohaterki - Isabel. Pozostawia po sobie swoją sześcioletnią córeczkę Colette.

Nicole Blanchard zawsze chciała mieszkać w Paryżu, do którego przeprowadziła się z małej miejscowości Carnac. Poznajemy ją w momencie, gdy jest na drodze spełniania swoich marzeń. Właśnie odebrała dyplom ukończenia studiów i pragnie pracować jako dziennikarka w jednym z prestiżowych paryskich gazet. Niestety, los weryfikuje jej plany i stawia przed wyborem. Musi zająć się córką Isabel - Colette i porzucić ukochany Paryż, wracając do rodzinnego miasteczka, w którym nie widzi przyszłości.

Książka pt.: „Gdyby ocean milczał“ ujęła mnie najpierw urokliwą okładką. Gdy ujrzałam ją po raz pierwszy wraz z propozycją patronatu, od razu chciałam zajrzeć za jej kurtynę i poznać kim jest dziewczynka widoczna na zdjęciu, która stoi nad brzegiem oceanu i słucha tego, co szepce jej do ucha muszla.

Pani Anna Wysocka – Kalkowska po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią w budowaniu napięcia i nastrojowej aury. Doskonale wie, jak poruszyć najczulsze sfery naszej duszy, oddać piękno świata i opisać emocje, wnikając w umysły oraz serca osób występujących w powieści. Umiejętnie prowadzi czytelnika przez kolejne epizody aż do pasjonującego, zaskakującego i przyprawiającego o przysłowiowe „ciarki“ a nawet łzy, zakończenia.

Ogromnym atutem powieści są jej postacie, o wyrazistym charakterze i barwnej osobowości. Trudno na początku stwierdzić, która z nich ma uczciwe zamiary. W trakcie dalszego wgłębiania się w treść, wychodzą na jaw różne fakty odkrywające prawdziwe oblicze poszczególnych osób. Na ich przykładach autorka pokazuje, że nikt nie rodzi się złym człowiekiem i każdy ma prawo popełniać błędy. Ważne, byśmy umieli zrozumieć innych bez osądzania, nauczyli się wybaczać i potrafili pogodzić się z tym, co niesie nam życie. Niewypowiedziane w porę słowa, ukrywanie prawdy czy pochopne wydawanie opinii nie przynosi ulgi. Każda nasza decyzja, działanie, słowo ma znaczenie, gdyż może mieć wpływ nie tylko na nas ale na życie innych osób.

„Błędy nas nie skreślają, one… Każdy powinien mieć drugą szansę. Póki szumi ocean, póki wieje wiatr, póki świecie słońce, póki każdego ranka zaczyna się nowy dzień… wszystko może się zdarzyć."

Postacią, która porusza serca jest mała Colette, której dojrzałość wprawia w zdumienie ale i wywołuje tkliwość. Swoją inteligencją, mądrością i talentami przewyższa nie jednego dorosłego, znajdując zawsze właściwą odpowiedź na każde pytanie. Dziewczynka jest dla mnie przykładem tzw. Dziecka Indygo, gdyż została obdarzona niezwykłymi umiejętnościami artystycznymi ale i mentalnymi. Potrafi dostrzec to, czego nie widzą inni, zarówno w realnym życiu jak i duchowym. Z niezwykłą prostotą i szczerością mówi to, co myśli pokazując w jaki sposób powinniśmy radzić sobie z problemami. To, co dla dorosłych jest trudne i skomplikowane, dla niej nie stanowi przeszkody. Warto tu zaznaczyć, że inspiracją i pierwowzorem postaci Colette była córka autorki - Julia, której przemyślenia zostały wykorzystane w książce.

– Więc o czym ty marzysz, Colette? – Chciałabym, żebyś zawsze była obok, żebym nie musiała się bać, że znikniesz, i chciałbym, żebyś jeszcze kiedyś zobaczyła dziadka i mamę Isabel… takich, jak ja ich widzę, z olbrzymimi skrzydłami.

Główna bohaterka - Nicole wzbudziła moją sympatię od samego początku swoim podejściem do siostrzenicy i rozsądnym podejściem do pojawiających się sytuacji. Po śmierci siostry stara się na nowo poukładać priorytety, postanawia znowu odnaleźć szczęście, zarówno dla siebie jak i dla Colette. Trudniej jest jej znaleźć porozumienie z matką, która wobec niej jest oschła i nieprzystępna.

Stopniowo, razem z główną bohaterką, odkrywamy prawdę skrywaną przez jej matkę ale też zmarłą siostrę oraz inne osoby, które pojawiają się wokół niej. Gdy do jej pensjonatu przyjeżdża przystojny Frederic Blanc życie Nicole jeszcze bardziej się komplikuje ale też nabiera nowego, fascynującego blasku.

Narracja pierwszoplanowa zachowana jest prawie w całej powieści, skupiając się na postaci Nicole i jej perypetiach. To pozwala zachować atmosferę niepewności i wspólnie z bohaterką przeżywać jej rozterki. Całość jest niezwykle spójną historią, która porusza serca i skłania do refleksji.

Autorka zastosowała znane schematy, które są charakterystyczne dla romansów, ale liczy się też sposób ich podania, podobnie jak w przypadku gotowania, gdy z tych samych składników można stworzyć wiele różnych potraw.  Wszystkie wątki przedstawione zostały w sposób przemyślany, ubrane w ładną formę literacką i opowiedziane bez rozwlekania tematu. Wszelkie opisy i dialogi ograniczone do minimum sprawiają, że książkę czyta się szybko, z rosnącym zainteresowaniem i z wypiekami na twarzy. Fabuła nie jest przeładowana retrospekcjami czy zbędnymi szczegółami lecz skoncentrowana na bieżących wydarzeniach, dzięki temu nie tracimy ciągłości sytuacyjnej.

„ ofiarami tego dnia nie byli tylko ci, którzy zginęli. Ofiarą był każdy, kto tego dnia widział to piekło. Ofiarami byli również ci, który stracili bliskich, którzy każdego dnia zadają sobie pytanie, dlaczego spotkało to mojego męża, córkę czy matkę.“

„Gdyby ocean milczał“ to subtelnie opowiedziana historia dodająca skrzydeł i napawająca nadzieją, że nasi najbliżsi opiekują się nami także po śmierci. Są naszymi aniołami otulając nas swoimi skrzydłami, dając wskazówki i pokazując drogę, dzięki której możemy osiągnąć spokój. Ta mądra, pełna ciepła i wzruszających emocji opowieść skłania do zatrzymania się i zastanowienia nad ważnymi aspektami naszego życia. Autorka daje ku temu okazję, przekazując swoje spostrzeżenia ustami bohaterów, zwłaszcza Colette, co nadaje całości eterycznego, duchowego i refleksyjnego nastroju. Stworzyła wielowątkową opowieść, która łapie za serce od pierwszej strony aż do końca. Nie brakuje w niej emocji, niespodziewanych sytuacji, sekretów i erotycznych uniesień.

Polecam!

Recenzja pochodzi z mojego bloga: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2019/10/514-gdyby-ocean-milcza.html

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-10-18
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Gdyby ocean milczał
Gdyby ocean milczał
Anna Wysocka-Kalkowska
8/10

Powieść o obecności oraz jej braku. O bólu po stracie i radości z odnowy. Marzeniach – ich spełnianiu i niespełnianiu. Tęsknotach i rozczarowaniach. Tolerancji i jej przeciwieństwie. O rozwijaniu ...

Komentarze
Gdyby ocean milczał
Gdyby ocean milczał
Anna Wysocka-Kalkowska
8/10
Powieść o obecności oraz jej braku. O bólu po stracie i radości z odnowy. Marzeniach – ich spełnianiu i niespełnianiu. Tęsknotach i rozczarowaniach. Tolerancji i jej przeciwieństwie. O rozwijaniu ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Nicole mieszka w Paryżu o którym zawsze marzyła. Pewnego dnia z rodzinnego miasteczka Carnac przyjeżdża do niej siostra Izabel wraz z córką Colette. Umówione są w kawiarni nad Sekwaną. Niestety w tra...

@wez_przeczytaj @wez_przeczytaj

Jest to pierwsze moje spotkanie z piórem Pani Anny Wysockiej-Kalkowskiej i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Cała historia zaczyna się w Paryżu. Nicole zdała egzamin i w pewnej knajpce nad Sekwan...

@mrsbookbook @mrsbookbook

Pozostałe recenzje @Mirka

Bumerang
"Droga do odnalezienia siebie bywa długa i… samotna."

@Obrazek „pierwszą zasadą jest mieć zasady” Na nasze dorosłe życie wpływa wiele czynników, ale najbardziej znaczącym i ważnym okresem jest niewątpliwie dzieciństw...

Recenzja książki Bumerang
The Deal. Układ
Życie poza kampusem

@Obrazek „Czasem ludzie wkradają się w twoje życie, i nagle nie masz pojęcia, jak mogłaś żyć bez nich.” Patrząc na okładkę książki „The Deal. Układ” można mieć wraże...

Recenzja książki The Deal. Układ

Nowe recenzje

Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl