Ona jest dziwną dziewczyną z food trucka.
On tajemniczym chłopakiem biorącym udział w nielegalnych walkach, który pewnego dnia wparował na motocyklu do jej spokojnego teksańskiego miasteczka i od tej chwili nieprzerwanie sieje spustoszenie.
Ona jest niewidzialna dla świata.
On jest ulubieńcem mieszkańców.
Ona jest wyrzutkiem.
On sprowadza kłopoty.
Grace Shaw i West St. Claire to kompletne przeciwieństwa.
Kiedy on wprasza się do jej spokojnego życia, dziewczyna zaczyna się zastanawiać, czy nastąpi szczęśliwe zakończenie, czy raczej ich historia skończy się tragicznie.
Im bardziej go jednak odpycha, tym on bardziej próbuje wyciągnąć ją ze skorupy.
Grace nie zna życia poza granicami małego miasteczka, ale dwie rzeczy wie na pewno:
Po pierwsze – zakochuje się w najseksowniejszym studencie Sheridan University.
Po drugie – kiedy igrasz z ogniem, zawsze się sparzysz.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, książki @ljshen za każdym razem biorę w ciemno, ponieważ poruszają ważne kwestie i są gwarancją świetnie spędzanego czasu. Styl i język jakim posługuje się autorka znam, uwielbiam i to sprawia, że jej książki czytam zawsze z ogromnym zainteresowaniem i niezwykle sprawnie, nie odłożyłam powieści Fabuła "Igrając z ogniem" została w bardzo ciekawy, intrygujący sposób nakreślona i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie świetnie wykreowani, myślę, że z powodzeniem moglibyśmy spotkać ich w rzeczywistości i wielu kwestiach się z nimi utożsamić. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Oboje od początku zaskarbili sobie mają sympatię, a w szczególności Grace.. za jej dobre serce, za troskę jaką otaczała swoją Babcię, za wyrozumiałość.. za całokształt jej postaci. Grace i West mimo bardzo młodego wieku doświadczyli już naprawdę wiele w swoim życiu, noszą niesamowity ciężar poczucia winy, oboje mają rany na duszy, a Grace również te na ciele... ale mimo wszystko nie poddali się, walczą o każdy dzień, chcąc zapewnić swoim rodzinom wszystko co potrzeba, jednak ich pobudki są całkowicie inne. Bardzo podobała mi się to jak autorka zaprezentowała ich relację, w zasadzie mamy tutaj motyw hate - love, który uwielbiam, ich potyczki słowne wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech, ale znajdziemy też poruszające momenty, które sprawiały, że moje serce zaczynało bić mocniej. Autorka udowadnia jak jeden moment, jedna chwila jest w stanie diametralnie zmienić życie człowieka, przewartościować je. W książce poruszanych jest wiele ważnych i ponadczasowych kwestii, które wywołują w czytelniku ogrom emocji, skłaniają do głębszych przemyśleń nad własnym życiem. Mam wrażenie, że Ci bohaterowie po prostu musieli na siebie trafić akurat w tym momencie swojego życia, by otrząsnąć się z letargu. Jest to z pewnością trudna, bolesna historia, która daje nadzieję na lepszy czas, lepsze jutro... Ja jestem zachwycona! To kolejna powieść autorki, która naprawdę skradła moje serce! Polecam! Moja ocena 9/10.