Nocny tygrys recenzja

Zazwyczaj, gdy wiem, że książka ma tzw. magiczne zabarwienie to nie za specjalnie czuję się tym aspektem zachęcona. Tu jednak coś mnie do nie przyciągnęło. Magie, legendy, tajemnice, a to wszystko w tle z przepiękną Malezją i po lekturze stwierdzam, że nie da się przejść obok niej obojętnie ;) Piątka bohaterów jak pięć cnót konfucjańskich uwikłana jest w coś, co ich ze sobą łączy i nie są to więzy krwi. Poszukiwania odciętego palca, mit o duszy błąkającej się po śmierci, a także legenda o ludziach zamieniających się w tygrysy. Już od pierwszych stron książki autorka wprowadza nas w świat, który stworzyła i trzyma w napięciu. Maluje wiele pięknych krajobrazów, pokazuje różnice kulturowe i to wszystko okrasza mitologią i legendami ze starożytnych chińskich legend. Niekiedy można w tej rzeczywistości się pogubić, gdyż ta powieść łączy w sobie czasy kolonializmu i współczesności, miłość (która tu nie jest wątkiem nadrzędnym) i rywalizacje, a to wszystko na granicy snu i jawy, legend i tajemnic, rzeczywistości i świata metafizycznego. Dopełnia to wszystko cudowna okładka w tygrysi motyw.
Po raz kolejny przekonała,m się do tego, że nie warto mieć żadnych uprzedzeń jeżeli chodzi o dany gatunek literatury. Coraz częściej książki po które nigdy bym wcześniej nie sięgnęłam okazują się być naprawdę perełkami. Tu autorka w bardzo umiejętny i niewydziwiany, i w żaden sposób nie obciążający czytelnika sposób, wprowadza informację o mitach i legendach, opisuje świat, w którym kiedyś ludzie żyli. Bardzo umiejętnie łączy teraz i kiedyś, dzięki czemu odbywamy niezwykłą podróż kształcącą, ale i przyrodniczą. Niektóre opisy przepięknej Malezji zachęcają do odwiedzin i przyjrzenia się temu krajobrazowi zdecydowanie bliżej. Jeżeli miałabym wśród głównych bohaterów wybrać kogoś, to zdecydowanie byłaby to Ji Lin. Czuje, ze jesteśmy pod wieloma względami bardzo podobne i gdybym spotkałam ją na swojej życiowej drodze realnie, to z pewnością byśmy się dogadały.

Zdecydowanie lektura godna uwagi.