Akcja prologu rozgrywa się daleko w przeszłości. Jest to koniec wojny, która toczyła się między wielkimi potęgami, a zakończyła się niemal kompletnym unicestwieniem, mogłoby się wydawać, tej potężnej strony. Zaledwie kilka statków udało się uciec z ostatniego pola walki. Przez kolejne czterdzieści tysięcy lat będą tropieni i ścigani jak zwierzyna.
Ten prolog zajmuje trochę ponad sto stron. Następnie przenosimy się w niedaleką przyszłość Ziemi, gdzie autor prowadzi główną oś fabularną powieści. Historia jest złożona, obserwujemy ją oczami kilku ważnych aktorów, w wielu lokalizacjach nie tylko na Ziemi. Jest spory problem z połapaniem się w wątkach i połączeniu ich w całość. Ale kiedy to się stanie, historia się klaruje i oczywiste staje się wielkie zagrożenie dla świata i ludzkości.
Ilość bohaterów przewijających się przez kartki również napawa niepokojem. Jest ich wielu, a w przypadku gdy akcja przenosi się w czasie i miejscu na początku trudno nadążać za poszczególnymi wątkami. Z czasem jednak łatwiej identyfikować postacie, ponieważ Ruszkiewicz umiejętnie szkicuje profil bohaterów i rozszerza ich tło. Za to sprawę komplikuje nadmiar fachowego słownictwa. Autor jest bardzo dokładny w opisywanych zdarzeniach, technologiach, maszynach. Starania te jednak nieco psują fabułę, ponieważ bliżej jej do przewodnika po technologii niż dobrej wciągającej powieści scifi. Elementy te często wybijały mnie z rytmu czytania, przez co często odkładałem książkę, lub pomijałem wydarzenia, do których i tak potem musiałem wrócić, aby zrozumieć kolejne sceny.
I to właściwie wszystko na co trzeba uważać podczas czytania książki. Na pewno nie jest to tania rozrywka, jaką serwuje się ostatnio na potęgę. Powieść Jarosława Ruszkiewicza to bardzo inteligentna i przemyślana konstrukcja. Największą zaletą jest powolne budowanie napięcia i odkrywanie elementów układanki, które wprowadzają wiele zamieszania w głowie czytelnika. Oczywiście nie tylko bohaterowie książki ją odkrywają. Czytelnik również musi umieć wiązać fakty, ponieważ inaczej skazany jest na łaskę autora. Przyznam, że nawet nie podejrzewałem w jaką stronę zmierza aktor z fabułą. Ostatnie sceny mnie po prostu zszokowały. Warto czytać uważnie i dotrwać do zaskakującego finału tomu.
Strasznie boli, gdy o takich powieściach jak "Ulisses" dowiaduję się zupełnie przypadkiem. Książka wydana przez Drageus Publishing House idealnie wpisuje się nurt wydawniczy Domu Smoka, który słynie z przybliżania czytelnikom bardzo dobrej, uznanej, światowej literatury.