Uczta dusz recenzja

Szczypta gender studies w średniowieczu

Autor: @Beata_ ·3 minuty
2019-12-24
Skomentuj
6 Polubień
„Uczta dusz” C.S. Friedman to pierwszy tom „Trylogii Magistrów”, bardzo solidnej i przemyślanej opowieści fantasy. I choć ani konstrukcja świata nie jest nowatorska, bo nie odbiega od innych quasi-średniowiecznych uniwersów, ani główny schemat fabularny (który streścić można słowami: „od zera do bohatera”) nie zaskakuje, to jednak te klisze nie rażą, gdyż czytelnik patrzy na nie przez pryzmat oryginalnego systemu magii. Systemu, z jednej strony, elitarnego i mocno zhierarchizowanego, a z drugiej – wymagającego od użytkownika nie tyle jakichś wyjątkowych umiejętności, ile dość szczególnej postawy psychicznej.

Przede wszystkim warunkiem koniecznym uprawiania sztuki magicznej jest posiadanie nietuzinkowych, wrodzonych uzdolnień. Osoby, pozbawione tego daru, to morati, zwyczajni mieszkańcy. Pozostałych, posiadających dar czynienia magii, podzielić można na dwie grupy: stosunkowo często spotykanych czarowników, tkających na ogół powszednie czary oraz nielicznych, choć bardzo potężnych, Magistrów. Różnica między nimi nie sprowadza się jedynie do dostępnej mocy; korzenie podziału tkwią w wykorzystywanych źródłach magii. W każdy bowiem czar trzeba zainwestować ułamek siły życiowej, zapłacić częścią duszy, czyli tak naprawdę zaakceptować skrócenie życia i obniżenie jego jakości. Czarownicy eksploatują siebie, Magistrzy wykorzystują kolejno losowo wybranych i nieświadomych niczego morati, aż do całkowitego wyczerpania ich sił witalnych i nieuchronnej śmierci, kiedy to po prostu znajdują następne źródło.

To magiczne pasożytnictwo autorka powiązała z płcią: Magistrzy są bez wyjątku mężczyznami, gdyż tylko oni są w stanie poświęcić wszystko dla osiągnięcia zamierzonego celu, wykorzystać absolutnie każdą okazję, zapłacić dowolną cenę i zachować przy tym zdrowie psychiczne. Kobiety, jako wrażliwsze, bardziej empatyczne i kierujące się raczej emocjami, nie są psychicznie zdolne do zaakceptowania świadomości, że ich działania oznaczają śmierć innych ludzi – w świecie „Uczty dusz” są one z definicji wykluczone z grona kandydatów na Magistrów. Tak się sprawy mają do czasu pojawienia się marzącej o „karierze” Magistra Kamali.

Przyznaję, że taki punkt wyjścia w pierwszym odruchu wzbudził we mnie sprzeciw, gdyż odebrałam go – mimo obecności łagodzących tę generalizację stwierdzeń (nie wszyscy mężczyźni po osiągnięciu statusu Magistra są w stanie pogodzić się z faktem, że za ich potęgę ktoś inny płaci własnym życiem) – jako nazbyt stereotypowy i trącący nachalnym feminizmem, a przy tym jakby rozmyślnie pomijający fakt, że w średniowieczu kobiety wcale nie były systemowo dyskryminowane. Jednak później, w trakcie lektury, musiałam zweryfikować pierwsze wrażenie – autorka wcale nie macha czytelnikowi przed nosem radykalną kobiecą ideologią, a po prostu opiera się na psychologii ewolucyjnej (nie da się ukryć, że konstrukcja psychiczna kobiet i mężczyzn jest odmienna) i doprawia całość całkiem strawną odrobiną gender studies (hermetyczne – z różnych powodów – grupy zawodowe istniały w każdej epoce). Jednakże dla zrozumienia konstrukcji psychicznej Kamali i jej determinacji w dążeniu do zostania Magistrem to nie epoka historyczna jest kluczowa, a środowisko, z którego się wywodzi, w którym codzienna walka o byt jest nadrzędną koniecznością, niejako automatycznie generującą najróżniejsze patologie, w tym wyzysk i przemoc. Zatem, choć elementy analizy społecznej pozycji kobiet można w „Uczcie dusz” odnaleźć, to nie w ilościach czyniących z książki manifest feministyczny.

Bardzo dobrze prezentuje się konstrukcja postaci Kamali, młodej i jeszcze nie w pełni dojrzałej psychicznie, a już głęboko i boleśnie doświadczonej przez życie – jest nakreślona tak wyrazistą kreską i budzi tak żywe emocje, że informację o osobistej znajomości autorki z żyjącą w realnym świecie osobą, będącą psychicznym pierwowzorem bohaterki czytelnik przyjmuje jako oczywistą. Nie umniejsza to w żadnym stopniu talentu pisarskiego C.S. Friedman, raczej stanowi potwierdzenie jej kunsztu w malowaniu słowami prawdziwych uczuć. Porównywalnej klasy ładunek emocjonalny wchłonęłam chyba jedynie przy lekturze „Ucznia skrytobójcy” Robin Hobb, towarzysząc młodemu Bastardowi Rycerskiemu.

Ale „Uczta dusz” to nie tylko perypetie i dylematy Kamali – w powieściowym świecie całkiem dużo się dzieje. Są tu polityczne intrygi i spiski; niektóre małe, zasługujące co najwyżej na miano drobnych gierek, a inne znacznie większego kalibru – pomyślane epicko i zakrojone na wielolecia, jest odradzające się pradawne zło, jest też pełne protekcjonalnego dystansu spojrzenie z perspektywy nieśmiertelnych Magistrów na sprawy zwykłych, szarych morati, i całkiem interesująca plejada postaci, zarówno pozytywnych, jak i czarnych charakterów. Akcja trzyma tempo, tom jest zamkniętą fabularnie całością, choć opisane w nim wydarzenia stanowią tylko wstęp do nadciągającego nieuchronnie konfliktu. Czego brak? – ratowania bohaterów za wszelką cenę. Nawet tych, których łatwo polubić. Nie ukrywam, wciągnęła mnie ta historia.

Recenzja ukazała się 2012-05-18 na portalu katedra.nast.pl 

Moja ocena:

× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Uczta dusz
Uczta dusz
C.S. Friedman
7.4/10
Cykl: Trylogia Magistrów, tom 1

W tym świecie magia wymaga największej ofiary. Są nią ludzkie dusze. Magowie skrywają mroczny sekret. Czerpią moc z dusz ludzi, wykradając im życiową energię. Do tajemnicy dopuszczani są tylko mężczyź...

Komentarze
Uczta dusz
Uczta dusz
C.S. Friedman
7.4/10
Cykl: Trylogia Magistrów, tom 1
W tym świecie magia wymaga największej ofiary. Są nią ludzkie dusze. Magowie skrywają mroczny sekret. Czerpią moc z dusz ludzi, wykradając im życiową energię. Do tajemnicy dopuszczani są tylko mężczyź...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czy istnieje jakakolwiek siła zdolna zachwiać ustalonym porządkiem rzeczy i wprowadzić chaos nawet tam, gdzie jak dotąd panował ustalony ład? Owszem, to kobieta! Dokładniej czarownica, choć które z n...

@slawomirzielinski007 @slawomirzielinski007

W fantastyce zazwyczaj trudno o coś nowego i oryginalnego. O ile jeszcze w science-fiction postępująca technika pomaga stworzyć coś, co nas zaskoczy, o tyle w fantasy zdaje się, że wszystko już było. ...

@Immora_Fray @Immora_Fray

Pozostałe recenzje @Beata_

Pharmacon. Tom 1
O leku, który zmieni świat

Od roku żyjemy w świecie, w którym wiadomości medyczne trafiają na czołówki gazet i nie ma praktycznie tygodnia bez nowych doniesień. Jednak w większości skupiają się n...

Recenzja książki Pharmacon. Tom 1
Kłopoty w Hamdirholm
Współczesność wkracza do Hamdirholm

Czy nigdy w Waszym życiu nie zdarzyło się, że kontrola nad wydarzeniami wymyka Wam się z rąk? Że zaplanowany, spokojny dzień zupełnie znienacka i nie wiadomo, z jakiej p...

Recenzja książki Kłopoty w Hamdirholm

Nowe recenzje

Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
Kelner w Paryżu
Za kulisami paryskich restauracji
@maitiri_boo...:

„Kelner w Paryżu” to nie tylko opowieść o pracy za kulisami paryskich restauracji, ale także głębokie spojrzenie na lud...

Recenzja książki Kelner w Paryżu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl