Obrońca nocy recenzja

Tajemnicza, intrygująca i... tajemnicza :)

Autor: @NatalieR ·3 minuty
2013-12-22
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Przyciągnęła mnie okładka... Jak zawsze. Kiedy tylko zobaczyłam ją w internecie, od razu zapałałam do niej sympatią i, gdy nadarzyła się taka możliwość, grzecznie poprosiłam o nią Wydawnictwo. Od samego początku intrygująca, do ostatniego słowa tajemnicza, a przy tym pełna uczuć, pasji i humoru. Gdybym miała opisać ją jednym słowem, byłoby to z pewnością „łał” wypowiedziane z ogromnym zdumieniem.

Pośród promieni kalifornijskiego słońca, w Mieście Aniołów, zaczęto rozprowadzać tajemniczą substancję, od której wszystko się zaczęło. ToxicCristal. Toksyna, zbierająca coraz większe śmiertelne żniwo, spowodowała, że ci troje spotkali się i nie zapomnieli o sobie aż do końca. Melisa, dziennikarka śledcza, której powierzono stworzenie cyklu artykułów o substancji, stanowczo sprzeciwia się zmianie szefa wydawnictwa. Pokazuje to przy każdej możliwej okazji, co doprowadza do szału Jasona Maseratti, nowego właściciela. Pomiędzy nimi dochodzi do niemej walki, której skutki są mocno odczuwalne dla nich obojga. Do zabawy przyłącza się jeszcze Nocny Łowca – tajemniczy superbohater, który ratuje Los Angeles od dealerów toksyny, wystawiając tym samym policję na pośmiewisko. Tajemnice zaczynają odgrywać jedne z głównych ról, na każdej stronie jest ich pełno...

Naprawdę starałam się nie zdradzić zbyt wiele, ale wiadomo, jak dobrze mi to wychodzi. Obrońca nocy jest książką z literatury typowo kobiecej, której fabuła ułożona jest według powszechnego schematu i jej zadaniem jest głównie spowodowanie, że czytelnik nie zaśnie bez przeczytania choćby jednej strony więcej. Tego typu powieści zawierają dużo scen miłosnych, uczuć i romantycznych zwrotów akcji, jednak w tym przypadku autorka złamała nieco ten stereotyp. Pomiędzy elementy oczywiste, związane z pocałunkami i innymi takimi rzeczami, wplątała wątki kryminalne, psychologiczne i całkowicie tajemnicze.

Na okładce napisane jest „Historia jak z komiksu o miłości i walce ze złem”. I mogę się z tym w zupełności zgodzić. Nocny Łowca, który jest absolutnie uwielbiany przez opinię publiczną i nienawidzony przez poniżonych policjantów, posiada magiczne moce i jest całkowicie nieuchwytny. Przypomina nieco Supermana, Spidermana, Batmana i innych -manów. To jakby mieszanka tego wszystkiego, co było do tej pory, ale wzbogacona o nowe elementy. Główną różnicą jest to, że Nocny Łowca walczy z realnymi, rzeczywistymi osobami, które nie mają w sobie absolutnie nic nienaturalnego czy fantastycznego. To zwykli ludzie, którzy podjęli niedobre decyzje.

Zirytował mnie natomiast wątek romantyczny między bohaterami. Był taki... szybki. Nie w takim sensie, że ich związek trwał za krótko, nie. Po prostu oni w zasadzie nie wychodzili z sypialni. Rozumiem, że tak mogą wyglądać relacje między zakochanymi ludźmi, ale dla mnie było tego po prostu zbyt dużo. Wyglądało to tak, jakby oni nie mieli zupełnie nic innego do roboty, jakby ze sobą w ogóle nie rozmawiali, jakby nie potrafili się nawet do siebie przytulić, nie kończąc pod kołdrą. Co prawda pod koniec książki ta burza hormonów i uczuć nieco ucichła, ale nadal nie mogę do końca uwierzyć, że to, co ich łączy, to ogromna, czysta, prawdziwa, największa na świecie i bezgraniczna miłość. Po prostu nie potrafię.

Poza tym, autorka ma bardzo przystępny sposób pisania. Perspektywa narratora zmienia się w zależności od tego, co akurat jest w danej chwili ważne. Jeżeli jeden z bohaterów ma jakieś istotne przemyślenia, sam stawał się narratorem, a jeżeli ważniejsze od nich były czyny, zmieniał się w wszechwiedzącego. Styl narracji można bez oporów opisać jako bardzo realistyczny i przyjemny do czytania. Mimo że powieść ma trzysta stron, czyta się ją jakby było ich ze sto pięćdziesiąt. A im dalej się jest, tym więcej się chce.

Właśnie, to kolejny pozytyw tej powieści. Chociaż nie jest idealna, a właściwie moim zdaniem sporo jej do ideału brakuje, wciągnęła mnie tak, jak niewiele przed nią. Po prostu nie mogłam pozwolić sobie na pozostawienie rozdziału przeczytanego tylko do połowy, a kiedy go kończyłam, natychmiast zaczynałam kolejny. Nie mam pojęcia, jak mi się to udało, ale przez jeden wieczór w ogóle po nią nie sięgnęłam, pozostawiając ją na dnie mojej szkolnej torby, żeby móc skupić się na matematyce. Ale ona krzyczała do mnie, błagała, żebym przewróciła chociaż jedną, malutką stroniczkę, tylko jeden rozdzialik, tylko kilkaset karteczek. Jednak byłam silna – sięgnęłam po nią dopiero po trzech godzinach i nie wypuściłam z rąk, dopóki nie przeczytałam jej ostatniego akapitu.

Po tą książkę trzeba po prostu sięgnąć. Nie wahać się, tylko zwyczajnie rzucić się w jej ciasne objęcia i cieszyć się tym, że ma się taką okazję.

Recenzja: http://endlessbooks.blogspot.com/2013/12/48-obronca-nocy-agnieszka-ligas-oniewska.html
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Obrońca nocy
3 wydania
Obrońca nocy
Agnieszka Lingas-Łoniewska
7.6/10

Melisa, James i Nocny Łowca. Historia jak z komiksu o walce ze złem, walce z własnymi słabościami, demonami przeszłości i oczywiście o wielkiej miłości. Ona jedna, ich dwóch, Miasto Aniołów i zagrożen...

Komentarze
Obrońca nocy
3 wydania
Obrońca nocy
Agnieszka Lingas-Łoniewska
7.6/10
Melisa, James i Nocny Łowca. Historia jak z komiksu o walce ze złem, walce z własnymi słabościami, demonami przeszłości i oczywiście o wielkiej miłości. Ona jedna, ich dwóch, Miasto Aniołów i zagrożen...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Od czasu do czasu lubię sięgać po książki autorów, którzy cieszą się dużą popularnością. Chcę niejako zbadać, co tak bardzo przyciąga czytelników. Tak było w przypadku kilku powieści Joanny Jax, tak ...

@meryluczytelniczka @meryluczytelniczka

To kolejna książka autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, jaką miałam przyjemność przeczytać. Cieszyłam się z tego, że wyszło jej wznowienie, dlatego mogła zagościć w moich dłoniach i mediach społec...

@snieznooka @snieznooka

Pozostałe recenzje @NatalieR

Srebrnowłosa
Jeden z najlepszych debiutów 2013...?

Zauważyłam, że cierpię na bardzo poważne i powszechne, niestety, przekonanie (chociaż nie wiem, czy na przekonanie można cierpieć), że polscy debiutujący autorzy nie mogą...

Recenzja książki Srebrnowłosa
Przywróceni
Podróż wgłąb siebie

" Pan Mott stworzył niebanalną historię, która opowiada w głównej mierze o cierpieniu, ale również o miłości, dobroduszności oraz o pozostałych, już nie tak dobrych cecha...

Recenzja książki Przywróceni

Nowe recenzje

Co wyszeptał nam deszcz
czego nie wyszeptał nam deszcz
@aga.misiak3:

Naprawdę lubię Asię Balicką, liczyłam więc na dobrą aczkolwiek łapiącą za serce książkę, jednak niestety się zawiodłam ...

Recenzja książki Co wyszeptał nam deszcz
Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Druga część lepsza!
@miwitosza:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
Druga część lepsza!
@miwitosza:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl