Wyjazd wakacyjny Cassie nie należał do zbyt udanych. Musiała znosić towarzystwo gadatliwej koleżanki i martwić się dziwnym zachowaniem mamy. A jak się okazało, było czym się martwić, gdyż… Muszą się przeprowadzić. Babcia nienajlepiej się czuje i trzeba jej pomóc, zaopiekować się nią. Szesnastoletnia Cassie musi pozostawić swoje przyjaciółki i odnaleźć się w nowej szkole w New Salem. Nie jest łatwo. Już pierwszego dnia naraża się na gniew dziewczyn, które rządzą szkołą. Czuje jednak dziwną więź z pewną dziewczyną o przepięknych włosach, które wyglądały jak splecione razem światło księżyca i słońca. Wkrótce przyłącza się do ich Kręgu, znanego w mieście jako Klub. Jednak kiedy spotyka chłopaka swoich marzeń, wszystko się zmienia. Może stracić przyjaźń, miłość, moc lub zaufanie, jakim darzą ją przyjaciele. Każda droga, jaką pójdzie, może doprowadzić ją do zguby…
To już moja druga powieść autorstwa L.J. Smith. „Pamiętniki wampirów”, choć nie są oryginalną ani ambitną lekturą, przypadły mi do gustu, więc sięgnięcie po „Tajemny Krąg” było tylko kwestią czasu. Tym bardziej, że od dawna miałam tę serię na półce. Czy i tym razem się nie zawiodłam?
Już od dawna interesowała mnie ta książka. Dlaczego? Powód jest prosty – uwielbiam książki, w których jest magia, koweny czarownic oraz oczywiście czarownice (i może jakaś mroczna tajemnica:)). Niestety nie zawsze znajduję dobre pozycje.
W „Tajemnym Kręgu” nie brakuje przeróżnych rytuałów, zaklęć, których używają bohaterowie, a nawet sami je wymyślają, ale niestety ilość magii nie spełniła moich oczekiwań. Autorka za bardzo się skupiła na zakochaniu Cassie i „wojną” z Faye. A mogło być tak dobrze!
Początek książki trochę mnie znudził. Nawet spotkanie z tajemniczym chłopakiem czytałam bez cienia zainteresowania. Dopiero ożywiło mnie zapoznanie się z Dianą. Jej postać od samego początku mnie zaintrygowała. Szkoda, że autorka nie wyjaśniła, co to za więź, można się jedynie domyślać. Później, kiedy znów pojawia się tajemniczy chłopak, ponownie robi się nudno, ma się ochotę odłożyć książkę. Dopiero ostatnie może pół strony sprawia, że chce się sięgnąć po kolejną część.
Bohaterowie to istna wybuchowa mieszanka. Cassie na początku cicha i spokojna, ale mająca jakąś iskierkę odwagi później przeradza się bezradną, zdezorientowaną i niegrzeczną dziewczynkę. Czasem miałam ochotę ją udusić. Nie pamiętam momentu, w którym wykazała się inteligencją. Postać Diany najbardziej przypadła mi do gustu, była najbliższa mojemu sercu. Idealna przyjaciółka. Chyba każdy chciałaby taką mieć. Faye na początku mnie irytowała, ale później zaczęłam darzyć ją coraz większą sympatią. Do tej pory się zastanawiam, kim ona tak naprawdę jest. Nick to bardzo cicha, a zarazem intrygująca postać. Mam nadzieję, że w drugiej części dowiem się o nim czegoś więcej. Za to Adam… Nie wiem, co w nim jest takiego tajemniczego i zagadkowego. Jak dla mnie, mogłoby go nie być. Postaci całkiem nieźle wykreowane, mogliśmy poznać ich cechy charakteru, dzięki którym jakiś obraz powstawał nam w głowie.
„Tajemny Krąg” nie jest złą książką. Nie wiem, czy mogę ją nazwać dobrą, ale ma swój urok. Pomijając wszystkie wady, można powiedzieć, że jest miłą lekturą, której czytanie może sprawić przyjemność, jeżeli się zbyt wiele od niej nie oczekuje.
Okładka bardzo mi się podoba. Przedstawia zapewne Dianę, gdyż tak wynika z opisu jej wyglądu. Zastanawiam się tylko, czemu akurat ona, a nie Cassie. Ale to już wola wydawcy.
Powieść tę polecam miłośnikom romansów paranormalnych i czarownic, a także osobom, które nie wymagają zbyt wiele od książki lub będą umiały dostrzec zalety w tej historii.
Moja ocena: 6/10
„Miasteczko, w którym tańczy wielki naleśnik, nie może być tak do końca złe, prawda?”