L. J. Smith jest świetną autorką, która zawsze zaskakuję mnie czymś w swoich książkach. Pierwszą książką, którą czytałam i która wyszła spod jej pióra były "Pamiętniki Wampirów", które średnio mi się podobały - zawierały za dużo udziwnień. Kolejnym cyklem był "Świat Nocy", który niezwykle przypadł mi do gustu, choć dziwiło mnie jak nie wiele wspólnego ze sobą mają historie w niej zawarte. Później w księgarniach pojawiły się "Wizję w Mroku" i absolutnie pokochałam tą książkę. Każdy cykl różni się między sobą zarówno tematyką, jak i stylem pisania. Czasami nie chciało mi się wierzyć, że napisała je jedna i ta sama autorka. Dlatego, gdy przyszła pora zmierzyć się z "Tajemnym Kręgiem" absolutnie nie wiedziałam czego mogłabym się spodziewać...
Cassie wraz z matką przeprowadza się do New Salem, aby odciążyć w obowiązkach babcie. Jest jej ciężko zostawić wszystkich znajomych i wszystko co znała, jednak liczy, że tu spotka chłopaka z wakacji, z którym połączyła ją magiczna wieź, i którego imienia nie poznała. Niestety początek roku szkolnego w Liceum New Salem stał się dla Cassie torturą. Naraziła się Faye i jej "gangowi", a przez to stała się wyśmiewanym wyrzutkiem, nad którym dziewczyny znęcały się do woli. Pewnego dnia posunęły się jednak za daleko i do akcji musiała wkroczyć Diana. Zabrała Cassie do swojego domu, zaopiekowała się nią i zaproponowała siostrzaną przyjaźń. Od tej pory Cassie zaczęła przebywać z najpopularniejszymi dzieciakami w szkolę, które należą do tzw. Klubu. Niebawem do Klubu miała dołączyć również Kori, jednak została znaleziona martwa. Jej miejsce zajmuje Cassie, a wtedy poznaje prawdziwe tajemnice Klubu składającego się z potomków 12 rodzin założycielskich New Salem. Poznaje historię rodów, magię i moc. Zaraz po zakończeniu inicjacji do Klubu wraca Adam - chłopak, którego dziewczyna pokochała w czasie wakacji i jednocześnie chłopak Diany. Zakazana miłość, Arkana Mistrza oraz kolejne niewyjaśnione morderstwa napędzają akcje dalej.
Na podstawie książki powstaje serial The Secret Circle. Zdążyłam obejrzeć dwa odcinki, nim rozpoczęłam swoją przygodę z książką i muszę przyznać, że serial okazał się odrobinę lepszy. Mimo tego czyta się bardzo przyjemnie. Książkowa Cassie jest nieśmiałą, szarą myszką, która nie jest zbyt ciekawa i choć historia opisywana jest z jej perspektywy to dla mnie dziewczyna zlewa się z tłem. Bohaterka niczym się nie wyróżnia i nie zaskakuje. Diana jest natomiast za dobra by była prawdziwa, dlatego niespecjalnie ją lubię. Nie ma żadnej skazy na jej idealnym wizerunku, a do tego jest niemożliwie naiwna. Faye ma charakter, ale niezbyt wyraźny. Adam jest oczywiście równie nieskazitelny, co jego dziewczyna . Naprawdę nie pojmuję dlaczego L.J. Smith stworzyła tak jednowymiarowe postaci, które są albo czarne albo białe - nic pomiędzy. Jedyną moją nadzieją jest Nick, ale on jest na bardzo odległym planie i jeszcze się nie rozkręcił. więc spokojnie mogę uznać, że w "Tajemnym Kręgu" nie ma ani jednej postaci ciekawej, której można by kibicować.
Opisy są ładnie skonstruowane, dzięki czemu przyjemnie się je czyta. Bardzo podobało mi się nawiązanie do greckich bogiń, z których każda miała związek z jedną z czarownic. Fajny, świeży pomysł i ciekawa jestem czy będzie miał coś wspólnego z fabułą. Styl pisania jest bardzo prosty przez co książkę szybko się czyta i naprawdę wciąga. Z początku jest nawet całkiem zabawna, jednak później robi się przewidywalna. Autorka zrobiła z Cassie kompletną ignorantkę, która nie rozumie oczywistych rzeczy, które dla nas czytelników są oczywiste.
"Srebrna nic nigdy nie zostanie zerwana. Wasze istnienia są teraz złączone. Nie uciekniecie od siebie nawzajem tak samo, jak nie da się uciec przed przeznaczeniem."