Po bardzo przewidywalnej i uroczej pierwszej części opowiadającej o kulisach poznania się Michała i Stefanii przychodzi czas aby tych dwoje zaczęło wspólne życie. Najlepszym tego powodem wydaje się być ciąża Stefci. Dziewczyna bardzo poważnie podchodzi do sprawy i oczywiście to czas na oświadczyny. I tu dochodzimy do sedna sprawy, bo za decyzją o wspólnym życiu idzie ta o wejściu w bardzo konkretną rodzinę. A rodzina czasem nie ma ochoty przyjmować z otwartymi ramionami nowych członków. I na uroczystości zaręczynowej pojawia się bardzo negatywnie nastawiona siostra Michała Gosia. Daje ona do zrozumienia narzeczonej, że nic z tego nie będzie, bo brat już ma żonę i ta ma zamiar odzyskać swoje prawa.
Autorka bardzo ciekawie rozwija wątek, w którym to Stefania przejmuje opiekę nad małą Melanią. Dziewczynka coraz bardziej przywiązuje się do sympatycznej młodej kobiety, a nawet chce nazywać ja swoją mamą. Wyznanie to bardzo wzrusza oboje i sprawia, że coraz bardziej zbliżają się do siebie.
W życiu nic nie jest jednak ani proste, ani nie przychodzi łatwo. Każda decyzja wiąże się z ryzykiem popełnienia błędu za który płaci się czasem wysoką cenę. Pewnie tak też było w przypadku byłej żony Michała Klary, która zrezygnowała z prawa do opieki nad córką po rozwodzie. Teraz jednak chce to zmienić i żąda od byłego męża widzenia się z dzieckiem.
Wraz z wchodzeniem w nową rodzinę każdy musi się spodziewać, że będzie oceniany i poddawany krytyce wszelkiego rodzaju. Nie inaczej jest w przypadku Stefanii, która od razu zostaje odrzucona przez mamę Michała i musi mocno zapracować na akceptację.
Ta książka zawiera w sobie samo życie i o ile pierwsza część skupiona była głównie na emocjach i nie ukrywajmy pożądaniu to tu mamy dużo rozsądku. Przede wszystkim przedstawione są problemy pachworkowych rodzin, gdzie każdy wnosi swoje nie zawsze dobre doświadczenia życiowe. Inną sprawą jest wychowywanie zupełnie obcego sobie dziecka. I tu nasza bohaterka kieruje się swoją intuicją i całkiem nieźle jej to wychodzi.
Kolejny ważny problem poruszony w książce to ten związany z przeszłością Stefanii i jej ojcem, który od lat mieszka za granicą. Jak łatwo unieść się gniewem i zerwać wszelkie kanały kontaktu. Jak łatwo odrzucać chęć porozumienia i zamykać się na głos rozsądku nawet za cenę zranienia drugiej osoby. Tak zamknęła się Trocka na swojego ojca, który po śmierci matki pozostawił ją w Polsce. Dla nastolatki to był dramat i dlatego nie chciała jakiejkolwiek formy kontaktu z nim. Czy słusznie oceniła mężczyznę. Rozwiązanie problemu wcale nie jest takie oczywiste.
W tej książce nie ma już tak emocjonalnych scen , owszem uczucie jest i rozpala się wciąż, ale na plan pierwszy wychodzą problemy dnia codziennego, z którymi borykają się wszystkie rodziny i dobrze, bo książka staje się przez to prawdziwa.