Książka, której szukałam, aby zaplanować wyprawę na wakacje w Bieszczady. Według opisu w sklepie dobry wybór, jednak kiedy przyszła... Jestem rozczarowana. Owszem zawiera w sobie trochę zdjęć i kilka linków do stron internetowych z dodatkowymi wskazówkami, ale chciałabym mieć to w jednym miejscu.
Autorka skacze po ogromnym terenie i poświęca każdej miejscowości po dwa zdania. Jasno jest zatem pokazane, czy warto zwiedzić to miejsce, czy niekoniecznie. Zdaje sobie sprawę, że to miniprzewodnik, ale jednak czegoś mi w nim brakuje.
Jest na pewno dobrym punktem wyjścia, ponieważ ma zaplanowane różne trasy w różnych częściach Bieszczad. Może jednak warto by się skupić na jednej, a dokładniej? Tutaj mamy przekrój. Plus to zaznaczone na mapie wszystkie miejscowości. Widać, że to przewodnik dla zwiedzających samochodem i na szybko. Zaliczyć i jechać dalej, bo czas goni... Wszyscy znamy takie "japońskie wycieczki"...
Przewodnik adekwatny do swojej ceny i dobre źródło informacji o miejscowościach, których normalnie byśmy nie odkryli. Zaciekawiła mnie historia o krzyżu, który pojawił się z miejscowości oddalonej o ponad 2 tysiące kilometrów, został odnaleziony przypadkowo i w tym miejscu jest teraz święte źródełko. Ale o co chodziło dokładniej tego już w przewodniku nie znajdziemy... Nie pozwala na to jego objętość.
Faktycznie wiele miejsc w małym formacie to dobre wyjście dla tych, którzy chcą od czegoś zacząć. Łatwo powiedzieć zgodnie z popularnym hasłem: 'Jadę w Bieszczady', ale trudniej sproblematyzować co konkretnie będę w nich robić...
Brakuje mi w tym przewodniku bardziej aktualnych informacji, choć odnośniki internetowe to dobry pomysł. Zdjęcia jak na taki format publikacji są w porządku. Warto sięgnąć, żeby zaplanować pobyt, zainspirować się podanymi trasami, ale tak naprawdę po lekturze pozostaje niedosyt i wtedy trzeba szukać w Internecie lub innego przewodnika. Tylko w takim razie po co kupować ten? Na pewno zmieści się do każdej torebki i podpowie, co warto zobaczyć w Bieszczadach.