Nad królestwem Perunii sprawuje rządy okrutny mag. Posunie się bardzo daleko, aby zatruć ludzkie umysły i podporządkować sobie poddanych. Pokonać go próbuje Drużyna Szeptunek – grupa młodych ludzi, którzy nauczyli się wierzyć w swoje siły.
Tytułowe Szeptunki – siostry Ragna i Roksana – wierzą w moc umysłu. Ich uczniowie to osoby, które mają jakieś lęki do oswojenia, żyją w „więzieniu własnych myśli”[*]. Brak odwagi, żeby coś zrobić, niepohamowane ataki agresji, przytłaczające dążenie do perfekcji i poszukiwanie akceptacji – to ograniczenia, które wytworzył umysł bohaterów i to on musi je pokonać. Każda z postaci toczy walkę ze swoim demonem, a kiedy już poskromi bestię jest gotowa stoczyć bój o królestwo, aby i ono pozbyło się tego, co je zatruwa.
Jestem pod wrażeniem mądrości jaką Agnieszka Rautman-Szczepańska zawarła w tej niepozornej książeczce. Na pewno każdy z nas mierzy się z jakimiś kompleksami. Ważnym jest, aby nie paraliżowały naszego działania. Bohaterowie tej opowieści zostali przez nie przytłoczeni. Potrzebowali wsparcia i nauki jak sobie z nimi poradzić. To właśnie Szeptunki pokazały im moc umysłu i wytłumaczyły, że sami kreują świat, w którym żyją.
To jest właśnie zadanie opiekunów, żeby nauczyć dzieci radzić sobie z krytyką i porażkami. Pokazać im, że dadzą radę, a nie podcinać skrzydła, co niestety – czasami z nadmiaru miłości i troski – robimy. Niedawno byłam świadkiem sytuacji na placu zabaw, gdzie moja córka pokazała dzieciakom wchodzenie po zjeżdżalni. Jedna z babć była, delikatnie mówiąc przestraszona, kiedy jej wnuczek chciał tego spróbować. Wylało się wiadro lamentów: „nie rób tak”, „nie poradzisz sobie”, „jesteś za mały”, „nie jesteś tak sprytny jak dziewczynka”. Zaczęłam się zastanawiać, co myśli sobie niespełna trzylatek, który słyszy, że nie umie, mały człowiek, który chciał przełamać jakąś swoją barierę – bo zazwyczaj chłopiec ten jest bardzo ostrożny w zabawie – podszedł do tego z ogromnym entuzjazmem, a na starcie usłyszał, że i tak mu się nie uda. I nie myślcie sobie, że nie rozumiem strachu babci przed wypadkiem, bo rozumiem doskonale, ale czy nie lepiej byłoby po prostu pomóc dziecku i upewnić się, że nie spadnie.
Wracam do książki, bo się nazbyt rozgadałam. Jak już wspominałam, Szeptunki dają swoim uczniom ogromną wiarę we własne możliwości i uczą samoregulacji emocji. Ta warstwa opowieści jest wspaniała, ale też dominuje. Każdy członek drużyny oraz udzielona mu pomoc zostały szczegółowo opisane. Natomiast historia sióstr Szeptunek i walka z magiem opisane są, może nie pobieżnie, ale skromnie i szybko w porównaniu do przedstawienia pozostałych bohaterów. Chciałabym, żeby to zostało rozbudowane, żeby autorka dodała nieco akcji i przygody tej baśni. Myślę, że dzięki temu książka stałaby się jeszcze atrakcyjniejsza dla młodych czytelników. Staję tylko przed dylematem, czy nie umknęłaby wtedy ta mądrość, którą Agnieszka Rautman-Szczepańska chciała przekazać, jednak wierzę w jej umiejętności pisarskie – dałaby radę.
„To, co wybiera głowa, świat spełnia co do słowa.”[**] - to motto „Drużyny Szeptunek”, które zostało pięknie zilustrowane baśniową historią. Skierowałabym ją do dzieci w wieku 7-10 lat. Nawet tak młodzi ludzi zmagają się z kompleksami, a słowo nasączone dobrą magią może zdziałać cuda.
[*] Agnieszka Rautman-Szczepańska, „Drużyna Szeptunek”, wyd. Oto książka, [bm.] 2021, s. 44.
[**] Tamże, s. 14.