Żniwiarz. Tom 5. Czarny świt recenzja

Upiory i demony były ważnym elementem dawnych wierzeń słowiańskich, lecz czy w dzisiejszym świecie mają one rację bytu? Czy społeczeństwo dwudziestego pierwszego wieku, twardo stąpające po ziemi i realistycznie wytłumaczające wszelkie dziwne wydarzenia, które dzieją się na świecie mogą dopuścić do siebie myśl o gusłach i zabobonach? Seria „Żniwiarz” autorstwa Pauliny Hendel ukazuje nam, że dziwaczne postacie mają się dobrze we współczesnym świecie!

„Żniwiarz. Czarny Świt” to ostatni tom bestsellerowej już serii. Magda, znana już z poprzednich częsci, odradza się w ciele nowej osoby, lecz nie wraca ona z zaświatów sama. Towarzyszy jej zwid, który będzie jej pomocnikiem w kontaktach między światami. Stawia ona sobie wysoki cel-pragnie ocalić mieszkańców wsi Wiatrołomy przed demonami, które zaczęły niespodziewanie pojawiać się nie tylko pod osłoną nocy, lecz również w biały dzień. Czy w ostatecznym rozrachunku Nija okaże się silniejsza i świat zostanie opanowany przez władcę demonów?

Rację miał miesięcznik „Nowa Fantastyka” w swojej rekomendacji: książka ta pochłonie Was do reszty! Jeżeli nie czytaliście poprzednich częsci, początkowo trudno będzie Wam połapać się w relacjach pomiędzy bohaterami oraz w samej fabule, lecz ostatecznie sama historia zachwyci Was! I nie mówię tutaj jedynie o sposobie jej przedstawienia oraz o charakterystyce bohaterów- sam wykreowany świat gdzie współczesność łączy się z dawnymi słowiańskimi elementami jest według mnie świetny i niezwykle interesujący! Bo w jakiej innej książce spotkacie motyw jedzenia kebaba, a następnie stykanie się z dziwacznymi demonami? 😉

Niech nie przeraża Was jej grubość- te pięćset stron naprawdę szybko się czyta! Jeżeli interesujecie się światem strzyg, topielic i innych demonów będzie to idealna lektura dla Was! Świetny humor jest dodatkowym elementem tak cennym w każdej powieści. Zagorzałą fanką fantastyki nie jestem ale to właśnie dzięki takim pozycjom powoli przekonuję się do tego gatunku. A to jest chyba najlepszą dla niej rekomendacją 😊

Za możliwość przeczytania bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu We Need Ya.

PS: Nie muszę chyba wspominać, że okładka bardzo mnie urzekła a grzbieg pięknie prezentuje się na regale? 😉