"Wina wina" zaczyna się od trupa, który tak właściwie trupem nie jest. A potem jest jeszcze ciekawiej... To historia Agaty Śródki, znanej restauratorki, która po rozwodzie postanawia trochę zmienić swoje życie - kupuje pałacyk w Wielkopolsce i postanawia tam założyć winnicę. Ten nieco szalony pomysł ambitnej kieszonkowej celebrytki zaprowadzi ją w sam środek historii pełnej tajemnic, gdzie trup ściele się gęsto, a ludzie nie są tymi, za kogo się podają...
Główna bohaterka, Agata Śródka, to postać ze wszech miar oryginalna - nieduża ciałem, ale o mocnej osobowości i wielkiej ambicji. To kobieta czynu, ale i sukcesu - odważna, nietuzinkowa, uderzająco szczera i pewna siebie. Nie przejmuje się niczym i nikim, działa jak chce. To naprawdę bardzo silna postać kobieca, nadająca tempa całej opowieści. Jeden z bohaterów myślał o niej tak: "Nie potrafił jej całkiem rozgryźć - irytowała go, a jednocześnie nie dało się jej nie lubić". I ja mam o niej podobne odczucia - nie jest to postać kryształowa, wręcz przeciwnie, jest ironiczna, złośliwa i przesadnie ambitna, ale zarazem czyta się o niej z ciekawością i chwilami wręcz kibicuje.
Ogólnie rzecz biorąc, postacie tej książki są bardzo charakterystyczne, mocno przerysowane, barwne, zwracające uwagę. Na początku myliły mi się trochę ich imiona i nazwiska, ale w miarę czytania było z tym coraz lepiej i wiedziałam już kto jest kim. Pomógł chyba mi w tym styl, w jakim napisana jest ta historia - bardzo lekki, przystępny, potoczny, bogaty w specyficzne (ale bardzo w punkt!) porównania i kolokwializmy. Bohaterowie mówią tu jak zwykli ludzie (choć czasem przesadnie ekspresyjnie), nie przemawiają wielkimi słowami, dzięki czemu nie czuć przesady, a ich wywody czyta się z zainteresowaniem i uśmiechem.
Jest w tej powieści oczywiście zbrodnia (nawet więcej niż jedna) i śledztwo, w końcu to komedia kryminalna. Znajdziemy tu też różne tajemnice, barwnych bohaterów i dość niebanalne poczucie humoru, czego chcieć więcej? Przy tym humor w tej powieści nie jest głupawy czy żenujący, jak to się czasem zdarza w tego typu książkach. Raczej jest to komizm oparty w głównej mierze na kreacji postaci, na pewnym przejaskrawieniu ich przywar, zachowań i oczywiście grze słownej w ich wypowiedziach, czasami też podchodzący wręcz pod czarny humor.
Wątek kryminalny jest tu dość zawiły, pełen ślepych zaułków i zmyłek. Cała historia rozgrywa się głównie na terenie pewnej winnicy, a osoby się tam znajdujące nie bez powodu trafiły akurat w to miejsce. Jest też trochę zaskoczeń, bawiłam się dobrze przy odkrywaniu kto jest odpowiedzialny za te zbrodnie i spiski, ale przy tym odczuwam pewien niedosyt jeśli chodzi o poprowadzenie śledztwa - mam wrażenie, że trochę za szybko się wszystko rozwiązało i że zostało w tej opowieści trochę niedopowiedzeń, a pewne rozwiązania pojawiły się właściwie nie wiadomo skąd. Ale czytało mi się dobrze, bo akcja tej książki jest dość dynamiczna, przez co przez mknie się przez nią szybko, właściwie bez zatrzymania, połykając kolejne strony niczym amator dobrego wina.
Poza wspomnianą zbrodnią i humorem, znajdziemy w tej opowieści też trochę jedzenia, co nie dziwi, bo bohaterka jest przecież restauratorką, ale też sporo wina, co również nie jest zaskakujące, z uwagi na tytuł i miejsce akcji. Ciekawym dodatkiem do całości jest aneks z kilkoma przepisami na dania wspomniane w książce, można sobie urządzić mini ucztę, żeby poczuć się jak bohaterowie. W ogóle to moim zdaniem lepiej więc nie czytać tej książki z pustym żołądkiem, bo można zgłodnieć, chociaż nie wszystkie potrawy wzbudziły we mnie miłe odczucia - do czerniny na przykład, mam podobny stosunek jak Agata ;).
Jeszcze słowo w kwestii wizualnej - bardzo podoba mi się wydanie tej książki. Ta okładka w mocnym kolorze, z grafiką pasującą do treści oraz małe ilustracje przedstawiające winorośl na początku każdego rozdziału są urocze i przyciągające wzrok. Lubię jak książka, poza oczywiście ciekawą treścią, jest też dobrze przygotowana pod względem zewnętrznym. Jedyny minusik do wydania to to, że korektorki i redaktorka trochę przysnęły chyba w jednym momencie (co mnie dziwi, bo tyle się tu dzieje, że nie sposób przysnąć) - na stronach 155-159 jeden z bohaterów jest raz Robertem, raz Romanem. To w sumie jedyny błąd, który zauważyłam, ale jednak dość znaczący.
"Wina wina" to nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Starosty, wiedziałam więc czego mogę się spodziewać. I dostałam to, czego oczekiwałam - dużo humoru, ciekawy (choć może nie do końca dopracowany) wątek kryminalny, intrygującą główną bohaterkę i niebanalne postacie drugoplanowe, a to wszystko okraszone sporą dawką fantazji i elokwencji. Dodam jeszcze, że jestem pod wrażeniem przygotowania i wiedzy autorki, zwłaszcza tej na temat winiarstwa, ciekawie to urozmaicało całą historię. Przeczytałam tę książkę z przyjemnością i z takąż przyjemnością sięgam po kolejny tom. A wszystkim fanom komedii kryminalnych, czy poszukiwaczom książek, które zapewnią sporą dawkę uśmiechu i oderwania od rzeczywistości polecam tę opowieść.
Na koniec dodam, że gra słów w tytule również zwraca uwagę i bardzo pasuje do treści. To wszystko wina wina!
Książka została zrecenzowana w ramach Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Za możliwość poznania tej sympatycznej lektury dziękuję Autorce.