Too Late recenzja

Colleen Hoover przygotowała totalny rollercoaster dla swoich czytelników.

Sloan jest młodą dziewczyną, która tkwi w toksycznym związku z Asą. Chłopak prowadzi nielegalny biznes i trzyma swoją ukochaną na wyłączność. Właśnie wtedy na drodze głównej bohaterki pojawia się Carter, który ma pracować dla Asy. Chociaż Sloan ma złe przeczucia, co może wyniknąć z jej relacji z nowym znajomym swojego chłopaka, oboje przełamują barierę, co może odnieść negatywne skutki.

Ze wszystkich książek tego typu "Too Late" ma w sobie coś, co sprawia, że jest naprawdę wyjątkowe.
Każdy z nas słyszał o toksycznej relacji - właśnie tym są Sloan i Asa. Mimo to naprawdę zaskakuje mnie sposób w jaki zostało przedstawione myślenie głównej bohaterki, albowiem nie jest ona głupia ani zaślepiona. Sloan wie, że Asa nie jest dla niej dobry, a trzyma się go tylko dlatego, żeby zapewnić stabilność niepełnosprawnemu bratu. Wprawdzie nie trzeba było postaci Cartera, aby o tym wiedziała. Dobrze widzieć, że Colleen Hoover udało się stworzyć stabilną i zdrowo myślącą postać (bo bądźmy szczerzy: są przypadki, gdzie dziewczyna będąca z kimś, kto traktuje ją jak śmiecia, stara się go niekiedy usprawiedliwiać). Zdecydowanie wykreowanie głównej bohaterki - szóstka z plusem.
Również nie od dzisiaj wiadomo, że Colleen Hoover ma smykałkę do wciągającej fabuły. Wszystko w tej historii miało ręce i nogi, nie mogąc pominąć tych scen, kiedy ściskamy w dłoni mocno książkę i z zapartym tchem czekamy na to, co będzie dalej. Wszystko ułożyło się w spójną całość, co jakiś czas odkrywając przed czytelnikiem coraz to ciekawsze intrygi z życia bohaterów.
Chociaż Asa uczynił wiele złego było coś w jego postaci, co nie dawało o sobie zapomnieć. Z pozoru luzacki, w środku zaś skrywał w sobie tragiczną przeszłość. Proces mojego stosunku do tej postaci co chwilę się zmieniał - jego zewnętrza otoczka wręcz doprowadzała do szału, jednak po głębszej analizie każdy znajdzie w nim tego małego chłopca, który ciągle wołał o pomoc.
Wątek miłosny zdawał się być banalny, ale tak naprawdę autorka przedstawiła nam coś nowego - ukazała prawdziwą walkę serca i rozumu, coś co zaczynało się "jak każde inne", a jednak relacja Sloan i Cartera jest naprawdę czysta, przemyślana.
Chociaż autorka wspomniała, że książka była dla niej bardziej opowieścią z brudnopisu niż projektem do przekazania czytelnikom zdecydowała się ją wydać i nie da się powiedzieć, że to był błąd. "Too Late" zasługuje na ogromne brawa.