Zazdrość, uczucie, które jak chwast nieśmiało kiełkuje i wyrasta z żyznej gleby naszych serc. Zazdrość, uczucie, które niczym trucizna powoli sączy swój jad w nasze żyły, dusze, w nasze życia. Zazdrość, niczym bomba spada na nasz świat, niszcząc wszystko na swojej drodze, pozostawiając tylko zgliszcza.
O zazdrości przede wszystkim traktuje powieść debiutującej Grety Getler. Lea i Leo - młode małżeństwo, które po pięciu wspólnych latach przeżywa kryzys. Kryzys wywołany przez Leę, która czuje się nieszczęśliwa w związku z Leo. Jej życie zdaje się być szare, smutne, nijakie. Zarzuca mężowi, że nie dba o jej potrzeby, pragnienia, że ich nie rozumie, szczególnie pragnienia bycia matką. Jej niezadowolenie ze swojego życia, z siebie nasila się w chwili poznania nowych sąsiadów - Moniki i Aarona. W oczach Lei są oni parą idealną. Prowadzą idealne życie, mają idealne dzieci, idealny dom. Lea dostaje swoistej obsesji, paranoi na ich punkcie. Podgląda ich, bacznie ich obserwuje, papuguje układ ich mieszkania, zazdrości im wszystkiego. Zaczyna porównywać swoje życie z życiem sąsiadów. A zazdrość niczym jad trującej rośliny powoli zatruwa jej świat, sącząc codziennie truciznę w jej myśli, słowa, zachowania. Do czego doprowadzi jej zazdrość, jaki będzie finał tej toksycznej znajomości Lei z Moniką i Aaronem? Tego dowiecie się sięgając po "Żonę Aarona".
Powieść ta przedstawiona jest z punktu widzenia tylko jednej bohaterki, Lei. To z jej myśli, przemyśleń, wspomnień, marzeń, wizji poznajemy Osiedle na Skale i ludzi, którzy ją otaczają. Stąd forma w jakiej spisana jest książka, w formie strumienia myśli i emocji bohaterki. Nawet dialogi, które toczą się w powieści są przedstawiane z jej punktu widzenia, to Lea o nich mówi, zwyczajowego zapisu rozmowy w tej książce nie znajdziecie.
Z powieści tej wyłania się obraz nieszczęśliwej, pogubionej kobiety, niezadowolonej ze swojej pracy, od lat takiej samej, nudnej, ze swojego męża, który nie spełnia jej oczekiwań, ze swojego życia, które w jej oczach, w porównaniu z życiem innych ludzi, jest pozbawione barw i sensu. Jest rozgoryczona brakiem dzieci, brakiem talentów i pomysłów, które tak podziwia i których tak zazdrości Monice, swojej sąsiadce.
Przemyślenia Lei, mimo że, napisane pięknym, poetyckim językiem, za co należą się wielkie brawa dla autorki, są bardzo przytłaczające. Czasem miałam ochotę potrząsnąć główną bohaterką, bo strasznie mnie irytowała, to ciągłe użalanie się nad sobą, ten egoizm, widzenie czubka własnego nosa, no straszne po prostu. A jej toksyczna relacja z Moniką i jej rodziną, czytając o niej, momentami chciałam polecić Lei dobrego psychiatrę. Bo uwierzcie można zacząć podejrzewać, że to, co dzieje się z główną bohaterką, nie jest normalne, i że ona naprawdę potrzebuje pomocy. Ktoś, kto interesuje się psychologią, mógłby na pewno odnaleźć domniemane przyczyny jej postępowania i zachowań (traumy z dzieciństwa - brak ojca, czy skłonność do podziwiania i naśladowania osób z jej otoczenia) czy z teraźniejszości( brak wiary w siebie, brak własnej tożsamości, a w końcu brak dziecka), ale to są tylko domysły, które czytelnikowi przychodzą do głowy podczas lektury.
"Żona Aarona" to smutna, przygnębiająca opowieść o zazdrości, rozczarowaniu życiem, o tęsknocie za czymś lepszym, co czeka za rogiem, a także o nie docenianiu tego co się ma. To wreszcie opowieść o nas, ludziach, bo któż z nas nigdy nikomu niczego nie zazdrościł, nie chciał żyć życiem kogoś innego, bo sądził, że to życie jest lepsze, któż z nas nie zna tego toksycznego, złego uczucia, które zatruwa nam serca i dusze. Jak śpiewa popularny wykonawca: " Nigdy nie docenia się szczęścia gdy jest. Zawsze za zakrętem jest piękniej sam wiesz" często nie doceniamy tego co mamy, śniąc o lepszym życiu, i doceniamy to gdy jest za późno, plując sobie w brodę, że dlaczego dopiero teraz, bądź nigdy.
"Żona Aarona" to niezbyt optymistyczna historia, wzbudzająca wiele emocji, ale myślę, że warto ją przeczytać, bo skłania do przemyśleń i zatrzymania się i zastanowienia się nad sobą i swoim życiem, a także by docenić to co mamy i nie zazdrościć innym, bo nikt nie ma idealnego życia i nikt z nas nie jest idealny, ani taki sam, każdy z nas jest inny i to jest piękne, doceniajmy to ! Polecam "Żonę Aarona", bardzo dobry i udany debiut polskiej autorki.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu BIS.