Niedawno kupiłam sobie cudne wydanie tej książki z 1958 roku i gdy zobaczyłam je na Allegro, to aż oczy mi się zaświeciły do okładki, gdyż wcześniej tego wydania nigdy nie widziałam.
Okładka to dzieło Jana Młodożeńca, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej szkoły plakatu, grafika i malarza. Młodożeniec współpracował również z wydawnictwami, nie tylko z ISKRY, które wydało moją zdobycz, ale i CZYTELNIK.
Jego prace znajdują się w kolekcjach muzeów na całym świecie, w Amsterdamie, Berlinie, Paryżu, w Brnie, Nowym Jorku, a nawet Toyamie.
A książka?
Zapewne wielu z Was kojarzy adaptacje filmowe, moja ulubiona to ta z 1959 roku, która niestety nie pokazuje całej historii jaką poznajemy z książki.
Kończy się na tym, gdy opiekunowie Basi, ta właściwa, czyli Stanisława i ten z przypadku, czyli Stanisław pod wpływem Basi postanawiają wziąć ślub (nomen omen podobna scena jest w adaptacji "Rodzina Połanieckich"), tymczasem książka ma ciąg dalszy, a ponieważ miałam okazję czytać ją po raz pierwszy, to jakież było moje zdziwienie. że takowe jest!
Gdy zaczęłam grzebać w Internecie, to trafiłam na serial z 1996 roku i tam ta kontynuacja jest, ale ja jakoś go niestety nie oglądałam. Widać tak mnie pochłonęła ciąża i poród i wychowywanie młodego (w tym roku urodziłam syna), że jakoś mnie ominął i tak sobie żyłam do niedawna w błogiej nieświadomości.
Basia Bzowska zostaje sierotą. Najpierw z wyprawy do dalekiego kraju nie wraca jej ojciec, a potem w trakcie podróży, w nieszczęśliwym wypadku ginie jej matka, a Basia na peronie zostaje sama, samiuteńka i ma zaledwie kilka lat. Od tego dnia na swojej drodze spotyka zabawne persony, w większości życzliwe dusze, które nie tylko się nią zaopiekowały, ale praktycznie od pierwszego spotkania oddały jej swoje serce.
W wyniku omyłki Basia zamiast do przyjaciółki swej matki trafia pod dach pewnego pisarza, no i zaczyna się awantura, która bawi niesamowicie.
Gdy zostaje już zażegnana następuje mały przeskok w czasie i dalej poznajemy perypetie Basi już jako nastolatki, gdy ta łamie serca chłopców z sąsiedniego gimnazjum i późniejsze losy, gdy rusza w świat odebrać spadek, a przy okazji trafia na ślad ojca.
Książka jest arcyzabawna i jednocześnie wzruszająca, jak to powieści Kornela Makuszyńskiego. Przyznam, że jej czytanie sprawiło mi ogromną frajdę.
Autor kreuje fabułę i postaci tak, że nie sposób się nie zakochać.