Cztery łapy i ogon, czyli opowiadania o zwierzętach to już kilkunasta książeczka w literackim dorobku Agnieszki Frączek, która z wykształcenia jest germanistką i leksykografem. Jednak to właśnie pisanie książek dla najmłodszych, gdzie może bawić się językiem, sprawia jej największą frajdę.
Książeczka jaką chcę Wam dzisiaj przedstawić została wydana w cyklu Ucz się czytać. Pewnie zastanowi więc niektórych dobór tej lektury dla mojej prawie czteroletniej córeczki. No cóż, może Nadia nie jest jeszcze w wieku kiedy dziecko uczy się czytania, ale ponad wszystko kocha zwierzęta, a to właśnie o nich mówią opowiadania zawarte w Czterech łapach i ogonie. Już samo to zaklasyfikowało ją na listę „konieczności”.
„Czasem, wbrew misternym planom,
zwierz Ci wskoczy na kolano.
Na kolano zwierz Ci wskoczy,
spojrzy Ci głęboko w oczy
i po chwili wiesz, że cóż…
że bez zwierza ani rusz!”
Ta krótka i wesoła rymowanka doskonale odzwierciedla sposób (nagły i niespodziewany) w jaki zwierzaki poznawane w poszczególnych opowiadaniach, zagościły w życiu tamtejszych bohaterów. Mamy więc kota z poziomek, który został nazwany tak a nie inaczej, ponieważ jego nowy właściciel Witek znalazł małego nieboraka właśnie w krzaczkach poziomek. Kolejne opowiadanko zaznajamia nas natomiast z tajemniczym czarno – białym „nie wiadomo czym”, które niespodziewanie pojawiło się w życiu dość upierdliwej sąsiadki i całkowicie ją zmieniło. No i jest jeszcze Fryzio, czyli tajemnica ukryta w zielonej płóciennej torbie. Jak się później okazało, był to królik.
Pierwsze co od razu rzuca się w oczy po otworzeniu książeczki, do duża i przyjemna dla oka czcionka, która z pewnością ułatwi starszym dzieciom naukę bądź szlifowanie czytania. Jednak nie jest to jedyna zaleta tych opowiadań, należy bowiem pamiętać, że oprócz pomocy w nauce, mają także sprawiać, iż czytelnik lub słuchacz będą się przy nich dobrze bawić. I tak jest. Nie ważne w jakim jest się wieku, lektura Czterech łap i ogona to zabawa gwarantowana.
Nie mogę również nie wspomnieć o świetnej oprawie. Książka ma bowiem twardą okładkę, co już samo w sobie jest ogromnym plusem, ponieważ można mieć pewność, że szybko nie ulegnie zniszczeniu. Nawet gdy wpadnie w łapki małego odbiorcy, który będzie chciał poznać historie zamieszczone w niej nie tylko po przez słuch, ale także dotyk i smak.
Są jeszcze ilustracje stworzone przez Artura Nowickiego, to właśnie one dodają jeszcze więcej uroku całemu tekstowi zamkniętemu pod okładką. Rysunki, tak właśnie tak… rysunki, wyglądają jak namalowane farbami i skanerem przeniesione na kartki książki, nie tylko doskonale działają na wyobraźnie, ale potrafią także rozbawić. Postacie, zarówno te zwierzęce jak i ludzkie, są lekko przerysowane. Przesadnie pokazują emocje czym od razu wywołują szerokiego „banana” na twarzy u wszystkich zaangażowanych w poznawanie historii.
Tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu gorąco zachęcić do zaopatrzenie dzieci w swojej rodzinie, w tę książeczkę. Cztery łapy i ogon doskonale zdadzą egzamin jako prezent urodzinowy, mikołajkowy czy też gwiazdkowy. Gorąco polecam!