Kilka dni z życia Alice recenzja

upadłam na siłowni i zapomniałam dziesięć lat mojego życia

Autor: @Sally ·3 minuty
2011-08-02
Skomentuj
1 Polubienie
Literatura kobieca to bardzo pojemne hasło – mieści w sobie banalne romanse, tanie wyciskacze łez i schematyczne powiastki z elementami humorystycznymi, które zazwyczaj kończą na wielkim ekranie z podpisem ‘komedia romantyczna’ a zarazem ciekawe powieści obyczajowe z nutką sceptycznej analizy społeczeństwa, rodziny i ogólnie stosunków międzyludzkich. Niby coś je łączy – a zarazem dzieli wszystko, dlatego odnoszę się do takich książek z pewną rezerwą. W „Kilka dni z życia Alice” coś mi się od razu spodobało, choć okładka dość typowa i nieprzyjemnie błyszcząca a główna bohaterka ma jedno z najbardziej żałosnych imion, jakie tylko mogłabym sobie wyobrazić – Alice Love. Może słoneczko mocniej przygrzało a może przedwyjazdowy nastrój mnie dopadł – ale nie zniechęciłam się i… słusznie.
Autorką „Kilku dni…” jest Liane Moriarty, australijska pisarka, która oprócz literatury kobiecej ‘uprawia’ też młodzieżową, lecz już pod pseudonimem. Wspomnianą powieść zaś na szklany ekran przenieść planuje wytwórnia Fox Pictures. Opowiada ona o tytułowej Alice, która pewnego dnia przewróciła się na siłowni a w szpitalu okazuje się, że jest przekonana, że ma lat 29, kochającego męża a w brzuchu nosi swojego pierwszego syna, chociaż jest 10 lat starsza, z mężem się rozwodzi i ma już trójkę dzieci. W jej życiu zmieniło się prawie wszystko – relacje z siostrą, z ‘partnerem na całe życie’, z jej dotychczasowymi przyjaciółmi. Wszystko jest nie tak jak powinno, nie tak, jak sobie to wyobrażała a ona nie rozumie dlaczego i otoczenie nie jest zbyt skłonne wyjaśniać te bolesne kwestie, ufając, że wkrótce sama sobie wszystko przypomni. Tymczasem nic takiego się nie dzieje a Alice zaczyna podejmować decyzje i zmieniać rzeczy, które ‘miały być inaczej’.
Można powiedzieć, że główna bohaterka łączy w sobie elementy zewnętrznego obserwatora a zarazem uczestnika wydarzeń. Powoli, małymi kroczkami, wraz z nią, dowiadujemy się wszystkiego o wydarzeniach, które miały miejsce w ciągu 10 lat. Niby niewiele – lecz w życiu Alice zmienia się praktycznie wszystko. Także ona jest inna, jakaś mniej radosna i beztroska, jakaś zgorzkniała, przestraszona i odrażająco snobistyczna. Dba o siebie, schudła, chodzi na siłownię, jest surowa i stanowcza. W dodatku prowadzi okropną kłótnię z mężem o dzieci. Ma prawie 40 lat i tak teraz wygląda jej życie, które z bólem konfrontuje ze swoimi marzeniami i oczekiwaniami sprzed tych 10 lat. Jej siostra też się zmieniła – jakby osłabła, przestała być tą twardą Elisabeth, która zawsze radziła jej, co ma robić. Teraz to ona zdaje się wołać o pomoc, ponieważ jej także wszystko się skomplikowało.
W to życie wchodzimy gładko, książkę czyta się szybko i przyjemnie nawet w podskakującym autokarze i przy jednoczesnym słuchaniu przewodniczki. Książka na miarę dzisiejszego znudzonego społeczeństwa – przejrzysta, wciągająca, skonstruowana tyle ciekawie, że sytuację śledzimy aż z trzech stron – tytułowej bohaterki, o której opowiada się w trzeciej osobie (niejako trzon powieści), Elisabeth, która pisze swoją ‘pracę domową’ zadaną jej przez psychoterapeutę i wreszcie przyszywanej babci Alice, która pisze swojego bloga (do tego nawet komentarze pod wpisami!). Warsztatowo powieść trzyma się naprawdę nieźle, choć co uważniejszy czytelnik z pewnością bolał będzie nad polskim tłumaczeniem, które miejscami jest nienaturalne i korektą, na którą pewnie było za mało czasu. Nie jest to może powieść wysokich lotów, ale też do takiej nie pretenduje, nie nudzi pseudopsychologicznymi rozważaniami nad ludzką naturą, lecz opowiada ciekawą historię, przedstawia pewien problem, z którym w mniejszym lub większym stopniu i rodzimy czytelnik się utożsami i przełoży na polskie realia. Opowiada o rodzinie, o macierzyństwie, o kobietach, o ich pragnieniach i uczuciach, o życiu w dzisiejszym świecie. Autorka robi to sprawnie i z tej ‘zwykłej’ opowieści czyni coś poruszającego i wartego uwagi, coś więcej nawet niż ‘urlopową’ lekturę, lecz wystarczająco lekką i ‘łatwostrawną’ nawet przy wysokich temperaturach. Polecam. Na każdą pogodę w sumie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-07-30
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kilka dni z życia Alice
4 wydania
Kilka dni z życia Alice
Liane Moriarty
8.1/10

A gdyby ktoś wymazał z twojej pamięci dziesięć najważniejszych lat życia? Alice Love, radosna i żywiołowa dwudziestodziewięciolatka, ma wszystko, o czym zawsze marzyła ? własny dom, kochającego męża ...

Komentarze
Kilka dni z życia Alice
4 wydania
Kilka dni z życia Alice
Liane Moriarty
8.1/10
A gdyby ktoś wymazał z twojej pamięci dziesięć najważniejszych lat życia? Alice Love, radosna i żywiołowa dwudziestodziewięciolatka, ma wszystko, o czym zawsze marzyła ? własny dom, kochającego męża ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Co byście zrobili, gdyby nagle okazało się, że nie pamiętacie ostatnich dziesięciu lat życia? Nie wiecie, który jest rok, nie pamiętacie, co wydarzyło się w waszym życiu przez ostatnie dziesięć lat a...

@ksiazka_w_kwiatach @ksiazka_w_kwiatach

Co byś zrobił, kiedy po przebudzeniu Twoim okazałoby się, że nic nie jest tak, jak kiedyś? Wszystkie Twoje sprawy są jedynie przeszłością, a Ty nie wiesz, co się stało. Co zrobić w tak zaistniałej syt...

@Betsy @Betsy

Pozostałe recenzje @Sally

Horton Antyreligious. Oprogramowanie antyreligijne
religijny ateizm?

Trudno się spodziewać u miłośnika szelestu papieru i zapachu zadrukowanych kartek, że będzie lubił ebooki. Dlatego sama ich nie kupuje, ale zdarzyło się wygrać. Oczywiści...

Recenzja książki Horton Antyreligious. Oprogramowanie antyreligijne
Zawieszeni
o cackaniu się z Polską

„Zawieszeni” to druga powieść Marty Zaraskiej, dziennikarki, fotografki i pisarki. Opowiada ona o Ewie, która za namową Kuby, fotografa polskiego pochodzenia, wyjeżdża do...

Recenzja książki Zawieszeni

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka