Zapach igliwia, nagrzany słońcem piasek i delikatny szum fal na jeziorze… Bajeczny zachód słońca, któremu towarzyszą roześmiane głosy młodzieży siedzącej przy ognisku na plaży. Prawdziwie letni klimat, w którym powietrze aż wibruje od natężenia przygody. W takich okolicznościach rozgrywa się akcja powieści dla młodzieży Cynthii Ellingsen „Nasze słoneczne lato”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Wilga.
To niezwykle barwna opowieść o czterech dziewczynach, które spędzają wspólnie wakacje na obozie. Początkowo Lauren, Islę, Jade i Archer łączy tylko wspólne zamieszkiwanie w Chatce Świetlika. Z czasem rodzi się między nimi przyjaźń. Proces ten nie zawsze jest prosty i oczywisty, ale ostatecznie dziewczyny zaczyna łączyć naprawdę silna więź. Obraz przyjaźni wykreowany przez autorkę jest nieco utopijny, jednak pięknie wpisuje się w klimat letniego obozu.
Książka ma klimat amerykańskich filmów i seriali dla młodzieży (nieco przesłodzony i przerysowany), ale nie jest to tylko lekka historyjka, gdyż odnajdujemy w niej wiele trudnych wątków – śmierć bliskich, sieroctwo, brak akceptacji otoczenia, znęcanie się psychiczne nad innymi. Dzieje się w tej powieści wiele, i to nie tylko dlatego, że plan obozu jest bardzo bogaty w atrakcje. Najwięcej dzieje się w mocno wyeksponowanej warstwie emocjonalnej.
Powieść napisana jest prostym, lekkim językiem. Podzielona na niedługie rozdziały, które pozwalają dawkować sobie radość obcowania z lekturą. Czas spędzony z tą książką to była czysta przyjemność. Nie przeszkadza mi wykreowany w niej nieco zbyt idealny świat czy przesłodzony happy and, bo właśnie taka powinna być letnia lektura – przyjemna, wciągająca i oferująca pozytywne odczucia.
Mnie ta opowieść pochłonęła i pozwoliła oderwać się od rzeczywistości, znów poczuć młodzieńczą krew i zew przygody. Przypomniała czasy biwaków i obozów, które stanowią jedne z moich najpiękniejszych wspomnień. Obudziła wspomnienia pierwszych zauroczeń i miłości oraz szalonych zabaw i rywalizacji... Idealna na wakacje!