Miasto ryb recenzja

Urzekająca...

Autor: @blackcurrant ·2 minuty
2011-03-02
Skomentuj
1 Polubienie
Welcome to Dobratycze – takimi zachęcającymi słowami Natalka Babina w swej brawurowej powieści zaprasza nas do Miasta Ryb.

W Polsce zima – biało, mroźno, wietrznie. W taki dzień aż prosi się o otwarcie tej pasjonującej lektury by na łamach jej stron przenieść się do malowniczej wsi skąpanej w czerwcowym słońcu.
Dobratycze położone w sosnowym lesie nad rzeką Bug, oddzielone od świata drutem kolczastym, częściowo opustoszały. Młodzi wyjeżdżają za chlebem, zostają głownie ludzie starzy, wszak starych drzew się nie przesadza.
Mieszka tu babcia Makrynia ”ostatnia Mohikanka starych Dobratyczów”, sędziwa staruszka młoda duchem. Mimo swoich 97 lat jest pełna werwy i zapału. Żadna praca jej nie straszna, zbiera spady w sadzie, bardzo skutecznie pieli grządki wyrywając wszystko jak leci, nie tylko chwasty…
Babcia ma jeszcze siłę cisnąć kijem w kurę, polanem w kota, kołkiem w krowę. Do tego klnie jak szewc „Kob tebe de!”, cokolwiek to znaczy. Z rezerwą odnosi się do letników, jednak nie zapomina o zasadach gościnności. Odwiedzających częstuje łykiem wody w kubku ”dizajnersko usmarowanym kurzym łajnem”.
Z Makrynią mieszka jej wnuczka Ałka Babylowa, kobieta z dużym bagażem życiowym, która w cichych, spokojnych Dobratyczach próbuje poskładać swe rozdarte na strzępy życie.

Od pierwszych stron powieści zapałałam sympatią do babci Makryni, tym ciężej wypatrywałam tego co nieuniknione, podczytane z opisu książki. Staruszka umiera. Została otruta. W kawie, którą piła znaleziono ogromne ilości lekarstwa na serce… Co ciekawe, kawę
przygotowała dla siebie Ałka, nie zdążyła jej jednak wypić, nagły wypadek wywołał ją z domu.. Babcia jak to starym zwyczajem „coby się nie zmarnowało” wypiła ją.
Ałka już wie, że babcia umarła za kogoś. Czy to ona miała stać się ofiarą? A może to jej siostrę Uljankę próbowano otruć? Pytania bez odpowiedzi…

Miasto ryb mnie urzekło. Nie umiem porównać tej książki do żadnej innej. Po pierwszych stronach i morderstwie Makryni byłam przekonana, że mam do czynienia z powieścią kryminalną. Myliłam się. To taka jakby powieść wielowątkowa z politycznymi wydarzeniami w tle.
Niezwykle oryginalna i specyficzna mieszanka wielu kultur i języków. Wstawki zdań w języku ukraińskim, rosyjskimi i białoruskim dodają klimatu powieści. Na uwagę zasługują ciekawie zestawione współczesne realia Białorusi: zardzewiała umywalka zamiast wanny, widły w sieni (a motyka w plecach), w pokoju telefon komórkowy i laptop z dostępem do Internetu.

"W spokojnym nurcie wezbranej, sięgającej samych krańców skarp rzeki odbijały się mury zamku, okiennice, mosty i drzewa. Kształty kolory, a wszystko nawet wyraźniejsze, czystsze, oczywistsze niż pierwowzór. Jakby tam, pod wodą, naprawdę stało jeszcze jedno miasto –miasto ryb, podwodne i podstępne, patrzące dachami domów w dół…”
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Miasto ryb
Miasto ryb
Natałka Babina
7.7/10
Seria: Salamandra

Brawurowa powieść białoruska: nad Bugiem, na ziemi brutalnie przeciętej pasem granicznym, w sielskiej wiosce Dobratycze ginie najstarsza jej mieszkanka, babcia Makrynia. Kto i dlaczego wsypał truciznę...

Komentarze
Miasto ryb
Miasto ryb
Natałka Babina
7.7/10
Seria: Salamandra
Brawurowa powieść białoruska: nad Bugiem, na ziemi brutalnie przeciętej pasem granicznym, w sielskiej wiosce Dobratycze ginie najstarsza jej mieszkanka, babcia Makrynia. Kto i dlaczego wsypał truciznę...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @blackcurrant

Jutra może nie być
Jutra naprawdę może nie być...

Do napisania tej opinii zabieram się jak pies do jeża, ostrożnie i nieporadnie od kilku dni próbuję przelać wrażenia na papier. Ciężko pisać o książkach, w których człowi...

Recenzja książki Jutra może nie być
Dworek pod Lipami
Tu i teraz na przemian z tym, co było

Kiedy w ubiegłym roku szykowałam się do prywatnego tour de France, wrzuciłam do walizki dwie książki z francuskim klimatem w tle. Jedną z nich było „Zamówienie z Francji”...

Recenzja książki Dworek pod Lipami

Nowe recenzje

Zimowa Księga Ludmiły
Zimowe wspomnienia
@maciejek7:

"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skr...

Recenzja książki Zimowa Księga Ludmiły
Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Jak stworzyć idealny romans historyczno-bridger...
@wilisowskaa...:

Książka „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” jest językowo współczesna, pomimo akcji dziejącej się w 1816 roku. Je...

Recenzja książki Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie