Stephenie Meyer twórczyni sagi Zmierzch zdecydowała się na mały "eksperyment" na dziesięciolecie swojej najpopularniejszej książki.
"Życie i śmierć - Zmierzch opowiedziany na nowo" to nic innego jak "Zmierzch" w krzywym zwierciadle (jak dla mnie) - z tą różnicą, że nastąpiła zmiana ról, a wydarzenia są bardziej komiczne...natomiast zakończenie, to już inna bajka.
Nie wiem czy jest sens streszczać fabułę, ale przedstawię główny zarys...
Beaufort Swan przyjeżdża do Forks, aby zamieszkać z ojcem, tam spotyka Edythe Cullen, od tego czasu jego życie zmienia się diametralnie. Zafascynowany Edythe coraz bardziej się do niej zbliża, aż w końcu odkrywa jej sekret...
Nie będę ukrywać, że czytanie powieści było dla mnie dziwne. Początkowo zastanawiałam się jak autorka przekształci niektóre sceny, aby pasowały do męskiego głównego bohatera. Nie będę ukrywać, że czasem te zmiany mnie wręcz bawiły. Ciekawa jest scena powrotu Edythe i Beau z polany, na której wampirzyca zaprezentowała swoje umiejętności - nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać. Takich sytuacji jest kilka...
Modyfikowanie wydarzeń dotyczyło także innych postaci, gdyż zmiana płci dotyczy prawie wszystkich i niektóre elementy twórczyni dostosowała do nich. - jedynie rodzice Beauforta zostali w oryginalnej osłonie.
Autorka dopracowała powieść pod pewnymi względami. Dodała więcej opisów krajobrazów, przemyślenia głównego bohatera odrobinę różnią się od analiz Belli, zmieniła osobowość głównego bohatera, dopracowała też swój styl. Zdradzę też, że zakończenie jest inne niż w "Zmierzchu". Klimat utworu też jest odmienny - bardziej komiczny, mniej romantyczny.
Jeśli chodzi o bohaterów - zmiany jakie zastosowała autorka jakoś nie przypadły mi do gustu. Jak dla mnie są bardziej "ciapowaci", mniej seksowni, naturalni.
Trudniej też jest wczuć się w rolę głównej postaci - męski bohater jakoś mniej mi odpowiada.
Może zakończę porównania, gdyż utwór w pewnym stopniu jest odrębną publikacją. Meyer jak twierdzi w przedmowie - starała się poprawić błędy jakie popełniła przy "Zmierzchu". Co niektóre udało jej się skorygować, ale nie zmienia to faktu, że "Zmierzch" pozostanie "Zmierzchem" nawet z błędami, czy niedopracowaniem, a przeróbki raczej nie dosięgną mu do pięt.
Mam bardzo mieszane odczucia względem książki "Życie i śmierć - Zmierzch opowiedziany na nowo", gdyż "Zmierzch" darze sentymentem. Zapoznając się z wydarzeniami okropnie nabrałam ochoty z powtórnym zapoznaniem się z pierwowzorem i tu wydawnictwo przygotowało niespodziankę...Otóż powieść jest bardzo obszerna, gdyż pół książki to "Zmierzch" a drugie pół to "Życie i śmierć"...
Jest to plusem i minusem zarazek. Trzymanie książki i czytanie jest przyczyną bólu rąk. A na półce - mam teraz dwa egzemplarze "Zmierzchu"
Komu mogę polecić "Życie i śmierć - Zmierzch opowiedziany na nowo"? - wszystkim, nawet tym co nie polubili sagi, gdyż być może ta publikacja sprawi, że będą się uśmiechać czytając.
Fanom sagi utwór może mniej przypadnie do gustu, ale to dlatego, że klimat, wydźwięk jest całkiem inny.
Przede wszystkim polecam osobom lubiącym książki z poczuciem humoru, gdyż przeróbka to w dużym stopniu przypomina parodię - ja tak ją odczułam.