Autor ma niemały dorobek literacki. Powieść "Przyjrzyj się" została stworzona po kilkuletniej przerwie i szybko stała się literackim hitem, zbierającym ogrom pozytywnych ocen oraz zyskującym czytelników, dla których było to pierwsze spotkanie z dziełami pisarza. Ja również byłam oczarowana tą książką. Pewnie przez tę przerwę najnowszy thriller autora bardzo często jest porównywany do "Przyjrzyj się". Osobiście postanowiłam nie konfrontować poprzedniej książki do "W sieci kłamstw".
Powieść zaczyna się od końca. W Walentynki 2024 Leo Balanoff dzwoni do wspólnika z kancelarii, Montgomery’ego Morrisa z informacją, że zaraz zostanie aresztowany. Nie potrafi sprecyzować, jakie zarzuty zostaną mu postawione. To ma zależeć od tego, jakie służby po niego idą. Zatrzymania nie dokonuje FBI, a policjanci z komisariatu w Deemer Park. Leo jest aresztowany za zabójstwo Cyrusa Balika, handlarza ludźmi, narkotyków, przemytnika broni i odpowiedzialnego za nieznaną ilość morderstw.
W kolejnych rozdziałach następują przeskoki czasowe, ukazujące wydarzenia z dalszej, nawet 30-letniej, lub bliższej, kilkutygodniowej przeszłości, które miały wpływ na teraźniejszość. Rok wcześniej Leo odzyskał prawo do wykonywania zawodu adwokata. Zajął się sprawą Bonnie Tressler, która dwadzieścia lat wcześniej uciekła od Cyrusa Balika. W wieku 14 lat Bonnie była uwięziona, narkotyzowana i gwałcona przez Cyrusa. Ma syna, którego chce odnaleźć i ochronić przed jego biologicznym ojcem. Leo uczestniczy w przesłuchaniu swojej klientki przez sierżant Mary Cagnola z policji w Deemer Park i agenta FBI Christophera Robertiego, prywatnie brata Mary.
Inna perspektywa ukazuje pracę byłej funkcjonariuszki, a obecnie szefowej ochrony w korporacji Andi Piotrowski. Kobieta ma za zadanie nie dopuścić do wykradzenia formuły na przełomowy lek na raka, nazwanego Projektem Nano.
W różnych ramach czasowych historia jest opowiadana przez kilka postaci. Andi i Chris są trzecioosobowymi narratorami. Bogata przeszłość obojga i dynamiczne wydarzenia z teraźniejszości sprawiają, że od historii ciężko się oderwać. Chris po leczeniu choroby nowotworowej ma mało satysfakcjonującą pracę w wydziale przestępczości zorganizowanej. Za wszelką cenę stara się wrócić do życia sprzed choroby. Andi... No cóż... Przede wszystkim jest pół-Polką, co już wydaje mi się wystarczającym argumentem, żeby ją lubić. To inteligentna, przebiegła kobieta z bogatym wnętrzem i piękna na zewnątrz. Typowa Polka ;) ...choć czarnoskóra.
Perspektywa Leo jest przedstawiona pierwszoosobowo, co daje ciekawy kontrast dla historii Andi i Chrisa. Jego pokręcona psychika sprawia, że opowiadana przez niego historia jest intrygująca, tajemnicza i mroczna. Mężczyznę oraz jego brata Trace prześladują demony z dzieciństwa. Leo jest zdiagnozowany jako patologiczny kłamca i ma natręctwo na temat liczb pierwszych:
"– Bliźniacza liczba pierwsza – wymamrotał pod nosem, chichocząc.
– To po prostu dwie liczby pierwsze, które dzieli od siebie liczba dwa, jak pięćdziesiąt dziewięć i sześćdziesiąt jeden. Są wyjątkowe. Oprócz trójki i piątki, ponieważ te są zbyt małe, ale poza nimi suma każdej liczby pierwszej bliźniaczej jest podzielna przez dwanaście."
Początkowe zarysy wątków z czasem coraz ciaśniej się łączą, tworząc sieć powiązań. Fabuła toczy się w teraźniejszości, a przeszłość daje czytelnikowi wskazówki. Każdy kolejny wątek jest wplatany w świetnie już zbudowaną intrygę.
To, co mnie najbardziej urzekło w tej powieści to poziom zagmatwania. Początkowo wydawało się, że historia jest oczywista, czytelnik zna domniemanego sprawcę morderstwa, a reszta to tylko formalność, wyjaśnienie autora jak doszło do zbrodni. Z każdą kolejną stroną, nowym faktem historia stawała się coraz mniej oczywista. Zaczyna dominować temat szpiegostwa gospodarczego, kradzieży własności intelektualnej. Bohaterowie rozgrywają się wzajemnie, tworząc misternie tkaną sieć kłamstw. Tytuł powieści adekwatny do treści.
Na podkreślenie zasługuje rewelacyjne tłumaczenie, które sprawiło, że czytanie było przyjemnością. Wspominam o tym, ponieważ jeden z bohaterów bawi się językiem. W tym thrillerze Chris opowiada "suchary" dla odstresowania. Brawo, Pani Marto. To prawdziwy wyczyn stworzyć polski odpowiednik angielskojęzycznej żonglerki słownej.
"Chris pomyślał przez chwilę.
– Jak się nazywa kwiat, który zabił żonę? Żonkil.
Leo spróbował się uśmiechnąć.
– Jaki jest magik, kiedy traci pracę? Rozczarowany."