Z książką Ann Patchett mam duży problem jeśli chodzi o ocenę. To dość dziwna powieść, niesymetryczna jeśli chodzi o napięcie. Tak naprawdę zaczęła mnie interesować dopiero w okolicach 90 strony, kiedy główna bohaterka postawiła pierwszy krok w Amazonii. Moja przygoda z książką przebiegała dwuetapowo, o pierwszym z tych etapów wolałabym zapomnieć. Niestety początkowe strony nie zachęcały do lektury, ciężko było mi wejść w strukturę powieści od strony językowej, szło bardzo opornie. Wielokrotnie odkładałam ją w nadziei na cud, który niespodziewanie nastąpił.
Jest to kobieca wersja "Jądra ciemności" i bardzo słusznie tak określono tą opowieść. Doktor Marina Singh odgrywa tutaj rolę Marlona, kobieta wyrusza na poszukiwania zmarłego kolegi do samego serca dzikiej Amazonii. Wysłana przez koncern finansujący badania nad lekiem przyszłości wydłużającym płodność, bohaterka ma za zadanie nie tylko odkryć tajemnicę zniknięcia Andersa Eckmana, ale również raportować stan badań.
Od momentu kiedy akcja przenosi czytelnika do Brazylii dostajemy zupełnie inna opowieść, przepełnioną sugestywnymi opisami przyrody, tętniącą życiem. Zieleń dżungli opada na czytelnika niczym kurtyna, nie tylko możemy ją sobie wyobrazić wizualnie, ale także powąchać i usłyszeć. "
Wszystko, co nie było zielone stawało się zielone."
Nieprzepastne tropiki, stada ptaków wydobywające nieustanny trel, roje owadów i moskitów uparcie kąsających skórę, a do tego wieczory ciężkie i cierpkie podczas których czuć lekką pachnącą rybami bryzę - uwierzcie na słowo, że można się w tym klimacie rozsmakować.
Autorka z niebywałą obrazowością przybliżyła pracę naukowców w amazońskiej dżungli, zaakcentowała trudności z jakimi na co dzień musieli się mierzyć, z gorliwą szczerością opisała zwyczaje tubylców z plemienia Laikaszi. Całość czyta się z ciekawością nigdy nie wiedząc, czym zaskoczy nas autorka w kolejnym akapicie.
Ann Patchett nie ślizga się po temacie, nie ma u niej banalnych zdań, czy twierdzeń. Zatopieni w rzeczywistości przepastnej Amazonii momentami zapominamy, po co tak naprawdę przybyła tu nasza bohaterka.
Poza samym toczącym się śledztwem książka porusza jakże istotny temat szacunku dla przyrody i zastanego porządku. Pokazuje jak łatwo dobrymi chęciami i współczuciem zburzyć ten zastany ład, narazić, go na szwank. To historia mająca wiele wymiarów, poza odkrywaniem ukazuje rolę przeznaczenia i tego gdzie może nas zaprowadzić pasja oraz rozwój badań nad płodnością.
Zza oparów wilgoci i mgły amazońskiej dżungli wydobywa się nie thriller, ale dobry i ciekawy dramat psychologiczny.
Przygodę z książką zaliczam do udanych, choć było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki na pewno jestem zachęcona i w przyszłości sięgnę po jej kolejne tytuły. Nie zrażam się tym w jak toporny sposób wgryzałam się w fabułę, choć to po części zaważyło na ocenie końcowej małymi minusami.
Do takowych zaliczyłabym również brak tłumaczenia zdań w języku portugalskim.
Tak jak zaznaczyłam we wstępie - nie zniechęcajcie się początkowymi niepowodzeniami i wytrwajcie pierwsze 90 stron, czeka Was za nimi prawdziwa niespodzianka.